„Śmiercionośny” wirus jest bardzo sprytny…
Wirus jest sprytny, przebiegły i przede wszystkim zna się na kalendarzach – liturgicznym i wyborczym.
Im bliżej do świąt (nie tylko tych zbliżających się), tym więcej zakażeń, a im bliżej do wyborów – tym zakażeń mniej. Pamiętamy doskonale zapowiedzi premiera, który przed wyborami prezydenckimi uspokajająco głosił, że „wirus jest już w odwrocie”, zatem bez obaw można iść i oddać głos. Gdy głosy oddano – wirus natychmiast zmienił kierunek, ot taki kapryśny.
Co ważne, deklarowana przez rząd liczba zakażeń ma się raczej nijak do zachowań społeczeństwa, to bowiem i nosi maseczki i zachowuje dystans, a co bardziej przestraszeni – nawet dezynfekują ręce preparatami o nieznanym im składzie. A może jednak w tym zakresie jest podobnie jak ze słynnymi przyłbicami? Zapewne tak, i za jakiś czas z pewnością dowiemy się, ile warta jest szeroko zakrojona akcja noszenia maseczek.
Przy okazji pytanie – jak to możliwe, żeby członek rządu występował publicznie de facto w roli kogoś, kto nachalnie reklamuje szczepionkę danego producenta? Mam wrażenie, że nawet telemarketerzy próbujący sprzedawać seniorom bezwartościowe garnki są mniej nachalni…
Tymczasem – uwaga na morowe powietrze. Rząd najchętniej wygasiłby całą gospodarkę i pozbawiłby obywateli możliwości przemieszczanie się w okresie przedświątecznym, co można odebrać wręcz jako oznakę terroru, jednak w tym względzie na wysokości zadania stanęły nasze sądy powszechne i nasi najzwyklejsi sędziowie, którzy pokazali, że w miarę dobrze znają prawo, w dodatku mają na tyle odwagi, aby wydawać zgodne z prawem orzeczenia – jednoznacznie i bezkompromisowo. Okazuje się, że sędziowie to nie tylko – jak wielu polityków chciało przekonywać – skorumpowana, oderwana od rzeczywistości kasta ludzi uprzywilejowanych i nadzwyczajnych. W efekcie miażdżąca liczba uniewinnień zarówno w związku z maseczkami, przemieszczaniem się, jak i bezprawnymi decyzjami sanepidu, który – wiele na to wskazuje – myśli o zyskaniu miana najważniejszej instancji w Rzeczypospolitej. Otóż tak być nie może i nigdy nie będzie!
Swoją drogą, jeśli myślimy o zakażeniach, warto zastanowić się, czy przypadkiem do zwiększenie ich liczby nie przyczyniają się np. noszone na wolnym powietrzu maseczki, skutecznie chroniące przed świeżym powietrzem, jednocześnie będące nośnikiem niezliczonej liczby szkodliwych bakterii i drobnoustrojów. Ludzie pozamykani w domach, przestraszani komunikatami propagandy telewizyjnej także nie budują tak ważnej dla zdrowia naturalnej odporności, a wręcz przeciwnie – ją tracą. Nie wspominając już o rosnącej liczbie przypadków depresji, czy samobójstw – jako kolejny ze skutków tego, do czego doprowadzono, kreując ogólnoświatową pandemię.
Dla wszystkich obywateli jest kilka rad – obserwujecie co dzieje się wokół, myślcie logicznie i krytycznie, no i starajcie się nie bać. Bo w obecnej sytuacji to strach jest naszym największym wrogiem.