Nie wiem, dlaczego władze Rzeczpospolitej (każdego szczebla, od najwyższych począwszy, na sołtysie kończąc) starają się zarządzać społeczeństwem, które za wszelką cenę chcą wprowadzić w stan permanentnego strachu. Czyżby nie zdawały sobie sprawy z tego, że w ten sposób prowadzą do głębokiej destrukcji państwa. Destrukcji tak fizycznej, jak i mentalnej.

Otrzymałem ostatnio pismo z urzędu skarbowego. Na połowie strony formatu A4 urzędnik Rzeczpospolitej wezwał mnie (bo nie mógł zwyczajnie poprosić) do przedstawienia w ciągu siedmiu dni dokumentów sprzed czterech i pół roku. Pomijam fakt, że przez tak długi czas mogłem je utracić (pożar, powódź kradzież, przeprowadzka itd., itp.) Ale na następnych dwóch i pół stronach takiego samego formatu wspomniany urzędnik wylicza mi ze dwadzieścia różnych przepisów, na podstawie których może mnie ukarać, jeśli coś zrobię lub zaniecham jakichś działań. O ile pamiętam, najniższe zagrożenie przedstawione w piśmie mówi o grzywnie 500,- zł, najwyższe – o możliwości pozbawienia mnie wolności na lat pięć.

Powiem wprost. Akurat na mnie takie groźby nie działają. Mam nadzieję, że na większość społeczeństwa – także. Raczej wywołują irytację. Bo teraz z wielką niechęcią odpowiem na wezwanie wspomnianego urzędnika. Już przed rozpoczęciem wyjaśniania ewentualnych wątpliwości szanowny urzędnik postawił się w roli mojego przeciwnika, być może – oprawcy. Gdy uzmysłowię sobie jeszcze, że to on żyje z moich pieniędzy, a nie ja z jego, zaczynam być zirytowany. Stąd już niewiele potrzeba, bym był zły, a za chwilę – wściekły. Z „wściekłym” obywatelem władza będzie miała trudniejszą przeprawę. Nie może bowiem liczyć na żadną życzliwość z mojej strony. Wszak i ja tej życzliwości nie doświadczyłem.

O zastraszaniu społeczeństwa na szerszą skalę, przez władze „centralne”, mogliśmy przekonać się przez ostatnie dwa lata. Gdy straszono nas śmiercionośnym wirusem, drastycznymi karami (mogącymi pozbawić niektórych dorobku całego życia) za niestosowanie się do bezprawnych zarządzeń władz, zbrojnymi oddziałami policji, której nakazywano egzekwowanie tych bezprawnych zarządzeń. Wspomniałem wyżej, że takie działanie ma charakter destrukcyjny dla społeczeństwa.

Wyniki badań naukowych potwierdzają, że to właśnie stres (wywołany strachem) przyczynia się do wielu chorób, w tym do tych, które określane są mianem chorób cywilizacyjnych (cokolwiek miałoby to oznaczać). Śmiem więc twierdzić, że to między innymi codzienne epatowanie mas liczbami zgonów na covid powodowało mniejszą odporność na tę chorobę. W swoich rozważaniach pójdę jeszcze dalej. Takie straszenie „gawiedzi” zawsze i wszędzie jest jednym z elementów przyczyniających się do tego, że Polacy wyjeżdżają z kraju. Sam znam takich młodych ludzi, którzy „uciekali” z Rzeczpospolitej nie „za chlebem” (to byli akurat młodzi, dobrze zapowiadający się informatycy, którym powodziło się naprawdę dobrze), ale w poszukiwaniu normalności.
Poddaję pod rozwagę rządzących.

Może przestańcie Naród straszyć, a zacznijcie na rzecz tego Narodu i w jego interesie kierować krajem, rządzić. Być może nie trzeba będzie wówczas sprowadzać milionami przedstawicieli narodów obcych, nawet bliskich nam kulturowo. Polacy są silni, sprawni, pomysłowi, jak trzeba – bardzo pracowici. Nie zniszczyli nas władcy na Kremlu, nie zniszczyli nas zaborcy, nie zniszczyli okupanci. Wy także nie przykładajcie do tego ręki. Bo w tej sprawie nie możecie być zwycięzcami.