Będzie spalarnia odpadów, ale najpierw kampania propagandowa za setki tysięcy złotych
Zakład Utylizacyjny w Gdańsku przygotowuje się do zbudowania spalarni odpadów, która kosztować będzie setki milionów złotych, ale to nie wszystko. Już teraz przygotowuje się także do działań propagandowych, mających na celu przekonanie opinii publicznej do tego, że ta inwestycja to dobry pomysł. Kampania będzie kosztowała nie mniej niż 120 tys. zł.
Zakład Utylizacyjny przygotowuje się do mającej trwać prawie rok kampanii propagandowej, mającej na celu udowodnienie mieszkańcom Gdańska i całej opinii publicznej, że inwestowanie setek milionów złotych w spalarnię śmieci to najlepszy z możliwych pomysłów. Koszt kampanii na pewno przekroczy 120 tys. zł, choć według naszych szacunków będzie znacznie wyższy.
Przygotowywane mają być sponsorowane wywiady z dziennikarzami, konferencje prasowe, wyjazdy zagraniczne, spotkania z mieszkańcami, stworzona ma zostać strona internetowa, do tego filmy reklamowe i wiele innych zabiegów reklamowych. Wszystko po to, by pokazać, że gdański Zakład Utylizacyjny to profesjonalna instytucja, która jest dobrze zarządzana. Tymczasem fetor, jaki generuje zakład, jest wciąż wyjątkowo uciążliwy dla mieszkańców mających swoje mieszkania w odległości nawet kilkunastu kilometrów od feralnego wysypiska.
Powstaje pytanie, czy projektowana spalarnia śmieci nie zwielokrotni odoru? I w jaki sposób będzie ona wpływała na zdrowie mieszkańców Gdańska?
Pamiętajmy również, że za kampanię propagandową, która ma zbudować wśród mieszkańców pozytywne nastroje, płacą oni sami, wszak Zakład Utylizacyjny jest utrzymywany z miejskiej kasy.
Kolejny skandal. Coś czuje że przed nami sezon wykwitu skandali. To dopiero początek!!!!!
Dwa dni temu byłem na zakupach w Outlecie i tak śmierdziało, że prawie pawia puściłem. To jest jakaś katastrofa, bomba ekologiczna ! Jak wracałem z zakupów dalej to samo, smród jak jasna cholera, w samochodzie od razu obieg zamkniety i uciekać byle dalej. Jak ludzie w ogole moga tam mieszkać ? Szok
To standard, prawie zawsze przejeżdżając obwodnicą na wysokości szadółek, da się wyczuć gdzie jesteśmy 🙂
Śmierdzi jak cholera. Żyć nie idzie tak daje.