Mariusz Muskat: „Targowiczka”
Karol Marks miał naprawdę na imię Mordechaj. Nie informuję o tym dlatego, jakobym był antysemitą, gdyż antysemitą był akurat powyższy Marks (i dlatego pewnie zmienił imię). Ponadto lubił on Polaków i uważał, iż należy się nam niepodległe Państwo.
Nie dlatego także, iż imię Mordechaj w języku polskim opisuje jakby mordę na (c) haju, ponieważ Marks był facetem bystrym. Co prawda z jego teoriami był potem pewien kłopot, ale za to powiedzonka miał pyszne. Jednym z nich jest to słynne, iż historia, która pojawia się jako dramat, powtarza się potem jako farsa.
Każdy, kto miał w drugiej połowie lat 70-tych ponad 18 lat i interesowało go zjawisko zwane Polską, doskonale wie, co to był KOR. Dla młodszych podam, że po buntach robotniczych w Radomiu i Ursusie i represjach władz przeciw ich uczestnikom, zrodził się spontanicznie inteligencki ruch na rzecz pomocy tym ludziom. Rozpoczęła go słynna warszawska harcerska „Czarna Jedynka” dowodzona przez Antoniego Macierewicza. Wkrótce zaangażowało się w to wiele osób w całym kraju, choćby przez kolportowanie „ nielegalnych” pism i ulotek. Szybko powstał oficjalnie Komitet Obrony Robotników firmowany przez tak znamienite starsze osoby, iż nieskory do radykalnych represji Gierek, nie zareagował zbyt ostro, choć rozmaite szykany, areszty, wyrzucanie z pracy, pobicia przez „nieznanych sprawców” (także na śmierć) rewizje itd. były na początku dziennym.
Głównym animatorem KOR-u stał się Jacek Kuroń. Miał on, jak wielu działaczy KOR, długą za sobą przeszłość walki z komuną (w tym więzienie), tak jak wielu działaczy tej organizacji.
Jak funkcjonował KOR?
KOR wymyślił oryginalną i bardzo skuteczną formę działania. Otóż część osób działała jawnie, część całkiem tajnie. Natomiast kwestie organizacyjno-techniczne były tajne całkiem. Ta jawna część ze znanymi nazwiskami na czele oparta o background tajny nie mogła podpadać po zarzut konspiracji a ponadto stała się znana na świecie i wspierana oficjalnie przez Zachód, od którego Gierek brał znaczne kredyty.
Wkrótce KOR przekształcił się w Komitet Samoobrony Społecznej „KOR” i wraz pociągniętymi przez niego innymi nowymi organizacjami (zwłaszcza z wybrzeżowymi Wolnymi Związkami Zawodowymi) doprowadził do powstania zapalnika inteligenckiego wspartego przez wykształconych robotników, który odpalił Sierpień roku 1980 i powstanie „Solidarności”.
Wielu zapłaciło wysoką cenę
Krótko mówiąc KOR wystąpił z otwartą przyłbicą przeciw Imperium totalitarnemu ogarniającemu połowę świata, aby przeprowadzić wedle ogólnosocjologicznej nazwy „samo ograniczającą się rewolucję” a wedle socjologii naszych dziejów Powstanie – po raz pierwszy bezkrwawe. W tym samym celu, co wszystkie poprzednie Powstania.
Wiele osób zapłaciło za to taką czy inną bardzo poważną cenę. Setki tysięcy musiały wyemigrować, lub nie wróciły do domu.
Ja, prócz internowania, utraciłem możliwość wykonywania zawodu do końca życia, bo przerwa 8 lat plus dominacja postkomuny w nauce w latach III RP postawiła temu tamę na stałe.
