Trotyl był, ale go nie było – tyle wiemy po posiedzeniu sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka
Wczorajszy występ prokuratorów mówiących o obecności i jednocześnie nieobecności trotylu na wraku samolotu to prawdziwe mistrzostwo świata w dziedzinie sofistyki. Musieli to konsultować z Protagorasem z Abdery (jeden z najsłynniejszych starożytnych sofistów) – komentuje Michał Lange, publicysta Gazety Bałtyckiej.
Podczas wczorajszego, bużliwego posiedzenia sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka głos zabierali m.in.
- płk Jerzy Artymiak – Naczelny Prokurator Wojskowy, który występował w zastępstwie Prokuratora Generalnego
- płk Ireneusz Szeląg – Szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie
- Jan Bokszczanin – producent spektrometrów, czyli urządzeń, które miały wykazać obecność lub brak obecności trotylu na wraku samolotu Tu-154 M
– Jeżeli spektrometr i jeszcze jakieś inne urządzenie wskazują, że był to trotyl, to prawdopodobieństwo, że go tam nie było jest dla mnie równe zeru – powiedział Jan Bokszczanin producent spektrometrów .
Okazuje się jednak, że to wcale nie jest takie jednoznaczne. Przynajmniej wg wojskowych prokuratorów.
– Wyświetlenie się napisu TNT nie jest równoznaczne ze stwierdzeniem obecności trotylu – stwierdził z kolei płk Ireneusz Szeląg.
Czego zatem dowiedzieliśmy się śledząc obrady komisji? Że ślady trotylu były, ale niekoniecznie były to ślady trotylu…
Tak w największym skrócie można podsumować wczorajsze, kilkugodzinne posiedzenie sejmowej komisji.
Przypomnijmy, sejmowa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka liczy 26 posłów, przewodniczącym jest poseł Ryszard Kalisz (SLD). Pełny skład komisji.
Choć teoria wskazująca zamach jako przyczynę katastrofy smoleńskiej jest w moim odczuciu całkowicie niewiarygodna, a próbę jej forsowania traktuję jako bezwzględną i cyniczną walką polityczną prowadzoną przez PiS i środowiska z nim związane, to wyjątkowa niekompetencja prokuratorów, którzy po prostu nie potrafią prowadzić skomplikowanych i wielowątkowych spraw, w połączeniu z ich arogancją, butą i nieuzasadnioną niczym pewnością siebie powoduje, że wątpliwości ws. katastrofy narastają, dając tym samym pożywkę dla wszystkich tych, którzy z przyczyn czysto politycznych próbują przekonywać społeczeństwo, że w Smoleńsku nastąpił zamach na polski samolot.
Szanowny Panie. Dziękuję za komentarz. Pyta Pan kim jestem, sugeruje, aby się poduczyć choć sam pozostaje Pan anonimowy i własnej wiedzy nie jest Pan uprzejmy przedstawić. Dlaczego? No cóż – można się jedynie domyślać. Gdyby zamiast tego był Pan łaskaw przeczytać tekst z minimalnym choćby zrozumieniem, wówczas zorientowałby się Pan być może, że odnoszę się do tego, o czym mówiono podczas komisji sejmowej. Analiza dotyczy wypowiadanych słów oraz formy wypowiedzi. Jest zatem oceną tego, co widzieli odbiorcy, oceną przekazu medialnego. A z przekazu medialnego wynika to, co zawiera mój tekst. Chemiczną analizę pozostawiam Panu i z przyjemnością poczytam to, co ma Pan w tej sprawie do powiedzenia. Tak na marginesie – wielkich oczekiwań jeśli chodzi o Pańską twórczość nie mam, ale wiara, choćby minimalna pozostaje.
Proszę zapoznać się ze znaczeniem słowa „anonimowość”. Jeśli uważa Pan, że imię jest wystarczające, żeby cokolwiek o kimś wiedzieć, to znaczy, że droga do rozsądnych, merytorycznych komentarzy przed Panem daleka. Pisze Pan coś o cytowaniu cudzych wypowiedzi, tymczasem większość Pańskich komentarzy to właśnie cytaty. Robi Pan to mechanicznie kopiując i wklejając coraz obszerniejsze fragmenty czy to artykułów czy komentarzy. Ciężko jest się do tego odnosić, bo takie komentarze są z merytorycznego punktu widzenia całkowicie bez wartości. Jeśli ma Pan inne zdanie na temat konferencji, proszę spróbować coś o niej napisać, może się uda. Jeśli Pan to zrobi, mogę nawet pomóc w spowodowaniu, aby zostało to opublikowane. Póki co, to co Pan pisze jest zaledwie śmieszne. To niestety śmiech wyjątkowo gorzki, bo dowodzi bardzo niskiego poziomu wiedzy przeciętnego, anonimowego internauty – jakiego jest Pan symbolem. A szkoda. Ale wszystko przed Panem. Proszę ćwiczyć pisanie, czytać książki, obserwować świat. Może kiedyś coś z tego pozytywnego wyjdzie. Powodzenia, trzymam kciuki!