Ryszard Petru doprowadził właśnie do największego kryzysu wizerunkowego w historii Nowoczesnej. Wiele wskazuje na to, że jest to początek końca ten partii. Ważne pytanie brzmi kto wypełni miejsce po Nowoczesnej?

Nowoczesna, która minimalnie przekraczając próg wyborczy, dostała się do Sejmu – próbowała kreować się na partię ekspertów, specjalistów, fachowców. Robiła to jednak na tyle nieudolnie, że dziś obraz Nowoczesnej jest dokładnie przeciwny od zamierzonego. Partia postrzegana jest jako grupa raczej przypadkowych posłów, którzy wcześniej albo byli związani ze środowiskiem PO (poseł Szłapka i posłanka Rosa – pracowali wcześniej w kancelarii Bronisława Komorowskiego) albo od lat próbowali zrobić polityczną karierę wokół różnych ugrupowań (np. Ryszard Petru działał wokół Unii Wolności). Nie jest łatwo znaleźć w Nowoczesnej ekspertów ani specjalistów od czegokolwiek. Sam Petru, który przedstawiał się publicznie jako ekonomista – tak naprawdę jest absolwentem stosunków międzynarodowych na SGH. O takich postaciach jak Krzysztof Mieszkowski, który mówił o sobie „kulturoznawca”, podczas gdy ma jedynie wykształcenie średnie – nie warto wspominać.

Ilość wpadek, błędów i pomyłek z udziałem członków Nowoczesnej a jej lidera zwłaszcza, choć czasem zabawnych, częściej kompromitujących – nie jest przypadkowa. Wynika po prostu z braku merytorycznego przygotowania do wykonywania trudnego zawodu polityka. Po roku istnienia Nowoczesnej w Sejmie – trzeba to w końcu stwierdzić ponad wszelką wątpliwość.

Nowoczesna zaczyna przypominać Samoobronę w jej schyłkowym etapie funkcjonowania. Zarówno pod względem przywództwa, jak również sytuacji, która dzieje się wokół tej formacji. Z tą jednak różnicą, że nieżyjący Andrzej Lepper miał prawdziwą charyzmę, której brakuje Ryszardowi Petru. Zamiast tej niezwykle ważnej w polityce cechy lider Nowoczesnej ma coś, co w polityce bardziej przeszkadza niż pomaga – chodzi o nieuzasadnioną niczym pewność siebie. Ta cecha nie wzbudza sympatii wśród wyborców. Stąd m. in. biorą się niskie notowania sondażowe Nowoczesnej, które w niedawnym sondażu osiągnęły około 7 proc.

Samoobronę do upadku doprowadziła m. in. słynna seksafera. Czy i tego typu epizody pojawią się wokół Nowoczesnej? Biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia – takiego scenariusza wykluczyć nie można.

Ważniejsze jest jednak to, co stanie się na scenie politycznej po tym, jak Nowoczesna z polityki odejdzie, a to jest dziś bardzo prawdopodobne. Przypomnijmy, że partia Ryszarda Petru, na skutek błędów w sprawozdaniu finansowym do PKW, nie otrzymała subwencji, a do spłacenia ma kredyt bankowy, którego zabezpieczeniem miała być właśnie zakładana subwencja.

Coraz więcej wskazuje także na to, że do Sejmu będzie próbowało dostać się środowisko skupione wokół Komitetu Obrony Demokracji. I jako nowy byt polityczny faktycznie ma na to szanse, bo w polskiej polityce świeżość jest dużą wartością.

Wiele wskazuje również na to, że w siłę będą rosły antysystemowe ugrupowania obywatelskie. W tym obszarze niewątpliwym liderem jest Paweł Kukiz i jego Kukiz ’15, który przy rozsądnie prowadzonych działaniach, a dotychczas działa on bardzo rozsądnie – ma szanse na zbudowanie realnej parlamentarnej siły, która w kolejnej kadencji może mieś duży wpływ na kształt przyszłego rządu.