Wojna z pieszymi. W tle ogromne pieniądze | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 22.05.2017

Wojna z pieszymi. W tle ogromne pieniądze

Zima. Ulice pokryte śniegiem i błotem na jakieś pięć centymetrów. Miałem szybki interes w Sanepidzie, więc zaparkowałem sobie na dziwnie pustym miejscu tuż obok, na ulicy Starowiejskiej. Gdy tylko wysiadłem z samochodu, dostojnym krokiem, jakże mi znanym ze stanu wojennego, podszedł do mnie osobnik w mundurze Straży Miejskiej. Dać mu tylko białą pałę, a przeżywałbym specyficzne deja vu?

– A pan se myśli co ja tu stoję? – zagadnął nieco zaczepnie.
– Bo nie ma pan nic lepszego do roboty? – zapytałem pokornie.
– Stanął pan na ścieżce rowerowej i ja tego pilnuję. Proszę natychmiast odjechać.
– Panie oficerze, przecież jest zima, śniegu kolana, więc nic nie widać, a poza tym, kto by jeździł teraz na rowerze?
– Bez dyskusji! Bo ukaram.

Odjechałem jak niepyszny. Mafia rowerowa wreszcie mnie dopadła.

W ramach europeizacji miast polskich, słynnych aquaparkach i ukochanych Orlikach Tuska-piłkarza, rozpoczęto zmasowaną walkę z nic nie wartymi pieszymi i żeby było demokratycznie, z tymi burżujami w samochodach.

Gdynia nareszcie wyszła z codziennej szarości. Oko cieszy coraz więcej ulic i chodników pomalowanych kolorowo. Są to właśnie te słynne ścieżki rowerowe, z których tak dumni są włodarze miasta. Na razie jest to tylko jeden kolor – barwa czerwona. To czerwieni mają jeździć rowerzyści wyrażający w ten sposób pogardę dla bolszewickich symboli.

Lokalni kierowcy aut są zdezorientowani i wściekli. Ruch samochodowy jest ogromny, ulice pozatykane, a tu jeszcze ktoś idiotycznie tworzy czerwone „no zone” obszary, które zazwyczaj są puste i tylko czasami w oddali przemknie cień dumnego rowerzysty. A co będzie, jak wkrótce Gdynię opanują turyści?! To będzie masakra!

A propos… zainteresowałem się tą czerwoną farbą. Bo przecież nie może to być zwykły akryl na ścianę. Wyszukałem sobie takiego producenta – https://www.noxan.pl/farby/farby-drogowe-malowanie-drog.html i okazuje się, że te farby to coś specjalnego. Więc niestety drogie okrutnie.
Czerwona, ekologiczna (musi być oczywiście ekologiczna, bo w innych nie uznają) farba Aquaroad kosztuje za 5 kg baniak 209,10 zł / 170 zł netto. Aby pomalować to dobrze, wg producenta należy zużyć 1 kilogram na metr kwadratowy. Czyli – wydać 34 zł.

No to policzmy sobie: chuda, nie wypasiona ścieżka rowerowa ma jakieś półtora metra szerokości. Czyli metr bieżący farby na ścieżkę, to skromne 51 złotych. A na kilometr – 51 tysięcy złotych. A na sto kilometrów, bo lekko licząc, co najmniej tyle ścieżek powstanie w Gdyni, to skromne 5 milionów złotych.

Przypominam – na samą farbę, bez robocizny i co najważniejsze i kosztowne – bez samej budowy tych upragnionych ścieżek! I to w momencie, gdy moja Gdynia nie ma forsy, bo bez-durnie wpakowała ją w takie fajne sprawy jak gdyńskie lotnisko (100 mln zł), słynny wiadukt rowerowy typu Kamikadze przy Bazie Kontenerowej (12 mln zł) i kolejkę linową na 40-to metrowy pagórek noszący dumną nazwę Kamienna Góra (6 mln zł).

Ale co tam! Europa jest najważniejsza! Jedno jednak trzeba włodarzom Gdyni przyznać: nie są nadmiernie ambitni. Nie zdecydowali się więc malować ścieżek rowerowych w otaczających miasto morenowych lasach.

Lecz znienacka, wyrósł zupełnie nowy problem: wywalani z ulic, wywalani z chodników, a teraz zapewne też z czerwonych dróżek dla bicyklistów, zaczęli się buntować wrotkarze. Oni też chcą mieć swoje ścieżki. I jak twierdzą, jest ich więcej niż rowerzystów. A na pewno mają więcej kół.

Tak może więc czas, by pomyśleć, czy nie zacząć instalować obok ścieżek rowerowych, dodatkowe pasy dla wrotkarzy. Bardzo roztropnie trzeba wybrać kolor, bo inaczej wkrótce zrobi się nam LGBT na gdyńskich ulicach. I zapewne nie powinien to być kolor różowy, bo ci wszyscy maczo na kółkach się wściekną i przestaną głosować na włodarzy.

Koegzystencja wrotkarzy i bicyklistów na jednej ścieżce jest niemożliwa i może doprowadzić do rozruchów społecznych. Zapewne też Unia wkrótce wyda rozporządzenie, kto, kiedy i jak może się poruszać poszczególnych pasach ruchu.

Osobiście w ramach demokracji i równości popieram powstający ruch wrotkarzy. Dlaczego tylko pedałujący, a już nie ci poruszający się krokiem ślizgającym mają mieć osobne prawa?

Jesteśmy narodem kreatywnym. Więc oczekuję dalszych propozycji w tworzeniu pasów ruchu.

Ps. A na placach i skwerach proponuję wydzielenie obszarów, na których kredkami będzie można wyrażać protest albo odpowiednią solidarność.

Autor

- publicysta. Z zawodu inżynier elektronik pracujący od 30 lat za granicą na morzu. Konserwatysta.

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika