NIK ostrzega: Są luki w systemie informatycznym ochrony zdrowia
– Istnieje ryzyko, że budowa elektronicznego systemu informacyjnego ochrony zdrowia nie zakończy się w terminie – informuje Najwyższa Izba Kontroli. – System powinien ruszyć pod koniec przyszłego roku i odciążyć lekarzy, udoskonalić opiekę, zapobiegać wyłudzeniom oraz usprawnić sprawozdawczość. Czy w ogóle powstanie? NIK ostrzega, że mogą być z tym kłopoty, bo na razie zamiast danych jest w nim sporo luk.
Najwyższa Izba Kontroli przypomina o tym, że ustawa wprowadzająca system została uchwalona w bardzo ogólnym kształcie i z założenia wymagała uzupełnienia rozporządzeniami. Jednak w ciągu 15 miesięcy od wejścia ustawy w życie Ministerstwo nie wydało wszystkich niezbędnych aktów prawnych.
Nie ma kluczowych dla działania systemu rozporządzeń (dot. m.in. formatu wymiany danych), choć powinny być gotowe równocześnie z ustawą. Nie udało się także rozstrzygnąć przetargu na budowę kluczowego podsystemu.
Z ustaleń NIK wynika, że w przeważającej części szpitali działają tylko podstawowe programy, obsługujące np. ruch chorych. Im bardziej specjalistyczne rozwiązania, tym mniej placówek może się nimi pochwalić.
Zaledwie 23 proc. szpitali wykorzystuje internet w kontakcie z pacjentami (np. przy rejestracji czy ustalaniu terminu przyjęcia do szpitala).
20 proc. szpitali nie ma podstawowych systemów do obsługi ruchu chorych.
Szefowie poszczególnych placówek są zdezorientowani, bo z powodu braku rozporządzeń nie wiedzą co i jak powinni przygotować, by rozpocząć wdrażanie systemu. Niektórzy zaczęli działania na własną rękę. Budują niezależne, lokalne systemy, które obejmują jedynie chętnych świadczeniodawców. NIK ostrzega, że grozi to niespójnością lub powieleniem systemów, a w konsekwencji kłopotami z rozliczeniem unijnych funduszy.