Piekielne przyjaciółki, czyli „Gorący towar” w reżyserii Paula Feiga
Chciałabym polecić Państwu film pt. „Gorący towar”. Jego reżyserem jest Amerykanin – Paul Feig, który znany jest także z reżyserii filmów „Druhny” czy „Odnaleźć przeznaczenie”. Twórca ten, po raz kolejny udowodnił, że potrafi opowiadać o kobietach oraz w inteligentny sposób wytykać im słabości. „Gorący towar” jest komedią kryminalną, rozgrywającą się w Bostonie, w której stają naprzeciw siebie dwie przedstawicielki organów ścigania.
Nowojorską agentkę FBI – Sarah Ashburn, zagrała słynna aktorka Sandra Bullock. Jej zupełne przeciwieństwo – rolę bostońskiej policjantki Shannon Mullins otrzymała Melissa McCarthy. Pierwsza z nich to sztywna, poważna, zapięta pod szyję agentka, której ambicje przerastają nawet jej szefa. Natomiast Mullins jest wulgarną, znającą Boston jak własną kieszeń, policjantką, która sieje postrach wśród lokalnych gangów.
Gdy Ashburn stara się o awans w firmie, dostaje rozkaz tropienia rosyjskiego bossa narkotykowego. Mullins także bierze udział w śledztwie i nie podoba się jej, że nie może działać na własną rękę. Reżyser zadbał, by relacje między nimi ocierały się na każdym kroku, co wzmacniało komizm słowny i sytuacyjny produkcji. Dzieli je prawie wszystko: wygląd, styl życia i pracy. Łączy jedno: gdy coś postanowią – dążą do celu choćby po trupach.
Kobiety odnoszą się do siebie z niechęcią, ale szybko odkrywają, że łączy je więcej niż przypuszczały, a współpraca układa się dużo lepiej, niż można było się spodziewać. Z każdą kłótnią, szarpaniną, wyzwiskiem czy nieporozumieniem stają się sobie bliższe. Coraz lepiej układa się im współpraca, są blisko rozwiązania zagadki. Mimo przeszkód na drodze, znajdują chwilę by odpocząć, „zalać się w trupa” i wyszaleć, robi to nawet sztywna i tajemnicza Sarah, która rozbuja towarzystwo w przydrożnym barze. Dzięki przełamaniu najcięższych barier, wspólnemu kompromisowi i ogromie ciekawych i przezabawnych pomysłów, udaje się im przymknąć uczestników gangu narkotykowego.
Reasumując, film wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie, wielu pisało, że okaże się klapą, lecz było zupełnie odwrotnie. Nieraz spadałam z krzesła ze śmiechu a po twarzy lały się łzy. Kultowa para glin – to wyborne połączenie. Myślę, że przy innej obsadzie film nie byłby tak zaskakujący. Ashburn i Mullins mają w sobie zarówno cechy dobrych policjantek jak i kobiet, które tylko prawdziwy mężczyzna może uznać za gorący towar – są uparte, inteligentne i wygadane. Te cechy pozwalają im zapiąć kajdanki wszystkim, których chcą upolować.
Wątek ognistej, kobiecej rywalizacji i ewolucji względem postępujących wydarzeń, to idealny koncept na film. Ich wszystkie pomyłki i wpadki były równocześnie mega śmieszne i profesjonalne. Cieszę się, że nastąpił happy end, a przyjaźń dwóch agentek przetrwała. Jak już wspomniałam, filmu nigdy nie zapomnę, będę chętnie do niego wracać, a przede wszystkim polecać innym. Choć po cichu sądzę, że nie jest to konieczne, gdyż reżyser przykuje do fotela każdego, kto pojawi się na seansie.
Anna Dawidek
Ej to jest na prawdę Świetne <3 😀
fajna recenzja, a film juz wlączam 😀
świetna recenzja. Film zaraz włączę . 😉
Świetnie napisana recenzja,normalnie profesjonalistka:*