Polityczna mądrość. Putin kontra Trump | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 14.01.2020

Polityczna mądrość. Putin kontra Trump

Zacznijmy na początek od głupoty. Putin nie jest dobrym szachistą, choć myśli, że jest. On już znajduje się na takich wyżynach megalomanii, że uważa się za mistrza we wszystkim. Tymczasem jest zadufanym partaczem, który właśnie może spieprzył misterną akcję, którą jego dziadkowie z NKWD przygotowywali na wszelki wypadek tuż po wojnie w 1947 roku.

To była sprytna zasadzka przygotowywana przez bolszewickich i ubeckich Żydów na wypadek, gdyby kiedyś Polaczki chciały podskoczyć i wywinąć się z matni, jaką kiedyś kiedyś zastawiono, czyniąc z Rzeczypospolitej wiecznego niewolnika tych, co naprawdę rozdają karty – Rusków, Niemców i Żydów.

A ten zadufany kagiebista spalił akcję, wyskakując w fatalnym dla siebie i sprawy momencie, z fałszywą narracją o uczestnictwie Polski, która po cichu, wraz z Hitlerem wywołała wojnę i gdyby nie dzielny naród radziecki i ojciec narodu Stalin, to kto wie, jak by się dla świata skończyło.

Tymi durnymi przemowami strzelił jak kulą w płot. Albo towarzyszu Putin, trzeba było atakować w roku 2001, jak zakłamany szubrawiec Jan Gross, na rozkaz Starszych Braci, rozpoczął fazę drugą procesu nieustannej dyfamacji RP, celem ograbienia jej ze wszystkiego, a najlepiej wygumkowania jej z mapy świata, albo poczekać jeszcze, aż ponownie światowa opinia zacznie uważać Polaków za naród przeklęty, bandycki, złodziejski (akcja – Jedź do Polski – twój samochód już tam jest), skrajnie debilny (ilu polskich elektryków potrzeba, by wymienić żarówkę w lampie nad stołem? Pięciu. Jeden trzyma żarówkę, a czterech kręci stołem).

Teraz mimo wysiłków wewnętrznych i zewnętrznych wrogów naszej ojczyzny, coś drgnęło i świat patrzy już bardziej sceptycznie na te wieczne plucie na Polskę. Tak, że towarzyszu Putin, nie ważne co powiesz, jeszcze i jak będziesz zgrywał uczciwego i mądrego przywódcę, na tej imprezce organizowanej przez twego żydowskiego kolesia Mośka Kantora w jerozolimskim instytucie Yad Vashem, też wściekłego na Polskę, bo mu zdmuchnęli sprzed nosa świetny interes wykupu polskiej chemii. Świat już sobie o tobie towarzyszu opinię wyrobił. Wie, że jesteś głupi i jesteś złym człowiekiem. Tyle lat trzymasz się tej władzy i dosłownie nic dobrego dla nikogo, czy to swoich, czy nie swoich nie zrobiłeś.

Jesteś obecnie najlepszą egzemplifikacją politycznej głupoty. Taki matołek na sterydach – ojciec chrzestny spadających samolotów, wybuchających okrętów, odwiecznej ruskiej biedy i wszechobecnej korupcji. Wrzód na dupie dla wszystkich sąsiadów, którego nawet taki mędrzec jak przywódca Białorusi potrafił wyru…ć. Patron sportowców na pastylkach i morderca każdego, kto się nie podoba.

***

Polityczną mądrością wysokich lotów w minionym tygodniu wykazał się prezydent USA, Donald Trump. Pokazał, jak minimalnym kosztem osiągnąć maksymalny zysk.

Iran jest niebezpiecznym, bo nie grającym według światowych reguł, nieobliczalnym i rozfanatyzowanym państwem. A najgorszą tam i najniebezpieczniejszą postacią była druga osoba w państwie – generał Kasem Sulejmani, inteligentny i krwiożerczy psychopata – koordynator islamskiego terroryzmu, dowódca najbardziej okrutnych tajnych służb w strukturach budzącego przerażenie na Bliskim Wschodzie Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej. Gość ubabrany w krwi zamordowanych po łokcie.

Jednocześnie Iran ma w głębokim poważaniu pokojowe dążenia, międzynarodowe traktaty i umowy. Nieustannie się zbroi. Pracuje w tajemnicy nad konstrukcją broni atomowej. Sieje ferment na całym obszarze – Palestyna, Liban, Syria, Jemen, czy Irak.

