Kolejna ofiara szczepionki? Tym razem mała Maja | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 11.02.2019

Kolejna ofiara szczepionki? Tym razem mała Maja

O zdarzeniu informuje Ogólnopolskie Stowarzyszenie Wiedzy o Szczepieniach STOP NOP cytując dramatyczny list matki dziecka. A chodzić ma o szczepionkę Synflorix nr serii ASPNB005AE.

„W dniu 4.07.2018 roku moja niespełna 13-miesięczna córka Maja została poddana standardowemu szczepieniu przeciwko odrze, śwince, różyczce oraz pneumokokom (Synflorix nr serii nr serii ASPNB005AE, ten sam, który otrzymał Szymon Lutek www.stopnop.com.pl/szymon). Kilka godzin po szczepieniu córka dostała gorączki do 39 stopni. Trwało to przez sześć dni. Po pięciu dniach od ustąpienia gorączki córka dostała biegunkę która trwała dziesięć dni. Siedem dni po ustąpieniu biegunki córka dostała stanu padaczkowego!!!

Tego dnia córka wstała o godz. 5:00 zadowolona, uśmiechnięta. Zjadła, napiła się i około godz. 7:00 usnęła. Budziła się co chwilę z płaczem, aż w końcu po godzinie 9:00 się obudziła i dziwnie się zachowywała. Co chwilę płakała, nie potrafiła patrzeć w jedno miejsce przez dłuższą chwilę, mrużyła oczy. Zaczęła wymiotować aż w końcu usnęła.

Ja myślałam że ona jest taka zmęczona, bo ja brzuszek bolał. Nie zdawałam sobie sprawy z tego co się dzieje. Nie minęło nawet 10 minut od jej zaśnięcia i na rękach zaczęła mi drgać, oczy wywróciła do tyłu.. Od razu zadzwoniłam na pogotowie. Byłam taka przerażona, że bełkotałam przez telefon. Musiałam kilka razy podać adres. Czekaliśmy 20 minut.

Drgawki całego ciała jej ustąpiły, ale cały czas córka była spięta, bez kontaktu i drgały jej sine ustka. W trakcie ataku cały czas się śliniła i wymiotowała. Przyjechało pogotowie, podali jej leki i nie było żadnej poprawy. Musieli odsysać jej wydzielinę, bo charczała i coraz słabiej oddychała. Ratownicy wezwali helikopter, który przetransportował ją do szpitala specjalistycznego. Musieliśmy z jej tatą szybko jechać te prawie 50 km samochodem. Tak naprawdę nie było wiadomo co jej jest.

Kiedy dojechaliśmy stan córki dalej się nie poprawił. Lekarz wezwał anestezjologa żeby jej podał jakieś leki, bo nie mogli zrobić tomografii komputerowej z powodu nawracających drgawek. Badanie nic nie wykazało i przenieśli ja na oddział intensywnej terapii. Stan zaczął się poprawiać. W rozmowie z lekarką usłyszałam, że jej stan jest ciężki i trzeba czekać gdy się obudzi żeby sprawdzić czy nic jej nie jest, czy będzie zdrowa.

Po kilku godzinach się wybudziła i Bogu dziękować wszystko było w porządku. Była słaba, ale rozpoznawała mnie i tatę. Na następny dzień przenieśli ją już na oddział neurologiczny, tam zrobili jej badanie eeg, które wykazało, że ma silne ognisko padaczkowe. Zrobili jej również rezonans, punkcję, gcms i wszystko było prawidłowe.

Diagnoza – padaczka ogniskowa z napadami ruchowymi, zaburzoną świadomością G40. Dostała leki. Była pod kontrolą poradni onkologicznej ze względu na podwyższony wynik AFP, który nie miał związku z jej chorobą i poradni neurochirurgicznej ze względu na trzy milimetrowego torbiela na szyszynce, który również nie miał związku z jej chorobą”.

Czytaj dalej…

Autor

- Gazeta Bałtycka

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika