Anastasi: Chcemy znów po prostu robić swoje | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 14.06.2017

Anastasi: Chcemy znów po prostu robić swoje

Szanowni Państwo, serdecznie zapraszamy do przeczytania wywiadu z Andreą Anastasim. Trener opowiada m.in. o składzie LOTOSU Trefla, nowym sezonie, występach gdańskich graczy w Lidze Światowej.

  • Skład na nowy sezon udało nam się zamknąć bardzo szybko. LOTOS Trefl był jednym z pierwszych klubów w PlusLidze, który mógł obwieścić, że ma już gotową czternastkę na nadchodzące rozgrywki. Czy daje nam to jakąś przewagę nad rywalami?

– Nie ukrywam, że o konkretnych nazwiskach, które mogłyby nas wzmocnić na kluczowych pozycjach, myślałem już w trakcie minionego sezonu. Kiedy doszliśmy do porozumienia z zarządem na temat mojej dalszej pracy, od razu przystąpiliśmy do działania i dzięki temu skład zamknęliśmy jeszcze przed końcem maja. Bardzo mi na tym zależało, bo dzięki temu siatkarze, którzy od sierpnia trenować będą pod moim okiem, już teraz znają nasze założenia i również w wakacje pracują według przedstawionego przez nas schematu. Z tymi, którzy latem nie występują w reprezentacji, zdążyliśmy się już spotkać, omówić system gry i wręczyć plany treningowe na lato. Mamy wszystko pod kontrolą i kiedy od sierpnia przystąpimy do regularnych treningów, wszystkich graczy spodziewam się zobaczyć w optymalnej dyspozycji, oczywiście jak na ten etap przygotowań.

  • W poszukiwaniu wzmocnień klub nie ograniczał się do PlusLigi, penetrował też inne rynki, w tym tak egzotyczne, jak liga estońska, z której do Gdańska trafił Brad Gunter. Jaki był klucz doboru graczy?

– Poruszamy się w granicach określonego budżetu. Nie stać nas na wyciągnięcie zawodników z ligi włoskiej czy rosyjskiej, ale posiadane przez nas środki staraliśmy się wykorzystać jak najbardziej efektywnie. Dlatego rozglądaliśmy się również w mniej oczywistych kierunkach. Kierowaliśmy się podobną filozofią, jak przed sezonem 2014/2015, który przyniósł nam największe sukcesy w historii klubu. Jeśli chodzi o graczy zagranicznych, postawiliśmy na mniej znane nazwiska, spoza ścisłego światowego topu, a jednocześnie siatkarzy już prezentujących odpowiedni poziom i chcących stale się rozwijać. Trzy lata temu niewielu słyszało o Murphym Troyu czy Marco Falaschim, tak samo jak teraz gwiazdami nie są jeszcze Dan McDonnell, Brad Gunter, czy nawet TJ Sanders, który wprawdzie od kilku sezonów jest podstawowym rozgrywającym reprezentacji Kanady, ale jednocześnie dopiero od dwóch lat gra w silnych europejskich ligach. Drugą grupę stanowili polscy siatkarze z głośnymi nazwiskami i jednocześnie nienasyconymi ambicjami . Piotr Nowakowski to wciąż gracz ze światowego topu, a aspiruje do tego, by na tym topie się znaleźć. Jednak ostatnich sezonach albo nie osiągali sukcesów, albo nie spędzali na boisku odpowiednio dużo czasu. Do LOTOSU Trefla trafiają po to, by realizować jeden i drugi cel, a ponadto by stale pracować nad swoim rozwojem. Nie można też zapominać o Maćku Olenderku i Michale Kozłowskim. Po zakończeniu kariery przez Piotra Gacka musieliśmy sięgnąć po solidnego gracza, który zapełni tę lukę i cieszę się, że trafi do nas właśnie Maciek. Potrzebowaliśmy też ogranego zmiennika dla TJ-a i tu też jestem szczęśliwy, że swoim międzynarodowym doświadczeniem z zespołem dzielić się będzie właśnie Michał.

  • Czy od początku zależało nam na pozyskaniu dokładnie tych siatkarzy?

– Wszyscy gracze, których zakontraktowaliśmy, znajdowali się na pierwszych miejscach naszych list życzeń. Nie jest tajemnicą, że na pozycji przyjmującego wahaliśmy się między dwoma młodymi polskimi kadrowiczami. Początkowo z Arturem Szalpukiem nie osiągnęliśmy porozumienia w kwestiach finansowych, jednak pozostawaliśmy w stałym kontakcie. Próbowaliśmy pozyskać Aleksandra Śliwkę i właściwie wszystko wskazywało na to, że trafi on do LOTOSU Trefla, ale ostatecznie Asseco Resovia zdecydowała się zatrzymać go u siebie. Rzeszowski klub miał do tego pełne prawo, to w końcu ich zawodnik. Wtedy jednak okazało się, że jesteśmy w stanie porozumieć się z Arturem i ostatecznie to on trafił do Gdańska, z czego bardzo się cieszę. Obaj w przyszłości mogą być ważnymi graczami dla polskiej reprezentacji i jestem szczęśliwy, że będę mógł dołożyć swoją cegiełkę do rozwoju Szalpuka.

