Obietnice Platformy jak abonament RTV
Niektórzy uważają, że w trakcie kampanii wyborczej można wszystko. Nawet obiecywać gruszki na wierzbie. Zdecydowanie nie podzielam tego poglądu. To, co ostatnio czynią politycy Platformy Obywatelskiej zakrawa już na kpinę z wyborców
Oto na miesiąc przed wyborami dowiadujemy się, że protestujące pielęgniarki dostaną podwyżki (po czterysta złotych co jakiś czas), że emeryci otrzymają „zapomogi” w wysokości trzystu złotych. Czyżby była to realizacja zapowiedzi niegdysiejszego ministra Sienkiewicza, że jak sytuacja przed wyborami będzie trudna, to znajdziemy pieniądze na zagłaskanie niektórych grup społecznych (tak odebrałem jego rozmowę z prezesem NBP)?
Wieść gminna donosi, że w procesie „transferowania” pieniędzy z OFE do ZUS gdzieś zapodziało się kilka, kilkanaście miliardów złotych,. Coś mi mówi, że właśnie widzę sposób zagospodarowywania tych pieniędzy. O których sprzyjające obecnej władzy media milczą jak zaklęte.
Dziś usłyszałem jeszcze jeden ciekawy, wyborczy pomysł Platformy Obywatelskiej. To niemal szlagier wyborczej kampanii. Platforma ponoć zamierza zaproponować likwidację składek na ZUS i NFZ. Ponoć w tworzeniu tego „programu: uczestniczył sam „wielki” Janusz Lewandowski. Przypomnę więc, że jego wielkość objawiła się szczególnie w procesie realizacji programu Narodowych Funduszy Inwestycyjnych i Powszechnych Świadectw Udziałowych. Jak ktoś cierpliwy i z Internetem trochę obeznany, bez trudu znajdzie informacje, cóż to były za programy i jak piękne efekty przyniosły. Toż to sukcesy na miarę Kwiatkowskiego. To,jak będzie w wykonaniu Platformy Obywatelskiej realizacja programu likwidacji składek na ZUS i NFZ możemy sobie łatwo wyobrazić. Najlepiej na przykładzie. Oto on.
W swoim czasie jeszcze większy niż Lewandowski bohater Platformy, niejaki Donald Tusk, wzywał do niepłacenia abonamentu radiowo – telewizyjnego. „Bo go lada dzień zlikwidujemy”. Minęło jakieś sześć, siedem lat. Niektórzy z powodu niepłacenia (na wspomniane wezwanie) omawianej daniny wpadli w całkiem poważne (dla nich) długi. A abonament jak był, tak istnieje nadal. Mimo, że Platforma wspólnie z PSL od lat dzierży pełnię władzy.
Omawiany abonament to jakieś dwieście parędziesiąt złotych rocznie. I przez kilka ładnych lat Platforma nie potrafiła go zlikwidować. Opłaty na ZUS i NFZ to ładnych paręnaście (parędziesiąt) tysięcy złotych rocznie. W związku z tym stawiam tezę, że czas realizacji pomysłu likwidacji tych opłat co najmniej tyle razy dłuższy niż czas likwidacji abonamentu, ile razy ten abonament jest mniejszy od opłat na ZUS i NFZ. I może w tym tkwi sekret wielkości pomysłu.
Dla tych, którzy nie lubią liczyć ani nawet szacować. Przyjmijmy, że opłaty na ZUS i NFZ są jakieś sto razy większe niż abonament. Przyjmijmy także, że ów abonament pan Donald Tusk obiecał zlikwidować sześć lat temu. Załóżmy nawet optymistycznie, że właśnie go zlikwidował. Wynika z tego, że na likwidację opłat na ZUS poczekamy jakieś sześćset lat.
Znając z grubsza twórców oraz historię NFI oraz PŚU dochodzę do przekonania, że ten szacunek jest nawet dość optymistyczny. I mam nadzieję, że zauważą to także „przedstawiciele elektoratu”.