„Układ gdański” ma się dobrze. Lokalna władza coraz bardziej odwraca się od obywatela!
Choć tekst dotyczy konkretnego miasta, Gdańsk, podobnie jak ten z 1970 czy 1980 roku, proponuję potraktować nawet nie jako przykład, ale wręcz jako symbol. Podobnie jest w wielu, jeśli nie we wszystkich władzach samorządowych na terenie kraju.
W stosunku do swoich mieszkańców. Takie wrażenie można odnieść przeglądając decyzje włodarzy miasta. Z każdym rokiem są one coraz mniej korzystne dla przeciętnych mieszkańców, zwykłych „Kowalskich”. Za to ci, którzy dysponują potężnymi, najczęściej nie swoimi, a na pewno nieetycznie zawłaszczonymi pieniędzmi, mogą liczyć na wsparcie samorządowych władz.
Miałem okazję zapoznać się z odpowiedziami gdańskich urzędników na kilka, złożonych w różnych sprawach wniosków mieszkańców. Wspólną ich cechą było to, że wszystkie one były rozpatrzone negatywnie.
O cokolwiek nie zwracałby się obywatel do „miasta”, w odpowiedzi dowiaduje się, że „nie ma takiej możliwości”. Zwykle te negatywne odpowiedzi nie są niczym uzasadnione. Za uzasadnienie nie przyjmuję informacji, że „polityka miasta jest inna”, „Gdańsk odstępuje od…” tego czy tamtego. Chciałbym wiedzieć, dlaczego, a zwłaszcza, na jakiej podstawie prawnej owa „polityka jest inna”, czy „Gdańsk odstępuje”. Wystarczyłoby przywołać czy stosowną uchwałę rady miasta, czy zarządzenie prezydenta. W żadnym z pokazywanych mi dokumentów takich informacji nie znalazłem. Cóż.
Zgodnie z Konstytucją Rzeczpospolitej Polskiej władze publiczne działają na podstawie i w granicach prawa. Tak stanowi jej art. 7. Najwyraźniej obowiązkiem obywatela, przynajmniej Gdańska, jest umieć dowieść tego faktu. Władza robić tego nie musi.
Przyznam, że inspiracją do napisania tego tekstu nie tak bardzo były pokazywane mi odpowiedzi przedstawicieli reprezentujących Urząd Miasta Gdańsk (uznałem, że w istniejącej sytuacji żadne działania na szczeblu lokalnym nie są w stanie ukrócić skandalicznej samowoli urzędniczej). Znacznie większy wpływ na napisanie miał zamieszczony jakiś czas temu artykuł mówiący o sprzedaży mieszkań na osiedlu Cygańska Góra.
Szykuje się afera mieszkaniowa w Gdańsku? Czy prezydent Adamowicz złamał prawo?
Powiązanie tamtych „decyzji” z tymi, z którymi miałem okazję się zetknąć powoduje, że po raz kolejny jestem przekonany, że w Gdańsku istnieje wręcz doskonale skonstruowany mechanizm sprawowania władzy praktycznie niepodzielnej. Prowadzącej do wszelkiej możliwej patologii.
Tak zwany „gdański układ”, o którym także pisałem, ma się całkiem dobrze. Wszystko wskazuje na to, że zmieść go będą mogły tylko dwie siły. Jedną z nich jest autentyczny opór społeczeństwa miasta. Trochę na kształt tamtego, wielkiego Sierpnia. Problemem jest tylko to, że społeczeństwo samo nie potrafi się do takiego oporu zmobilizować. Nawet, gdy nieprawości władz i uciążliwości ich działań dla mieszkańców będą znacznie większe. Historia jest pełna dowodów potwierdzających prawdziwość tej tezy. Drugą możliwością jest chęć przejęcia „interesów” (bo nie da się ukryć, że ze wspomnianą patologią władzy związane są wcale niemałe interesy całkiem licznej grupy ludzi) układu sprawującego władzę przez jakiegoś bossa grupy podziemnej.
Ale ci od ładnych parunastu lat swoje biznesy zaczęli „legalizować” i raczej starają żyć z władzą w swoistej „symbiozie” (nie chcę użyć określenia „współpracować”) niż jej przeszkadzać. Wszak to przynosi znacznie większe korzyści. Zresztą obu stronom.