  • Duża aktywność na rynku transferowym i ciekawe nazwiska w drużynie sprawiły, że wielu kibiców zaczęło widzieć w LOTOSIE Treflu faworyta do medalu PlusLigi. Nie za wcześnie na taki hurraoptymizm?

– Jest zdecydowanie za wcześnie, by mówić o celach na nowy sezon. Nie znamy przecież jeszcze nawet systemu rozgrywek, nie wiemy, czy o medale zagrają dwie, cztery, sześć czy osiem najlepszych ekip sezonu zasadniczego. Typowanie podium cztery miesiące przed startem rozgrywek jest jak wróżenie z fusów. Jedno jest pewne – musimy poprawić swoją pozycję z ubiegłego sezonu. Poprzednie rozgrywki nie zaspokoiły ambicji drużyny i władz klubu, ale też kibiców, sponsorów czy miasta. Tworzymy jednak długofalowy projekt, musimy więc po prostu wyciągnąć wnioski z tego niepowodzenia i ciężko pracować, by osiągnąć jak najlepszy wynik. Jeszcze raz powtórzę jednak – nie rozmawiajmy o medalach. Nie chcemy być papierowym faworytem, do kibiców ma przemawiać dopiero nasza gra, nie nazwiska w składzie. Tak jak trzy lata temu – chcemy po prostu robić swoje.

  • Początek sezonu może być ciężki, bowiem do drużyny bardzo późno dołączą gracze z Ameryki Północnej, w tym rozgrywający TJ Sanders. Czy jego nieobecność nie będzie problemem?

– Brak TJ-a w okresie przygotowawczym oczywiście nie będzie szczytem komfortu, ale m.in. dlatego zdecydowaliśmy się na zatrudnienie Michała Kozłowskiego. To dobry technicznie, bardzo doświadczony gracz i z nim na rozegraniu na pewno uda nam się wyćwiczyć odpowiednie schematy. Sanders będzie musiał się w nie błyskawicznie wpasować, ale nie boję się tego. W poprzednich sezonach zdarzało mu się dołączać do drużyn klubowych nawet w trakcie sezonu i szybko dopasowywał się do ich stylu gry, a wręcz sam go kreował. Mam też nadzieję, że okresie reprezentacyjnym jak najdłużej grać będzie z Bradem Gunterem i do Gdańska przyjadą jako zgrany duet.

  • Po raz pierwszy w historii aż czterech graczy LOTOSU Trefla występuje w Lidze Światowej. Jak trener ocenia ich dotychczasowe występy?

– Staram się oglądać wszystkie spotkania z udziałem naszych graczy, obserwuję ich i wyciągam wnioski na przyszłość. Jak na razie cała czwórka pokazuje się z dobrej strony, choć trudno kategorycznie oceniać ich grę, bowiem większość ekip jest jeszcze na etapie selekcji i szukania różnych rozwiązań. Cieszę się, że dostaje i wykorzystuje swoją szansę w reprezentacji Polski, że Dan McDonnell znajduje swoje miejsce w przebudowywanym zespole amerykańskim, że pokazał się szerszej publiczności i że może występować razem z TJ-em Sandersem. To wszystko zaprocentuje w sezonie ligowym.

  • Skoro trener nawet w wakacje obserwuje grę swoich podopiecznych, to czy znalazł czas na choćby chwilę odpoczynku?

trenera trwa przez cały rok, nie tylko od sierpnia do kwietnia! Większość czasu spędzam we Włoszech, ale nie odpoczywam od siatkówki. Byłem na turnieju Ligi Światowej w Pesaro, na zgrupowaniu reprezentacji Australii w Jastrzębiu-Zdroju, brałem udział w kilku konferencjach. Cały czas jestem w kontakcie z członkami mojego sztabu, monitoruję występy graczy w reprezentacjach czy postępy Mateusza Miki i Wojtka Ferensa w powrocie do odpowiedniej formy fizycznej. Oczywiście znalazłem kilka chwil na przyjemności, jak choćby niedawny wypad na Sardynię. W maju wreszcie mogłem też na żywo zobaczyć mój ukochany Juventus. Cały czas mam jednak w głowie LOTOS Trefl i nie mogę doczekać się już rozpoczęcia treningów przed nowym sezonem.

[źródło: Biuro Prasowe LOTOS Trefl Gdańsk]

Autor

- żurnalista, komentator sportowy. Miłośnik piłki nożnej i sympatyk tenisa ziemnego. Meloman, interesuje się geografią, historią, kinematografią i polityką. E-mail: raffalb@o2.pl

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika