Ukraina „zdobyła” Gdańsk
A właściwie tylko jedna Ukrainka. Wczorajszy występ Rusłany Koval, ukraińskiej śpiewaczki operowej, niemal rzucił na kolana widzów przybyłych na spektakl „Traviaty” Giuseppe Verdiego. Lekkość, z jaką pani Rusłana odegrała rolę Violetty, siła głosu i umiejętności aktorskie artystki znalazły olbrzymie uznanie w oczach gdańskiej publiczności.
Oczywiście cały spektakl był niezwykle udany. Na pochwały zasługują wszyscy artyści (Chór, Balet i Orkiestra Opery Bałtyckiej, w tym przypadku pod dyrekcją Jose Marii Florencio.)
Jestem jednak przekonany, że to właśnie śpiew Rusłany Koval był czynnikiem decydującym o kilkuminutowej owacji na stojąco. A ta w gdańskiej Operze Bałtyckiej nie zdarza się co dzień.
Dla spokoju sumienia, by nie być posądzonym o sianie „mowy nienawiści” powiem: nie mam nic przeciwko temu, by takie „ukraińskie podboje” miały miejsce w Gdańsku znacznie, znacznie częściej.