Jak załatwić, przynajmniej na jakiś czas, problem Iranu szybko i elegancko, korzystając właśnie z politycznej mądrości? W minionym tygodniu pokazał to amerykański przywódca i jego ludzie.

Dobra robota wywiadowcza prowadziła Sulejmaniego jak na sznurku. Było o wiele łatwiej niż z Bin Ladenem, bo ten tutaj, generał psychopata był megalomanem, wierzył w swoją potęgę daną od szyickiego Allaha, przez co był nieostrożny. Wystarczyło poczekać, aż znajdzie się na terytorium blisko amerykańskich baz, w tym konkretnym przypadku – lotnisko Bagdad, Irak, gdzie już w pogotowiu był dron bojowy i jednym strzałem wykonać egzekucję. Było dodatkowe premium. W tym samym ataku zginął również przywódca oddziałów szyickiej milicji w Iraku, też paskudny bandzior Abu al-Muhandis. I jeszcze paru pomniejszych generałów i pułkowników.

To oczywiście wywołało ogromną wściekłość w Teheranie. Islamskim zwyczajem mężczyźni zaczęli się tam wspólnie podniecać – wściekać się, wymachiwać rękoma, tańczyć i palić flagi USA i Izraela. Normalka. Przy okazji stratowano kilkadziesiąt osób na ulicach i najprawdopodobniej zestrzelono w panice, myśląc, że to amerykańska inwazja, ukraiński samolot tuż po starcie, zabijając 176 osób.

Iran, żeby zachować twarz i uspokoić swój lud, musiał zareagować, zdając sobie sprawę, że po drugiej stronie nie ma już lewackiego mięczaka Obamy, tylko zwariowanego twardziela, który nie wiadomo jak może odpowiedzieć w kolejnym ataku. Zaaranżowali więc na pokaz dla swoich taki cyrk rakietowego ataku na dwie amerykańskie bazy w Iraku, w sposób, że nikogo nie zabili, a nadto niewiele zniszczyli. Jak później podano, niektóre rakiety spadały nawet 40 km od bazy.

Łaskawca Trump łagodnie i ze zrozumieniem potraktował ten honorowy rewanż wroga, a żeby do głowy głupie myśli nie przychodziły Iranowi, docisnął im pasa dodatkowymi sankcjami. Niech teraz sami kombinują. Lecz już bez największego dla zachodu – generała Kasema Suleimaniego.

Historycy już oznajmiają, że schemat operacji był powtórzeniem epizodu z II WŚ – „Operation Vengeance” (Operacja zemsta), gdzie
po raz pierwszy w historii Amerykanie dokonali egzekucji ważnego dowódcy obcego państwa, admirała Isoroku Yamamoto.

I jeszcze jedno. Wściekłe lewactwo, które tym bardziej nienawidzi i usiłuje zniszczyć przeciwnika, im bardziej się jemu powodzi, szydzą z niego i ośmieszają na wszelkie sposoby.

O Donaldzie Trumpie nie powiedzą inaczej, jak Facet z Mopem na Głowie. Cóż… lewactwo nigdy nie znało się na modzie i nie miało stylu.

***

A naszego prezydenta Andrzeja Dudę już od samego początku takie samo lewactwo (bo oni wszyscy na świecie pracują dla jednej Centrali) nazywało Maliniak. Faktycznie jest nieco narcyzowaty, pucułowaty i jak ten Maliniak z serialu Gruzy „Czterdziestolatek”, lubi gadać.
A warszawskie wąskie rurki bez skarpetek i z manicure, nie wiem dlaczego nazwali go Adrian. Jakieś grupowe, enigmatyczne obelgi, które nie wiem z kogo kpią. Tak samo, jak sobie dworują ze mnie – Janusza.

Prezydent Duda i jego doradcy również popisali się dojrzałą polityczną mądrością. I to na dodatek w odpowiedzi na tą kretyńską głupotę kagiebisty Putina, który usiłował rozpętać antypolską histerię. O czym napisałem powyżej.

