W mediach coś się zmienia. Wyniki wyborów skorygowały nieco postawę największych stacji telewizyjnych i niektórych gazet. (Nie piszę nic na temat stacji radiowych, po prostu zbyt mało ich słucham, żeby móc się wypowiedzieć).

Po klęsce (ja tak określam wyniki uzyskane przez PO i ich stronników w ostatnich wyborów parlamentarnych) mniej widać w mediach i pana Schetynę, i pana Nałęcza, i pana Kamińskiego, i pana Giertycha i paru jeszcze innych, do niedawna dyżurnych piewców idei demokracji wg modelu Platformy Obywatelskiej. Kto zajął ich miejsce?

Nie, nie przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości. (Część z nich zapewne nie przyjmowałaby ewentualnych zaproszeń, co można nawet zrozumieć). Ale także nie przedstawiciele trzeciej siły w parlamencie, a więc ruchu Kukiz’15. Za to na czołowe miejsce wysunął się nie kto inny jak niedawny komentator ekonomiczny, pracownik banków, obecnie polityk „co się zowie”. Ulubione dziecko mediów. Tak. Ryszard Petru!

To ON w tej chwili jest już autorytetem i politycznym, i ekonomicznym, i moralnym. Czekam, kiedy uzyska zaszczytny tytuł „profesora”, którym tak chętnie obdarzają dziennikarze mediów głównego nurtu swoich rozmówców. Wyrosła nam nowa GWIAZDA, która pojawia się we wszystkich możliwych programach i o wszelkich możliwych porach.

Pozostaje tylko życzyć naszemu bohaterowi, by rzeczywiście był gwiazdą, a nie kometą. Choć ja aż takim optymistą nie jestem.