Powstaje KOD
Wchodzimy w 40-ty rok od powstania KOR-u i oto powstaje „ cóś” co jednoznacznie odnosi się intencjonalnie do tamtej nazwy i tamtej tradycji. Ci, co żyli dorosło, jak był KOR, mają dziś co najmniej 58 lat. Młodsi mogą nie wiedzieć o KORZE nic a KOD to nazwa wielobrzmiąca, świetna PR-owo.
Tych starych zostało już niewiele a wśród nich jest też sporo tych, dla których KOR był czymś wrogim,”antypaństwowym” itd. Ci ostatni jak w dym walą do tego „KOD-u” widząc i czując jak nowa władza na serio wreszcie eliminuje postkomunę.
Ową nazwę KOD przekazali w patencie i pobłogosławili panu Kijowskiemu nie byle jacy goście. Nawet niektóre osoby, które sygnowały powstanie KOR-u i ich nazwiska widniały potem pod każdym dokumentem tej grupy – m. in. Michnik, i Borusewicz. Także słynny „taternik” i prowadzący w 1981 roku I Zjazd „S” Janusz Onyszkiewicz. (krzyczący teraz na wiecu, że PIS-owcy zginęli w Smoleńsku w zamachu a reszta w katastrofie.)
Skoro nawiązano do tamtej starej nazwy, to przeciw jakiemu Imperium protestuje ten KOD i kto jest nowym Kuroniem? Na drugie pytanie jest odpowiedź prościutka – Pan Kijowski, znany wcześniej z pracy w PZPN oraz alimentów na 80 tys. zł. To wysoki, postawny, świetnie zbudowany chłop, lat na oko c,a 45.
Alimentów nie płacił, bo w mieście 2 milionowym, gdzie brak rąk do pracy i importuje się „słoiki”, on akurat pracy nie dostał żadnej i był zmuszony żyć na koszt żony (nowej). Zaiste, aby nazbierać 80 tysięcy alimentów, trzeba mieć albo kilkanaścioro dzieci albo zalegać od niepamiętnych czasów.
Jacek Żakowski przyrównał go do powstańca styczniowego, który porzuca rodzinę i wyrusza w pole do walki za Ojczyznę. To nie jest ze sztuki Witkacego, to się dzieje naprawdę.
Spontaniczny ruch obywatelski
Akcja Kijowskiego to jest spontaniczny ruch obywatelski, do którego tylko przez grzeczność zgłaszają się szefowie partii, które utraciły władzę oraz znany działacz społeczny Petru, biedny jak mysz kościelna od czasu, gdy go wybrano do Sejmu, po czym przespacerował się z żoną do notariusza. Jako działacz występował wcześniej często w TV – zawsze, ale to zawsze optując na rzecz banków (a prawie wszystkie są obce) i nigdy, ale to przenigdy na rzecz tubylców mieszkających w dorzeczu Wisły i Odry. Dokładnie tak, jak jego wychowawca, mentor i promotor.
Leszek Miller, SLD i partia Razem
W ten sposób tworzy się pierwszy szereg pochodu protestacyjnego KOD-u z dodatkiem byłego SLD (z ok. 2% poparciem w sondażach) z wyjątkiem Millera, który się zbiesił, przypomniał sobie, że zaczynał jako robotnik w Żyrardowie i postanowił poprzeć PiS, skoro onże chce coś dobrego zrobić dla ludzi pracy miast i wsi.
Jako stary solidaruch muszę przyznać, że facet, który był kiedyś sekretarzem KC a potem założył SLD za forsę z Moskwy, kończy tak jak zapowiadał – jak mężczyzna. Ponadto może zrozumiał na starość, że cała materia wokół nas podlega entropii od chwili swego ukształtowania, natomiast na zawsze pozostają tylko nasze czyny. No i postanowił nie tylko zagrać, jak prawdziwy facet, ale także patriotycznie. A niejeden z dawnych bohaterów walki przeciw komunie zachowuje się dziś jak dyplomowany zdrajca. Cóż – tempora mutantur, jak mawiali starożytni Czechosłowacy.
