70. rocznica powstania w getcie warszawskim: „Zbyt intensywna propaganda”
70. rocznica powstania w getcie warszawskim to ważne, symboliczne wydarzenie. Ważne, ale przede wszystkim dla Żydów. Oczywiście należy o tym pamiętać, należy wspominać R11; jak i wiele innych wydarzeń historycznych. Jednak intensywność komunikatów, uroczystości i różnorodnych przedsięwzięć upamiętniających powstanie – może wzbudzać konsternację a czasem wręcz niechęć. I nie chodzi o żaden antysemityzm.
Jedna z podstawowych zasad marketingu mówi: informacja, propaganda, reklama R11; nie mogą być zbyt nachalne i intensywne, bo ich efekt będzie odwrotny od zamierzonego. Wygląda na to, że taki efekt właśnie jest uzyskiwany.
Kto wie, czy pod względem intensywności, wydarzenie w getcie nie wyprzedza najważniejszych polskich epizodów historycznych, takich jak choćby Powstanie Warszawskie… Gdyby tak było, moglibyśmy czuć zaniepokojenie…
Nie jest to tylko moje odczucie. Wielu widzów i czytelników czuje co najmniej przesyt informacjami o powstaniu w getcie. I raz jeszcze powtarzam – nie wynika to z antysemityzmu, a po prostu z przesytu informacjami o danym wydarzeniu. Polacy są otwarci, tolerancyjni, w żadnym razie nie są antysemitami. Ktoś kto twierdzi inaczej, ma po prostu złe intencje.
Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na dwa istotne wydarzenia medialne zainicjowane przez środowiska żydowskie.
Kilka dni temu opublikowano wyniki badań sondażowych przeprowadzonych na zlecenie Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie pt. „Co warszawscy uczniowie wiedzą o powstaniu w getcie?” Jak czytamy w podsumowaniu badania:
„Co drugi uczeń warszawskiej szkoły średniej byłby niezadowolony, gdyby odkrył, że w rodzinie ma osobę pochodzenia żydowskiego, a co czwarty uważa, że powstanie w getcie zakończyło się zwycięstwem powstańców nad okupantem – wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie Gminy Żydowskiej w Warszawie przez Instytut Badania Opinii Homo Homini”.
Drugim znaczącym wydarzeniem medialnym jest tekst opublikowany w serwisie „Ciekawostki Historyczne” tekst pt. „Armia Krajowa: Nie damy broni Żydom”
Tu czytamy:
„Marek Edelman wielokrotnie podkreślał, że celem powstania w getcie warszawskim była godna śmierć z bronią w ręku. Jednak w chwili rozpoczęcia starć, tylko niewielki odsetek bojowników posiadał broń palną. Dlaczego było jej tak mało? Odpowiedź jest prosta. Dowództwo Armii Krajowej po prostu nie wierzyło w sens przekazywania Żydom jakiegokolwiek uzbrojenia”.
http://ciekawostkihistoryczne.pl/2013/04/14/armia-krajowa-nie-damy-broni-zydom
Szersze wnioski z tekstu wskazują wręcz na próbę obarczenia winą za klęskę żydowskiego powstania strony polskiej (Armii Krajowej).
Przykre to teksty i przykre medialne działania, które nie służą dobrym relacjom polsko-żydowskim. A przecież te relacje powinny być jak najlepsze R11; tyle nas przecież łączy. Problem w tym, że obie strony muszą tego chcieć, bo największe nawet zaangażowanie jednej strony, w sytuacji, gdy druga wciąż wykazuje swoistą niechęć – do niczego pozytywnego nie doprowadzi.