Nowoczesna ma małe szanse na przetrwanie
Partia Nowoczesna, która jeszcze na dobre nie zaczęła działać, już ma kłopoty ze strukturami w Poznaniu, Opolu, Lublinie i Bydgoszczy. Nieporozumienia wśród działaczy mają miejsce także w innych miastach. Dlaczego tak się dzieje?
Kreowana na „największą” i „najważniejszą” partię opozycyjną, najczęściej obecna w mediach, z sondażami, które dają jej sporo ponad 30 proc. poparcia i z liderem, który już oficjalnie nawołuje do tego, aby oddać mu władzę – według niezależnych ekspertów i politologów jest politycznym balonem, który wciąż pompowany – wkrótce może pęknąć.
Nowoczesna ma zaledwie 29 posłów w Sejmie. Jest jedną z najmniejszych partii politycznych. Do tej pory nie zaprezentowała się ani jako partia ekspertów, ani jako ugrupowanie proponujące poważne, rozsądne reformy. Jeszcze do niedawna, na stronie partii w kategorii projekty ustaw znajdowały się zaledwie 3 pomysły, w tym najważniejszy dotyczył… likwidacji ciszy wyborczej.
Z każdym kolejnym miesiącem funkcjonowania Nowoczesnej widać coraz większą słabość tego ugrupowania. Zwłaszcza w warstwie merytorycznej. Posłowie i posłanki sprawiają wrażenie nieprzygotowanych merytorycznie do prac legislacyjnych. Nie wspominając już o rozmaitych medialnych wpadkach, które akurat w przypadku Nowoczesnej bywają mocno kompromitujące.
Inaczej wygląda propagandowa strona partii. Ta jest dobra, choć dość schematyczne. Ryszard Petru, poza tym, że jest zbyt aktywny medialnie, prawie zawsze posługuje się tym samym zabiegiem socjotechnicznym – czyli jednozdaniowym hasłem-puentą (bon motem), które w zamierzeniu ma utkwić w pamięci odbiorców. Skromnie, jak na szefa „największej partii opozycyjnej”.
Wracając jednak do przyczyn kłopotów w strukturach partii, należy przyjrzeć się jej zasobom ludzkim oraz fundamentom ideologicznym, które legły u jej podstaw. Zasoby ludzkie są rozmaite i trudno znaleźć wśród nich wspólny mianownik – w Nowoczesnej są zarówno ludzie bardzo dobrze wykształceni, jak i tacy, który o swoim „świetnym wykształceniu” tylko bardzo głośnio publicznie mówią, jak np. Krzysztof Mieszkowski – dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu, który zaledwie zdał (prawdopodobnie) maturę, jednocześnie przedstawiając się jako „kulturoznawca”. Z pewnością pod względem przygotowania merytorycznego – działacze Nowoczesnej nie mogą nazywać się elitą.
Jeszcze gorzej wygląda kwestia partyjnej ideologii. Jaka ideologia łączy członków Nowoczesnej? O co tak naprawdę im chodzi? Jaki jest program partii? Tego za bardzo nie wiemy. A dzieje się tak dlatego, że najpierw powstała partia, a później dobierano do niej ludzi. Właściwa kolejność powinna być inna – najpierw ludzie powinni się zebrać wokół jakiejś idei, dopiero później wokół niej należało stworzyć partię polityczną. Wówczas bez trudu wskazalibyśmy fundament ideologiczny, cel ugrupowania a cała struktura miałaby szansę na trwałe istnienie.
Ostatnią przyczyną obserwowanych rozłamów w Nowoczesnej jest postawa regionalnych posłów Nowoczesnej, którzy działaczom w regionie wyraźnie dają odczuwać, że skoro zdobyli mandat poselski – to są najważniejsi i mogą rządzić strukturą niepodzielnie, zapominając jednocześnie, że mandat zawdzięczają właśnie regionalnym działaczom, którzy niekiedy bardzo wiele poświęcili, aby zaangażować się w kampanię wyborczą. Marginalizowani, często bardzo wartościowi działacze czują się oszukani i niedocenieni – w efekcie po prostu odchodzą z partii.
Przyszłość Nowoczesnej nie wygląda dobrze. Niewiele wskazuje na to, aby ta partia miała szansę przetrwać dłużej niż jedną kadencję. Niewiele pomogą także proste zabiegi propagandowe a przerost ambicji nad polityczną sprawnością jej lidera – tylko jeszcze bardziej ją osłabia.
Jesteście strasznie PIS owską gazetą. Powinniście nie istnieć. Stronniczość to grzech dziennikarza.
Petru to jest teraz pis? Chyba coś ci sie mocno pomyliło albo czytać nie umiesz. Wszystko powinno nieistnieć poza Petru. Tak tak.
gazetą? jakby każego bloga nazywać gazetą 😉
To prawda i jestem przekonana, że do końca marca ta partia ma szansę na zejście ze sceny politycznej i oby to się stało 🙂
Do końca kadencji dociągną bo kase dostaja z budżetu wiec nawet jak sie rozpaddnie to w sejmie bedzie. Kasa najwazniejsza
ideologia nowoczesnej to hasło -IM GOŻEJ TYM LEPIEJ a czyny to walka o stołki tylko kasa ich interesuje Petru ma ciasną głowę do polityki jest denko nie myśli Jaś fasola
Kasę to oni mają i to nie tylko z budżetu, żyd Soros daje, Banki i korporacje też dają. Przydupas Balcerowicza jakim jest Petrus mocne plecy ma.
PIS kiedy rządziło dwa lata—szał:) Teraz pewnie będą rządzić jeszcze krócej bo po prostu nie potrafią. Kaczyński ciągnie za sznurki i to największa ułomność tej niby partii a tak naprawdę sekty.
Wielokrotnie powtarzałem taką rzecz, że „nowoczesna” podobnie jak każda inna lewacka inicjatywa, nie wypali, napompują ją do granic absurdu, rozdmuchają, a potem nic z niej nie zostanie. Mieliśmy już palikota, europę +, kolorową niepodległą, pedały, gendery, zlewy, wszystko upadło więc i to upadnie.