Jacek Hugo-Bader – „Dzienniki kołymskie”
Jacek Hugo-Bader w Gdańsku ze swoją najnowszą książką „Dzienniki kołymskie”.
W Filii nr 2 Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Gdańsku, odbyło się spotkanie z Jackiem Hugo-Baderem.
Główny temat rozmowy stanowiła najnowsza książka reportera pt. „Dzienniki kołymskie”. Bohater spotkania opowiadał też o dziennikarskich początkach i tajnikach swojej pracy. Dyskusję prowadziła Magdalena Kurek.
Jacek Hugo-Bader to dziennikarz i reportażysta, od 1990 r. współpracujący z Gazetą Wyborczą. Jest autorem takich książek jak: „Biała gorączka” czy „W rajskiej dolinie wśród zielska”.
Dlaczego Kołyma?
„Dzienniki Kołymskie” stanowią relację z podróży reportera na Kołymę. W komentarzu do książki napisał, że chciał zobaczyć jak się żyje w takim miejscu, na takim cmentarzu i skonfrontować własne wyobrażenie z rzeczywistością. Podkreślał, że nie interesowało go piekło II wojny światowej, ale jednocześnie nie był w stanie pominąć pytań dotyczących historii. Nie mogłem udawać, że nie wiem gdzie jestem- przyznał. Reporter uraczył słuchaczy licznymi ciekawostkami i anegdotami z pobytu na Kołymie. Wśród nich znalazła się relacja ze spotkania z Natalią Nikołajewną Chajutiną, córką Nikołaja Jeżowa, szefa NKWD, współtwórcy łagrów na Kołymie.
Tematyka książek Badera osnuta wokół Rosji, Syberii i Azji wywołała pytanie o przyczyny zainteresowania tą częścią świata.
Zaczęło się od Kałasznikowa
Debiut Jacka Hugo-Badera stanowił reportaż o Michaile Timofiejewiczu Kałasznikowie, który autor, z perspektywy czasu, ocenił jako płytki i nieudany. Kontakt z rozmówcą utrudniał mu brak znajomości języka rosyjskiego. Mimo to tekst o znanym generale nobilitował reportażystę do rangi „specjalisty od Rosji”. Dlatego też wkrótce potem otrzymał zlecenie zrelacjonowania przebiegu tzw. Drugiej Rewolucji Październikowej.
Odtąd bywał w Rosji średnio dwa razy do roku i szczerze polubił ten kraj oraz jego mieszkańców. Jeden z widzów zwrócił uwagę na zamiłowanie do rusycyzmów widoczne szczególnie w „Dziennikach kołymskich”. Reportażysta wyraził zachwyt nad melodyjnością języka rosyjskiego.
Bohater jest najważniejszy
Praca reportażysty osadza się na kontakcie z człowiekiem. Jacek Hugo-Bader przyznał, że zawsze traktuje swojego rozmówcę z szacunkiem i cierpliwością.
Nie istnieje dla niego pojęcie wywiad, które zastępuje określeniem rozmowa, ponieważ nie ogranicza się wyłącznie do stawiania pytań, ale także opowiada o sobie. Ludzie lubią ze mną rozmawiać- przyznaje z dumą. Przytoczył przykład dwudniowej dyskusji z Jurijem, jednym z bohaterów Dzienników Kołymskich. Tyle potrzebował czasu, aby dotrzeć do głębi duszy bohatera.
Nie istnieją pytania, których nie można zadać – stwierdził. Możliwość sprawienia bólu rozmówcy nie stanowi dla niego ograniczenia. Podczas spotkania nie mogło też zabraknąć pytania o sposób poszukiwania bohaterów.
Wykorzystuje do tego celu ogłoszenia, internet. Stwierdził jednak, że najbardziej ceni sobie spotkania niezamierzone, zupełnie nieoczekiwane.
Wyjątkowym przypadkiem była transseksualistka Ewa Hołuszko, która sama zwróciła się z prośbą do Jacka Hugo-Badera o napisanie reportażu z jej udziałem.
Na pytanie o dobór bohaterów reportażysta odpowiedział, że nie interesują go ci ze szczytów drabiny społecznej. Dowodem na to jest m.in. reportaż o kobiecie, która po stracie syna codziennie spała na jego prześcieradle.
Rady dla młodych dziennikarzy
Na końcu pojawiło się pytanie o wskazówki dla młodych adeptów dziennikarstwa. Reportażysta zapewniał, że talent nie jest najważniejszym elementem w pracy dziennikarza. Bardzo istotna jest też determinacja w osiągnięciu celu. Dopiero połączenie obu tych cech może zapewnić osiągnięcie sukcesu.
Jacek Hugo–Bader spotkał się z miłym przyjęciem uczestników spotkania. Okazał się osobą dowcipną i niezwykle rozmowną. Uciekał w liczne dygresje, przytaczając anegdoty wzbudzające żywe reakcje publiczności.