Istniejący „układ”, o którym ja mówię dodatkowo: patologiczny, jest też absolutnie antyobywatelski. W świetle tego, jakie pozwala robić interesy i na jaką skalę, nie powinno to nikogo dziwić. Zastanawiające jest jednak, że ów układ tworzony jest przez ludzi związanych z partią, która nawet w nazwie ma obywatelskość. Czyżby nie było w niej nikogo, kto zwróciłby na to uwagę? Czy może raczej „demokracja” wewnętrzna w owej partii jest już tak daleko posunięta, że każdy boi się powiedzieć cokolwiek. To także nie dziwi.
Prokuratorzy od Amber Gold, „układ gdański”, państwo teoretyczne
Jako że rozpad poprzedniego systemu politycznego, jakkolwiek byśmy dziś tego nie próbowali taić, wyśmiewać czy piętnować, mógł rozpocząć się między innymi dlatego, że dopuszczono do demokratyzacji w szeregach partii rządzącej. Zapewniam, że po raz drugi żadna władza tego samego błędu nie powtórzy. Przynajmniej przez najbliższych dwadzieścia, trzydzieści lat.
Cóż więc pozostaje w tej sytuacji dla przeciętnego „Kowalskiego”? Moim zdaniem – nadzieja na radykalną zmianę przepisów ustrojowych (w granicach dopuszczonych Konstytucją), które wymuszą zmiany w kadrowych obsadach władz poszczególnych szczebli. Zapewne ci nowi u steru nie będą lepsi. Ale może, zanim nauczą się czerpać garściami, zdążą zrobić coś dobrego dla obywateli. Tych zwykłych, tych przeciętnych, tych, którzy swoimi pieniędzmi utrzymują władze tego, ciągle jeszcze naszego państwa.
Cytat z notki biograficznej samej GB:”Niegdyś zaangażowany działacz partyjny niskiego szczebla. Do końca nie oddał legitymacji.”
Tyle na temat wiarygodności dzisiaj PiS-iora, a wczoraj Komucha!
Oczywiście chodzi mi o Xawerego Łopińskiego – nawróconego janczara Kaczyzmu…
Absolutnie nie zgadzam się, że wnioski mieszkańców Gdańska rozpatrywane są negatywnie, powiem więcej np. wnioski o udzielenie ulgi w spłacie zadłużenia za korzystanie z lokali komunalnych rozpatrywane są zawsze pozytywnie w oparciu o dialog z klientem i dopasowane do możliwości finansowych klienta. Więc opinia zawarta w treści w/w artykułu jest bardzo przesadzona i niesprawiedliwa w stosunku do urzędników którzy przedstawiają w/w sprawy do akceptacji Prezydenta Miasta Gdańska.
ciekawe jak ma sie warszawska grupa z nowogrodzkiej i jej skoki i czarna grupa wyznaniowa
Pół biedy gdyby robili przekrety i nie przeszkadzali normalnie zyc mieszkańcom. Ale oni robią przekręty kosztem mieszkańców uprzykrzając im życie a na to zgody już być nie może. I nie bedzie. Gdzie jest prokuratura? Gdzie dobra zmiana? A może to tylko mit ze sie cos zmieniło?
Mam nadzieję że to ostatnia kadencja tego pana i jego świty,a prokurator będzie miał dość zajęcia na kilka lat.
Co to za bełkot, bez konkretów. to jakiś pisior, co się jeszcze nie załapał na etat dobrej zmiany?
Po Warszawie następny Gdańsk w kolejce. Będą aresztowania
Nie akceptuje oskarżeń ogolnych bez podania konkretów. Warto przypomnieć sobie jak wyglądał Gdańsk kilkanaście lat temu i popatrzeć jak wygląda dziś. Trzeba było wizji, odwagi i rozumu by podejmować właściwe decyzje inwestycyjne. Sprawiedliwość nakazuje o tym pamiętać.
No tak kampanię na rzecz jednej słusznej partii czas zacząć. Zero konkretów, pomówienia i ogólnki. Też uważam, że czas na zmianę, ale styl autora to tragiczne wypociny.
Po pierwszym akapicie zainteresowało mnie to, kim jest redaktor tekstu. Takim językiem, stylem wypowiedzi posługiwano się w latach komuny. Bardzo to jednostronne i niesprawidliwe co Pan napisał a sposób w jaki to Pan zrobił, delikatnie mówiąc, odrzuca.
ostry artykuł który nie przynosi żadnych konkretnych informacji. Czyli stara, sprawdzona metoda – rzucimy błotem, coś pozostanie