Natomiast przeciw faszystom – kaczystom w jakichś ostępach ćwiczy też niewątpliwe bardzo sympatyczna młodzież z Razem i protestuje na podwórkach przedmieść . Cóż – stara miłość (Zandberga do Nowackiej) nie rdzewieje. A już się wydawało, że z tego Razem wyłoni się coś ciekawego.
Gwałt na sędziach TK
Iżby dowiedzieć się, gdzie się kryje owo potężne Imperium trzeba przyjrzeć się momentowi „in statu nascendi” tego KOD-a.
Otóż okazało się, że wiedziony nekrofilskim instynktem 235-osobowy klub PiS zgwałcił 14 sędziów (sędzina to żona sędziego) – 15-ty był PiS- owcem, zatem oszczędzono go) Trybunału Konstytucyjnego. W Sejmie jest w PiS mało kobiet a w TK prawie same chłopy, więc w tym przypadku gwałt na Panach z TK nie był zbyt wyczerpujący dla żadnej ze stron. Natomiast nawała samców z klubu PiS na te kilka biednych kobiet z TK to na pewno był horror.
Prezes Rz. łamie konstytucję
Dlaczego doszło do takiej potworności?! Otóż po przegranych wyborach prezydenckich apolityczny Prezes Rz. sporządził naprędce nowelę ustawy o sobie samym (taki hermafrodytyzm) i dał ją byłemu już Bredzisławowi a ten podał to czym prędzej do laski, choć marszałkini na laskę za bardzo nie wyglądała. W ten sposób nastąpiło pierwsze złamanie konstytucji i to w zasadniczej podstawie czyli złamanie podziału władz (sądowniczej z wykonawczą). Następnie prezes Rz. i dwaj jego kumple z TK wytłumaczyli posłom, że mają zaraz to przegłosować i tak się stało (było to w czerwcu pamiętnego roku). A zatem tym razem złamano podział między władzą ustawodawczą a sądowniczą.
Co się zmieniło w porównaniu z poprzednim stanem prawnym? Nic takiego – tylko tyle, że Sejm bieżącej wtedy kadencji mógł sobie powołać nowych sędziów TK, którzy rozpoczną kadencję już za czasów Sejmu nowego. Trzem członkom TK kończyła się kadencja ok. 7 listopada a dwóm pozostałym w grudniu. Tymczasem wybory miały się odbyć 25 października. Tydzień przed wyborami a więc 18 października Sejm ustanowił 5 nowych sędziów. Takiego numeru przez 26 lat nikt nie wymyślił! Trzej „ listopadowi” byli z PO a trzej „grudniowi” – jeden z PSL a drugi z SLD.
Dlaczego tak zrobiono, skoro wedle normalnej procedury przy starej, przed czerwcowej ustawie PO miałoby w TK 9 : 6 na swoją korzyść? No tak, ale wtedy wyroki zapadałyby większością niezbyt przekonującą i matematycznie nieelegancką. A powinno być jak brzytwa – paszli won pisuary ze swymi ustawami. Ponadto jak tu nie uczcić rocznicy Rewolucji Październikowej, która przypada akurat 7 listopada?! Gdyby PiS przejął władze, miałby w roku 2017 w TK większość.
Leszek Miller ujawnia teraz jeszcze jeden smakowity kąsek tej operacji. Otóż przyznaje, że 18.10. dał się przekupić jak dziecko cukierkiem łykając „grudniowego” sędziego z rąk PO w zamian za poparcie całego przekrętu.
Dano mu go, bo głupio było jakoś obsadzać całą piątkę osobami z koalicji a poza tym przewaga w głosowaniu była fajnie przekonująca.
Sondaże przedwyborcze przez cały czas przewidywały ewentualność rządowej koalicji anty-pisowskiej a wtedy TK z całą pewnością klepnąłby ten przewał. PO miałaby w nim 13 osób, jednego (na c,a) rok z pajęczej szafy czyli z LPR i jednego z SLD. Palce lizać.
Pierwotnie, po uchwaleniu czerwcowej noweli, PiS złożył oczywiście do TK wniosek o zbadanie jej zgodności z Konstytucją. Była to czcza formalność, ponieważ jakim cudem TK mógłby uznać za niezgodną z Konstytucją ustawę , jaką sam napisał i jaką przelobbował w Sejmie ? TK jest sam sobie w tej kwestii „sterem, żeglarzem, okrętem”, jak mawia ludowe powiedzonko. Wtedy nie wiadomo było, czy PiS w ogóle będzie miał udział we władzy a na pewno nie zanosiło się na samodzielną większość.
W momencie jednak, gdy taka większość powstała, było można zgodnie z prawem uchwałę z 18.10. unieważnić nową uchwałą w Sejmie. PO zapomniała bowiem, że ustawa czerwcowa został zaopatrzona w zapis, iż do powołania sędziów trzeba także 50 podpisów posłów a tego nie zrobiono. Złamali własną Ustawę.
Wtedy PO poprzez swój wszak TK uznała, że mianowanie 18.10. trzech listopadowych sędziów było OK a tych 2 grudniowych nie. Był to klasyczny przykład orwellowskiego dwój myślenia, czyli myślenia naraz wewnętrznie sprzeczne. Zastosowano przy tym komiczny kruczek, że nowy Sejm zebrał się 12. listopada a kadencja trzech powołanych 18.10. kończyła się z dniem obchodów Rewolucji w Moskwie (obecnie jest to tam dzień uczczenia wypędzenia z tego miasta żołnierzy Żółkiewskiego). Tak więc TK nie mógł wszak przez 5 dni istnieć w 12 osobowym składzie, choć sprawy rozpatruje latami. A zresztą 18.10. stary Sejm nie wiedział , kiedy się zbierze następny.
Taniec św. Wita i łamanie prawa
Nic się tu kupy nie trzyma. W nowej sytuacji politycznej (absolutna większość PiS w parlamencie Prezes Rz. nie odważył się upierać przy absurdzie , że „grudniowi” są ważni i orzekł, iż ustawa, jaką sam napisał okazała się częściowo (w najważniejszym politycznie punkcie) niezgodna z Konstytucją. Prezes Rz. rozpoczął taniec św. Wita.
Nastąpiła wówczas konsternacja, gdyż TK jest po to, aby oceniać prawo względem Konstytucji a nie wykonywanie tego prawa. Oświadczył to na piśmie Prowok (grypsera) Generalny. Ponadto zgodnie z ustawą czerwcową w sprawach szczególnie ważnych TK obowiązany był obradować w pełnym składzie a obradował w 5-osobowym. Prezes Rz. złamał prawo po raz kolejny.
Prezes odpowie przed Trybunałem Stanu
To kuriozalne, orwellowskie orzeczenie ukazało się w Dzienniku Ustaw mimo protestu Kempy, Kaczora i Ziobry. Dzięki premierce Szydło. Ta pragmatyczna i opanowana do bólu osoba wie bowiem, że teraz TK nie może się wyprzeć tego „dzieła” i Prezes Rz. za to beknie prędzej czy później przed Trybunałem Stanu wraz z czwórką kolesi ,,którzy z nim orzekali (zapewne była to tylko 5-tka, bo mimo wszystko Prezes nie był pewien reszty). Postawienie Trybunału Konstytucyjnego przed Trybunałem Stanu będzie numerem pierwszym w świecie. No, ale Polska wiele razy, a teraz zwłaszcza prezentowała i prezentuje „wyroby” pierwsze w świecie, zarówno pozytywne, jak negatywne a także komiczne i tragiczne. Mało kto wie np. że polscy żołnierze salutują jako jedyni na świecie dwoma palcami a nie całą dłonią. Ostatnimi czasy trudno to jednak zauważyć, gdyż pewien psychiatra-anorektyk armię naszą prawie zlikwidował.
