Znany szermierz walczy o życie. Liczą się godziny!
Polski szermierz od 9 lat zmaga się ze stwardnieniem rozsianym. W zeszłym roku chory usłyszał kolejną dramatyczną diagnozę – nowotwór. Rak bardzo szybko rozprzestrzenia się i zagraża życiu sportowca. Jest jeszcze szansa, ale teraz liczą się nawet godziny.
Jacek Gaworski był reprezentantem Polski w ważniejszych szermierczych starciach, zajmował wysokie miejsca na listach światowych. W momencie ataku stwardnienia rozsianego, w 2004 roku mężczyzna stracił czucie od pasa w dół, mowa stała się bełkotliwa, a wzrok drastycznie się pogorszył. Choroba uniemożliwiająca treningi a to dla sportowca najgorsza diagnoza.
Leczenie stwardnienia rozsianego nie było objęte refundacją przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Rodzina podjęła jednak walkę o fundusze na kurację. Nadzieja pojawiła się wraz z nowym lekiem, którego miesięczna dawka kosztuje 9100 zł. Farmaceutyk przyniósł ogromną szansę na wyzdrowienie, objawy się złagodziły. Niestety wysokie koszty leczenia stały się wręcz niemożliwe do pokrycia przez bliskich szermierza.
– Uzbieranie kwoty 9 tys. miesięcznie jest bardzo trudne. To ciężka i upokarzająca walka i gdybym wiedział, że będę tym tak obarczał swoją rodzinę, nie wiem, czy bym się zdecydował na leczenie – mówił wtedy Jacek Gaworski.
Walka o życie Jacka Gaworskiego przypomina walkę na planszy szermierczej. Nowotwór, który został stwierdzony rok temu był kolejnym trafieniem przeciwko zdrowiu.
– Przy rdzeniu kręgowym zlokalizowanych jest kilka guzów. Niestety, są w takim miejscu, że nikt w Polsce nie chce się podjąć ich usunięcia – mówił w zeszłym roku Gaworski. Niemieccy lekarze podjęli się wykonania ratującej życie operacji, której koszt wynosi 80 tys. złotych. Bliskim Jacka Gaworskiego udało się zdobyć ponad połowę wymaganej kwoty.
– Nowotwór u Jacka zdiagnozowano w kwietniu 2012. Teraz mamy luty 2013. Przez ten czas nie mogliśmy podjąć leczenia, bo nie było na to pieniędzy. O ile w kwietniu lekarze z Berlina byli optymistyczni, to teraz biją na alarm. Z kilku guzów zrobiło się kilkanaście.
Jacek ma objawy przerzutów do mózgu. To ostatnie dni, gdy operacja jest możliwa. Jeżeli się spóźnimy, pozostanie już tylko leczenie paliatywne – mówi żona florecisty Elżbieta Gaworska.
Szermierz dzieli się informacji o zmaganiu z chorobą na blogu. Niestety wiele wpisów ma dramatyczny charakter:
„Z każdym dniem gaśnie we mnie nadzieja na leczenie raka, na dzień dzisiejszy zebrałem 5% z całej kwoty potrzebnej na leczenie w Berlinie. To stanowczo za mało by chcieli ze mną rozmawiać. […] A skąd ja mam na to wszystko mieć?! Z tej głodowej renty?! Po co płaciłem wszystkie składki, żeby teraz wszystkie instytucje odmawiały mi ratunku?!”
-napisał w maju 2012.
„Byłem na konsultacji w Centrum Onkologii w Gliwicach, niestety i tam też nie podejmą się leczenia mnie.[…] Odmowę uzasadniono: nowotwór mnogi, rozsiany na obszar piersiowy i lędźwiowy rdzenia, do tego jestem obciążony stwardnieniem rozsianym, to wszystko powoduje, że jest zbyt wysokie ryzyko niepowodzenia. To raczej było ostatnie miejsce gdzie pojechałem, gdziekolwiek byliśmy, każda wizyta kończy się odmową. Bezradność i bezsilność zaczyna ogarniać mnie coraz bardziej. Tym bardziej mając świadomość, że jest dla mnie ratunek w klinice w Berlinie, ale skąd wziąć 80.000zł?!”
Pomimo walki o życie, Jacek Gaworski nie porzucił szermierki. Regularne treningi pomagały przetrwać dramat choroby. W chorym tli się nadzieja wystąpienia na szermierczej planszy.
POMOC DLA JACKA GAWORSKIEGO
(więcej informacji na Jacekgaworski.pl)
KONTO PRYWATNE:
Jacek Gaworski
ING Bank Śląski S.A., Oddział Wrocław, ul. Szewska 72, 50-121
Wrocław
Numer konta: 14 1050 1575 1000 0023 1860 4655
KONTO FUNDACJI:
„FUNDACJA NA RZECZ CHORYCH NA STWARDNIENIE ROZSIANE I CHOROBY NOWOTWOROWE – POMÓŻ WALCZYĆ O ŻYCIE”
KRS: 0000428288
skrócona nazwa: „Fundacja – Pomóż Walczyć o Życie”
Opis przelewu : Jacek Gaworski
ING Bank Śląski S.A., Oddział Wrocław,
Numer konta: 25 1050 1575 1000 0090 9712 1306