Radosław Sikorski i Charles Crawford, czyli kosztowne konsultacje językowe
Znaleźliśmy w internecie bardzo dziwną informację. Jej autorzy, powołując się na tygodnik „Wprost” informują, że pan Radosław Sikorski, legitymujący się tytułem licencjata uniwersytetu oxfordzkiego, mający honorowy tytuł magistra tej sławnej uczelni (cena ok. 10 funtów brytyjskich), korzystał z konsultacji swego brytyjskiego kolegi, byłego ambasadora Wielkiej Brytanii w Polsce, pana Charles’a Crawford’a, przy tworzeniu angielskojęzycznych wersji swoich przemówień. Konsultacje nie były bezpłatne.
Zdaniem autorów, za swe lingwistyczne usługi pan Charles Crawford w latach 2010 – 2014 otrzymał wynagrodzenie ok. 250 tys. zł. Nie będę tu analizował, czy konsultacje były drogie, czy może okazyjne tanie. Rozumiem, że polskie ceny dla przeciętnego Brytyjczyka są niewysokie. Dla przeciętnego Polaka natomiast ceny brytyjskie są wysokie bardzo.
Mnie dziwi to, że pan Radosław Sikorski, wielokrotnie przedstawiany jako najlepiej chyba wykształcony przedstawiciel naszej „klasy” politycznej, jako jeden z niewielu władający doskonałym angielskim, korzysta z płatnych, językowych konsultacji byłego ambasadora.
Czy rzeczywiście w Polsce nie ma już nikogo, kto mógłby takie konsultacje przeprowadzić? Po raz kolejny ciśnie się na usta pytanie: Panie Marszałku! Były Ministrze Spraw Zagranicznych. Były Ministrze Obrony Narodowej. Perło polskiego dziennikarstwa wojennego. Jaki Ty właściwie jesteś? Jaka jest Twoja prawdziwa twarz? Czy informacje o Tobie otrzymywać będziemy już tylko, gdy dziennikarze przyglądać się będą sprawie wysyłania pracowników BOR po pizzę, rozliczania tak zwanych kilometrówek lub rachunków telefonicznych?
Przyznaję. Kiepsko kończył się rok 2014. I nieciekawie zaczyna się rok kolejny.