„Wyrobem” pierwszym w świecie było niewątpliwe ogłoszenie przez Prezesa Rz. wyroku w sprawie nowych sędziów w mediach, przed rozprawą. Jak dotąd w historii homo ledwo sapiens zdarzył się tylko jeden taki przypadek – w bajce Krasickiego „Kot i Mysz”, gdzie kot tak powiada „Wszystko rozsądzę i rozważę, po czym Cię skażę, na śmierć”.
Polityczny drybling
Przepraszam Czytelnika, że rozbieram to wszystko na przerażająco zawiłe i nudne drobiazgi, bo synteza jest prosta jak konstrukcja bata. Bóg odebrał PO rozum, co czynił z upodobaniem już od wyborów samorządowych. A odbiera się rozum, aby kogoś ukarać. To powiedzonko zna każdy. Teraz może się ta „ prostacka żulia” (określenie Rokity) pożegnać z możliwością blokowania ustaw sejmowych. Nie przewidziała ona, że Kaczor jest niebywale inteligentny i dowcipny, gdyż uwierzyli w lejącą się latami własną propagandę, iż jest to oszalały z nienawiści i niepoczytalny maniak. Tymczasem onże lekkim dryblingiem wycofał swój wniosek o zbadanie ustawy czerwcowej z TK i załatwił sprawę zupełnie zgodnie z prawem poprzez uchwałę. Następnie znowu całkiem zgodnie z prawem uchwalił następną nowelę ustawy, która co prawda nie wprowadza do TK większości z PiS (na tym etapie było to niemożliwe), ale bez konsensusu między obiema „ frakcjami” TK nie może już wydać żadnego orzeczenia (2/3 potrzebne dla wydania wyroku). Chyba , że nie dopuści nowych 5 sędziów wybranych przez nowy Sejm i zaprzysiężonych przez Prezydenta, oleje nową ustawę i wezwie na swe obrady redaktora Czuchnowskiego z Gazety Wyborczej, aby ten jeszcze raz wezwał wojsko do buntu tak, jak to uczynił na łamach Gazety Kołtuńskiej (dawne określenie periodyku „ Obywatel”, z którym jestem od lat związany).
Warto przy tym zauważyć, że w każdym demokratycznym kraju Czuchnowski natychmiast znalazłby się w mamrze, zaś poza tym obszarem nie jest pewne, czy rodzina zostałaby zaproszona na pogrzeb.
Zamach stanu?
Bunt taki nie jest jednak możliwy, gdyż oznaczałby on zamach stanu a wszak zamachu stanu dokonuje wedle Targowiczki oraz Schulza (hańbiącego imię wielkiego Żyda i Polaka – Bruno) właśnie polski rząd oraz Prezydent. Spektakl Witkacego trwa w najlepsze. Nie może być dwu zamachów stanu na raz. Zamach stanu w sytuacji posiadania całkowitej władzy w Sejmie, senacie, przy własnym Prezydencie, przy własnych już mediach publicznych (to ostatnie jest normą rządową nie tylko w historii III RP, ale także np. w Hiszpanii, Francji a zwłaszcza w RFN. Jakże inaczej można sobie wytłumaczyć fakt, że media niemieckie – czy państwowe czy prywatne ukryły na 5 dni to, co się stało w Kolonii? Takie coś nazywa się chyba totalitaryzm, hę?) dokonywany przez władze w swym własnym kraju jest w prezentacji targowiczki wraz z od dawna
Buzek i Schulz
Polakożercą Schulzem koleją odsłoną spektaklu Witkacego. Zamachy stanu wykonuje się przeciw panującej władzy – także w innych krajach, jeżeli się jest Rosją lub Stanami. Popadając w nieznośną już kolejną dygresję radzę się przyjrzeć mechanizmowi, jaki wyniósł faceta bez matury na szefa parlamentu Europy. To Buzek podzielił się w czasie z tym typem, choć wiadomo było, jaki ma Niemiaszek stosunek do Polski. Straciliśmy przez to szereg stanowisk w Unii, rzeczywiście decyzyjnych. Ten rachunek dopisze się Buzkowi wtedy, gdy będzie musiał spłacać miliardy ze swej emerytury za ogromne straty Polski z tytułu znanego tylko w Chile OFE, z tytułu sprzedaży hut na starcie boomu w tej dziedzinie czy sprzedaży sporej części akcji PZU firmie-krzak Eureko, nie mającej nawet biura. Gdzie i kiedy ten deal zawarty oraz kto brał w nim udział w sensie finansowej korzyści osobistej – zostało uwiecznione w pewnym wywiadzie filmowym z przedwojennym polskim Żydem obecnie posiadaczem eleganckiego obiektu turystycznego w Portugalii.