Po tym jak Putin przed swoim narodowym zgromadzeniem stroił jak zwykle srogie miny i prężył muskuły na sterydach zatwierdzonych przez ruski Komitet Olimpijski, plując i chamsko łżąc jak o wywołaniu II WŚ przez Polskę i jej odwiecznym antysemityzmie, a w tym samym czasie nasz ukochany marszałek Senatu Grodzki prowadził czułe tete-a-tete z ruskim, nie mniej chamskim i aroganckim niż jego szef. Ambasadorem Andriejewem, zwyczajowe, teraz już lewackie, jak i prawackie, rusofilskie środowiska zaczęły wrzeszczeć i podpuszczać: – Panie prezydencie! Andrzej, Andrzej! (tym razem już nie Adrian, czy Maliniak) – daj odpór Putinowi! Powiedz mu tak, aż mu w pięty pójdzie! A gdy prezydent milczał i nie reagował na „żądania narodu”, by dać ruskiemu popalić, zaczęli go oskarżać i wrzeszczeć na nową nutę: – Dlaczego prezydent milczy na taką zniewagę? Musi odpowiedzieć! Nie ma godności i honoru! Tchórz! Maliniak! Adrian! Marionetka!

Czy tylko połowa tych wrzaskunów, czy więcej, czy mniej, nie wiedziała, że jest to właśnie ruch, na który szachista Putin liczył, a reszta, już od dawna sterowani z Moskwy agenci i zdrajcy mieli rozkazy?

A prezydent Duda właśnie w imię politycznej mądrości i polskiej racji stanu milczał, pozostawiając sobie możliwość najlepszej odpowiedzi po przemówieniu Putina 23 stycznia w Izraelu, w Instytucie Yad Vashem, gdzie nie wiemy, jakie jeszcze wysmaży. I co najważniejsze, jak nie może odpowiedzieć w Izraelu tuż po Putinie, to będzie miał taką możliwość 27 stycznia w Auschwitz, w obecności kilkudziesięciu głów państwa i gdy kamery całego świata będą na niego skierowane.

Nie tylko że Andrzej Duda cały czas milczy, nie dając Putinowi szansy na dalszą polemikę, to także podjął znamienną decyzję – nie przyjął zaproszenia i odmówił udziału w izraelskich uroczystościach, jak wspomniany Mosiek Kantor odmówił mu prawa głosu i nasz prezydent siedziałby jak niemy łabędź, gdy ruski niemianowany car będzie plugawił i poniżał Polskę. A to byłaby dyplomatyczna i wizerunkowa katastrofa.

Putina 27 stycznia tym razem w Auschwitz nie będzie. Lecz będzie wielkie światowe audytorium. Polski prezydent będzie miał olbrzymią szansę, by pokazać opinii światowej prawdę o roli ZSRR i Stalina w rozpętaniu II Wojny Światowej; o tragedii Polski od 1 września 1939 po barbarzyńskim napadzie Niemiec na nas i o jeszcze większej tragedii, gdy parę dni później, 17 września, sowieci nas najechali ze wschodu. I o morderstwach, o Katyniu, wywozach za Ural. A potem, pod koniec wojny, gdy Armia Czerwona „wyzwalała” Polskę, mordując tysiącami polskich patriotów – w tym Żołnierzy Niezłomnych i przedwojenną elitę, jaka jeszcze przeżyła po hitlerowskich eksterminacjach. I na koniec – o 45 leniej okupacji kraju przez radzieckich towarzyszy.

A gdy już wolność odzyskaliśmy prezydent może powiedzieć o Tragedii Smoleńskiej, którą Polacy nadal uważają z Mord Smoleński. Może też powiedzieć i powinien powiedzieć o Kłamstwie w Jedwabnem, gdzie wynajęty kłamca i Jan Gross rozpoczął zmasowany atak na Polskę, czyniąc z Polaków złych i barbarzyńskich ludzi, którzy „antysemityzm wyssali z mlekiem matki”.

Oto, co można uczynić dla kraju, posługując się polityczną mądrością, a nie działając pochopnie, impulsywnie i emocjonalnie.

***

Niestety w naszej polityce – mówmy to wyraźnie – w służbie dla Polski i Polaków, jest ciągle jeszcze dużo głupców i sprzedawczyków za judaszowe talary ze wschodu i zachodu. Ich zadaniem jest destrukcja i chaos. I uleganie ich podszeptom, czy żądaniom to wyłącznie polityczna głupota. Niech się oburzają, że rząd, czy partia u władzy z nimi nie konsultuje swych działań. Niech się najpierw wykażą dobą wolą, udowodnią, że służą całemu krajowi i wszystkim obywatelom, to wtedy będzie można ich się zapytać o zdanie.

Autor

- publicysta. Z zawodu inżynier elektronik pracujący od 30 lat za granicą na morzu. Konserwatysta.

Wyświetlono 1 Komentarz
Napisano
  1. Alezzy pisze:

    Bardzo dobry artykuł!!!!

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika