"Ustawa 447" coraz bliżej. "PiS musi stanąć w obronie polskich interesów!" | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 19.08.2019

„Ustawa 447” coraz bliżej. „PiS musi stanąć w obronie polskich interesów!”

Kampania wyborcza już trwa. Już widać, że najważniejsze działania poszczególnych ugrupowań politycznych to, że swobodnie zacytuję moją ulubienicę, obecnie europosłankę Beatę Kempę, „codzienna, ciężka praca dla Polski”.

Przejawiająca się w bardziej lub mniej oficjalnej walce o tak zwane „miejsca biorące” na listach kandydatów, o których decydują „wodzowie”. I co jest zaprzeczeniem demokracji w jej powszechnym odbiorze. O czym od ok. pięciu lat mówi Paweł Kukiz, który przekonał się właśnie, jak ta „demokracja” działa.

W mediach, jak to przed wyborami, pojawiają się twarze potencjalnych kandydatów. Ja szczególnie polecam „nowe” twarze dzisiejszej opozycji. Mówi się, (oficjalnie listy kandydatów nie zostały jeszcze podane do wiadomości gawiedzi), że pierwsze skrzypce grać będą (oczywiście oprócz wierchuszki PO): Włodzimierz Czarzasty, Jerzy Wederlich, Barbara Nowacka, Jerzy Jaskiernia. A także tak zasłużeni działacze samorządowi ja na przykład Prezydent Sopotu, pan Jacek Karnowski.

Wszyscy wymienieni kandydaci, bez względu na to, do czego będą kandydować, mają duże szanse. Aż żal pisać, na co. Na tym tle wyróżniają się niewątpliwie PSL i Paweł Kukiz. PSL, bo tak naprawdę nie wiadomo, czym to ugrupowanie jest i co chce osiągnąć. (To znaczy – wiadomo! Tylko nikt nie chce głośno i oficjalnie powiedzieć: „kasa Misiu, kasa!”). Paweł Kukiz, bo wyjątkowo boleśnie przekonał się, jakie szanse ma indywidualny obywatel Rzeczpospolitej, nawet tak zamożny jak on, w starciu z ową, przez niego określaną jako fałszywa, demokracją.

Pisali o tym kilkakrotnie, także na łamach Gazety Bałtyckiej, poseł (jeszcze) Janusz Sanocki i red. Michał Zagłoba

Indywidualnie nie wystartujesz do Sejmu! Poseł ujawnia patologię ustroju

Ale to wszystko strona opozycji. W moim przekonaniu, nie mającej w nadchodzących wyborach (do parlamentu) większych szans. Uważam, że raczej zastanawiać się należy nad pewnym niebezpieczeństwem, jakie może pojawić się nad Rzeczpospolitą, jeśli wraz z „przystawkami” (wiem, że to są poważne ugrupowania, ale ja już tak z przyzwyczajenia. Czytelnicy wiedzą, że niczyjej roli nie chcę umniejszać) uzyska większość kwalifikowaną i będzie mogło zacząć majstrować przy Konstytucji. Co wcale nie jest wykluczone. Bo kampania będzie krótka i ewentualne brudy, jakie rządzącym wyciągnie opozycja, przed wyborami nie zaczną działać na emocje wyborców. A „Rodzina 500+” i cofnięcie wprowadzonej przez PO zmiany wieku upoważniającego do przejścia na emeryturę pozostają „we wdzięcznej pamięci” szeroko rozumianego elektoratu.

Zastanawia mnie jednak, co będzie się działo po wyborach. Jak wiemy, pierwszego września Polskę odwiedzi nasz odwieczny przyjaciel, niezawodny obrońca naszych interesów, Prezydent Stanów Zjednoczonych. Jego przedstawiciel już jakiś czas temu skorzystał z okazji i przypomniał naszym parlamentarzystom, że powinni czym prędzej załatwić, zgodnie z oczekiwaniami środowisk żydowskich, (a tym samym i amerykańskich), temat żydowskiego mienia bezspadkowego, o którym mówi amerykańska „ustawa 447”.

Polskie władze, jak to u nas zazwyczaj bywa, doszły do wniosku, że „jakoś to będzie”. Rozzuchwaleni skutecznością swej wieloletniej polityki Żydzi podali do publicznej wiadomości, że chodzi im o uzyskanie od Polski mniej więcej trzysta miliardów dolarów. Widać, taka kwota potrzebna jest w najbliższym czasie do reanimacji słabnącego państwa żydowskiego, w dodatku coraz bardziej zagrożonego ruchami narodowo – wyzwoleńczymi państw arabskich, z których niektóre są brutalnie przez Żydów okupowane. Na terenach okupowanych przez Izraelczyków oczywiście nie dzieje się nic złego. A ew. „zagłada” ludności palestyńskiej to co najwyżej wymysł jakiejś chorej wyobraźni…

Wszystko wskazuje na to, że ani przeciętni Amerykanie, ani ich prezydent nie wiedzą, co było przyczyną i kto rozpoczął II wojnę światową, jaki był los Polski i Polaków w latach 1939 – 1945, jaka była postawa polskich Żydów w tym czasie i co zrobiła Polska dla zaspokojenia ewentualnych roszczeń obywateli żydowskich w związku z utratą majątków na terenach dzisiejszej Polski. O tym, że zgodnie z polskim prawem (a jest ono w tym wypadku zgodne z prawem chyba wszystkich państw cywilizowanych) majątek bezspadkowy przechodzi w ręce państwa.

Mam wrażenie, że do świadomości Amerykanów (i ich senatorów) dotrzeć można jedynie powołując w Polsce „Światowy Kongres Indian” oraz równie „Światowy Kongres Murzynów Amerykańskich”. Obie te organizacje powinny zwrócić się do polskiego Sejmu o przyjęcie ustaw wzywających Stany Zjednoczone Ameryki do zwrotu ww. organizacjom majątku zagrabionego w USA Indianom (także tym, którzy nie pozostawili spadkobierców) oraz zadośćuczynienia spadkobiercom czarnoskórych niewolników, którzy bezpotomnie zginęli w Ameryce, a którzy na rzecz tej Ameryki pracowali przez długie, długie lata. W przypadkach, gdy spadkobierców nie ma, należności przekazać należy na rzecz obu wspomnianych wyżej światowych kongresów, mających siedziby w Polsce. Może po takim wezwaniu pragmatyczni zazwyczaj zaczęliby myśleć.

Co zrobiliby w tej sytuacji Żydzi? Nie wiem. Ale może byłby czas na przedstawienie prawdy i o II wojnie światowej, i o Polakach, z narażeniem ratujących swoich żydowskich współobywateli, i o milionach polskich istnień unicestwionych w niemieckich obozach koncentracyjnych, z których znakomita część zlokalizowana była na polskich terenach okupowanych przez Niemcy. Jeśli w trakcie wrześniowej wizyty w Polsce Prezydent Stanów Zjednoczonych lub któryś z jego urzędników wypowie się w sprawie „ustawy 447” w sposób podobny do tego, jaki zaprezentował pan Mike Pompeo, może walnie przyczynić się do upadku rządu Prawa i Sprawiedliwości.

Nie prowadzę żadnych badań w kierunku określania nastrojów Polaków, ale z moich rozmów w różnych kręgach wynika jasno, że większość zdecydowanie uważa, że Żydzi posunęli się za daleko. Ich skandaliczne żądania, nie mające podstaw ani prawnych, ani faktycznych, oburzają Polaków, którzy gotowi są stanąć murem w obronie prawdy i dobrego imienia Polski.

Wiele wskazuje na to, że oprócz Pawła Kukiza, który zgłosił projekt uchwały sejmowej na temat „ustawy 447”, nikt z polskich władz nie traktuje sprawy poważnie lub, co gorsza, żądania Żydów są już po cichu realizowane. Jeśli tak, to przyszłość dzisiejszego rządu nie jest już zbyt długa. Chyba, że w polsko – amerykańskich rozmowach strona goszcząca przedstawi jasne, jednoznaczne stanowisko. „Nie” dla żydowskiego rabunku Rzeczpospolitej!

Ale czy polskie władze stać na takie, jednoznaczne stanowisko? Jeśli chce uzyskać poparcie szerokich kręgów społecznych, to musi stanąć jednoznacznie w obronie naszych, polskich interesów. Równoczesne przeciwstawienie się lewicowym (żeby nie powiedzieć – marksistowskim) naciskom zachodniej Europy, dążącej do budowania „nowego społeczeństwa” i żydowskim roszczeniom może dać  tej partii poparcie, jakiego w polskim społeczeństwie, skonfliktowanym i dzielonym przez kolejne ekipy rządzące od Mieczysława Rakowskiego poczynając – nie może otrzymać żadne inne ugrupowanie polityczne.

Czy ewentualny taki rozwój wypadków będzie dla Polski tragedią czy dobrodziejstwem – zależy tylko od mądrości rządzących.

Autor

- publicysta, komentator i felietonista.