Zaś co do Schulza to nie mogę się powstrzymać przed zacytowaniem oklaskiwanego przeze mnie Leszka Millera, który bezczelnie w TVN zwrócił się do swego kolegi z frakcji socjalistycznej UE – Schulza : „Martinie, nie idź tą drogą”. W oryginale historycznym było: „ Ludwiku Dorn i Sabo – nie idźcie tą drogą”. Saba to był majestatycznie spacerujący po Sejmie piękny dog. Jeśli Schulz ma psa, jest to na pewno obrzydliwy kundel.
Juncker, Łuczywo, Maleszka
W tej diablikowatej szopce mamy jeszcze jednego aparata czyli kukiełkę -pijaczynę Junckera wsławioną waleniem po pyskach kolejnych premierów wstępujących na scenę i to bynajmniej nie pieszczotliwie, choć z radochą. Wsławił się on też jako b. premier Luksemburga patronując w tym niby państwie przepływem gigantycznej forsy przez tamtejszy raj podatkowy.
Hańbi on po pierwsze piecyk Juncker, który występował przez wiele lat jako niezawodny sprzęt w polskich łazienkach. Po drugie Radio Lukseburg, które przez wiele lat za komuny dostarczało nam fajnej muzyki pop. Pasuje natomiast do Róży Luksemburg, która była tak zawziętą przeciwniczką niepodległości Polski (razem z Dzierżyńskim), że w końcu XIX wieku, gdy towarzysze rosyjscy brali taką niepodległość pod uwagę, wystąpiła z naszą jaczejką z Międzynarodówki. Wcieleniem współczesnym tejże Róży jest Helena Chaber, primo voto Łuczywo, secundo – nie znaju. Nadałem jej to imię w czasach KOR-u i na stałe przylgnęło. Widać w owym środowisku takie porównanie nie było czymś niestosownym i nieprzyjemnym. To ona była wiele lat faktycznym szefem GW i redagowała pierwsze strony wraz z Lesławem Maleszką – jednym z najlepszych kapusiów SB w latach 80-tych. Jakaś oszalała redaktor TVN nagrała film z domu Maleszki, skąd on te pierwsze strony konsultował.
Pudło z puzzlami z ostatnich 26 lat jest bezbłędne. Wszystko pasuje. Gdy Pani Helena dostała się na listę 100 najbogatszych Polaków i Polek, opuściła naszą Ojczyznę (Zanim sędzia skaże ją na pozbawienie Ojczyzny właśnie. Na taką karę skazał sędzia pewną Belgijkę za figlowanie z niemieckimi jeńcami zaraz po I wojnie światowej i nie chodzi tu bynajmniej o banicję) .Obecnie owe wcielenie Róży Lulsemburg znajduje się chyba w okolicach New York Timsa, CNN-a, Washington Posta itp.
Mam czytelnikowi na deser ballady o TK drobiazg, którego pojąć nie może dotąd nikt poza mną (cóż za skromność!). Nawet Piechniczek z piosenki o Bońku i uliczce w Barcelonie.
Prawdziwy zamach stanu odbył się wewnątrz TK
Najpierw jednak zakończmy clou ballady. Otóż zamach stanu dokonany został nie przez rząd, nie przez TK, nie przez KOD, ale wewnątrz Trybunału Konstytucyjnego. Prezes Rz. stracił tam – o dziwko – większość. (W Grenadzie zaraza!). Trybunał orzekł, iż w sprawie uchwał sejmowych orzekać nie miał prawa zmienił swoje poprzednie wyroki niezupełnie Boże w tej sprawie, choć one są ponoć ostateczne. Przy ogłaszaniu tego novum przez starszą Panią z intrygującym życiorysem lat 80-tych, Prezes Rz. Blady jak ściana (ale nie czysta, lecz brudna) bełkotał coś bez składu i ładu, jakby napity, lecz nie do końca pijany. Zgłosił też „zdanie odrębne” – od swego rozumu, który stanął mu w poprzek.
Wtedy na scenę wskoczył zagończyk Kukiz. Zaproponował przy sympatii Kaczora zmianę Konstytucji i wybór sędziów przez 2/3 parlamentu, co oznacza, iż na każdego sędziego musi się zgodzić także Platforma. Debata na ten temat zgodnie z regulaminem odbędzie się za 2 tygodnie. Full demokracja – nieprawdaż? Tylko, że wtedy PO zamiast 9 sędziów, jak teraz, będzie miała wedle parytetu sejmowego mniej niż PiS a ponadto znajdą się tam jacyś od pieśniarza. Ot, pozbawione rozumu platfusy znalazły się w podwójnym nelsonie. W potrójnym, bo Kaczor, wykonując mistrzowski rzut tą zgrają na matę zgłosił teraz, iż proponuje „ kompromis”, W tym kompromisie 7 tylko sędziów będzie z PiS (a więc dwu więcej niż teraz), zaś z opozycji 8 (oczywiście w ramach tego jacyś od zagończyka i PSL oraz Petru, gdzie pokazuje się urodziwa jakaś pani Prawnik a wobec urodziwych dam trzeba być w lansadach). PO znajdzie się wtedy w opłakanym stanie w TK. Mat. A także oznacza to zdjęcie kłamliwego, niesprawiedliwego odium z Polski, jakoby nasze władze zamachnęły się na demokrację.
A teraz obiecany deser
Otóż po uchwaleniu ustawy czerwcowej PO zwróciła się do TK o sprawdzenie jej zgodności z Konstytucją!!! Własnej ustawy, napisanej przez Prezesa Rz.!!
To też jest „wyrób” nieznany w historii ludzkości. Chyba założę Biuro detektywistyczne, bo się domyśliłem. Chodziło o tzw. „chronidupkę” na wypadek , gdyby PiS jednak wygrał, stworzył rząd a Sejm zebrał się przed rocznicą wywalenia Polaków z Kremla w XVII wieku. Wtedy PO miałaby czyste rączki, bo sama wątpiła we własną ustawę a TK uznałby zapis o wcześniejszym wyborze za niezgodny z Konstytucją (bo tak rzeczywiście jest). Tymczasem chytry Sejm zebrał się 5 dni po rocznicy ataku na Pałac Zimowy, TK ogłosił idiotyczny, niezgodny z czymkolwiek, łącznie ze zdrowym rozumem, wyrok, co doprowadziło do wskazanego wyżej mata. W istocie Kaczor w Sejmie nie śmiał się z jakiegoś listu Kozaków do Sułtana, ale z istoty zdarzenia wyśpiewanego przeze mnie na tych nieco powyżej 10 stronach.
c.b.d.o.
W ostatnich tygodniach zawrotną karierę robi określenie „Targowica” wobec ewidentnych zdrajców wycierających korytarze możnych na zachodzie, aby bronili ich wpływów, pomocy w dojeniu Polski przez międzynarodowe banki i korporacje a także rządy, ich dalszego prowadzenia gigantycznych afer, ich antydemokratycznych posunięć w wielu dziedzinach a przede wszystkim, aby te moce wybroniły ich od odpowiedzialności za to, co zrobili przez 8 lat. A są to przestępstwa ogromne, w tym także zbrodnie.
Nie wiem czy za to odpowiedzą, bo to nie jest najważniejsze chyba, przynajmniej teraz, gdy krok za krokiem w tempie bardzo szybkim rząd wyciąga kraj z zapaści. Datego chyba redaktor GW wzywający do buntu wojska zamiast natychmiast znaleźć się przed sądem, zapraszany jest do telewizji publicznej. Dlatego ewidenci agenci GRU kierujący biurem analitycznym NATO (!!!) zamiast wraz z Siemoniakiem znaleźć się od razu przed sądem, organizują konferencje prasowe a Siemoniak ma być numerem 2 w PO. Zaiste – straszny ten kaczyzm.
Dlaczego piszę „Targowiczka”. Bo ,żeby być Targowicą, trzeba być po pierwsze możnowładcą, czyli dziś oligarchą. Tymczasem nasi oligarchowie są chowu WSI jeszcze z lat 80-tych. A zatem są bardzo inteligentni i dlatego w Targowiczkę nie wejdą. Targowiczanie mieli całkiem spore prywatne armie a Targowiczka ma odrobinę oszukanych przez media, którzy, jak to Polacy, mają w genach Wolność i jadąc na tej wartości można ich oszukać. Teraz, gdy publiczne media już nie oszukują, oszukani odzyskują wzrok. Targowica miała swego rodzaju KLASĘ, bo z rozmachem i otwartą przyłbicą przybiła czołem przed carycą. Targowiczka obłudnie udaje patriotów i demokratów.
Ale jest inna płaszczyzna porównawcza – nie tak korzystna dla Targowiczki. Otóż Targowica czy była, czy by jej nie było – nie miało to dla losów Polski już żadnego znaczenia. Dziś Państwo Polskie ma duże szanse na odrodzenie i wybicie się na niepodległość na tyle, na ile pozwalają dobrowolne ograniczenia.
I na rozwój gospodarczy i społeczny dla wszystkich. Każdy dzień przynosi jakąś decyzję idącą w tym kierunku.
Dlatego wredne działania Targowiczki ewidentnie Polsce szkodzą, choć cały czas działa zjawisko pozbawiania ich rozumu przez Opatrzność. Oto spwoodowali debatę w PE i Szydło porwała Parlament i wręcz stanęła na jego czele przeciw biurokratom na szczytach tego gremium i KE.
Patryłem na Shulza, Timermansa, Guy (na wschodzie wymawia się to jak dźwięczne „h”) Herr Hagsztaga, Oetingera – w Holandii nie ma TK a w Luksemburgu się go likwiduje – i z przerażeniem, które mnie autentycznie zaskoczyło, widziałem, że ci faceci to ujadające foksterierki, choć ujadają też niemiecką butą – osobowości tak miałkie, że na pewno nic się nie da z nich wycisnąć twórczego w żadnej sprawie. A przy tym obrzydliwi fizycznie.
Dotąd myślałem, że da się z nimi jakoś poukładać trzeszczącą w szwach Europę. Nie da się. Jakby rzekł przywołany przeze mnie wcześniej klasyk Miller wodzący wzrokiem po galerii Sejmu: „Panie marszałku, słyszał Pan tam takie człapanie ? To przechodzi ludzkie pojęcie”.
Trzeba UE gruntownie przeorganizować. I czym prędzej budować Międzymorze. Ta idea uzyskuje niespodziewanie duże poparcie, nawet w Chorwacji i Rumunii.