Wzmagają się ataki na przedstawicieli poprzednich pokoleń... | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 2.08.2016

Wzmagają się ataki na przedstawicieli poprzednich pokoleń…

Czy warto umierać za Ojczyznę? Na to pytanie starali się odpowiadać niektórzy znani i bardziej znani Polacy. Ich wypowiedzi pojawiły się na YouTube. Tak postawione pytanie nie jest jednak właściwie! Już w założeniu zakłada ono, że działanie podejmowane, w tym przypadku dla Ojczyzny, musi zakończyć się klęską (bo tak trzeba określić owo „umieranie”). Poprawnie postawiony problem powinien brzmieć: czy warto (czy należy) ryzykować życie dla Ojczyzny?

powstaniec_warszawskiW takiej sytuacji wynik podejmowanego działania nie jest przesądzony! W każdej innej sytuacji umieranie za Ojczyznę, za cokolwiek, może oprócz własnej godności, jest bezcelowe. Zgadzam się tu całkowicie z panem Aleksandrem Makowskim. Dla Ojczyzny warto żyć! Zgadzam się z Nim także w tym zakresie, że to zazwyczaj nieudolni politycy posyłają, najczęściej młodych ludzi, na śmierć. A dla ich nieudolności, zaspokajania ich, niekiedy chorych ambicji, umierać nie warto. Ale mówimy o Ojczyźnie! I cóż to znaczy: czy warto? Czy chodzi o ekonomiczną opłacalność? Czy może chodzi o wejście do panteonu narodowych bohaterów? Pan Aleksander, którego wypowiedź wydaje mi się najbardziej pełna i najciekawsza, odpowiada zdecydowanie – nie warto! W tym momencie powstaje pytanie: to dlaczego sam tej wypowiedzi gotów był dla swojej Ojczyzny ryzykować życiem? (Zakładam, chyba nie bez racji, że ryzykował niejednokrotnie. Zakładam także, że robił to nie tylko z potrzeby przeżycia wielkiej przygody lub podniesienia poziomu adrenaliny. Zakładam także, że, ryzykując własnym życiem, na nieostatnim miejscu stawiał interes swojej Ojczyzny). Jak mu ta Ojczyzna za te działania podziękowała, to już zupełnie inna sprawa i wydaje mi się, że pewne akcenty (może tony) w

Jego wypowiedzi wskazują, że nie do końca akceptuje to, co się stało. Mogę powiedzieć, że nie on jeden. Mogę powiedzieć, że, jeśli mam rację, to podzielam jego pogląd w tej sprawie. Ja powiem nawet zdecydowanie ostrzej. Jest w Polsce wielu ludzi, którzy przez całe lata starali się jak najlepiej działać dla dobra swojej Ojczyzny. Jedni robili to pod sztandarem czerwonym, inni – pod białym, jeszcze inni – pod zielonym, błękitnym czy jakimkolwiek innym.

Niegodziwością jest pozbawianie tych ludzi zasług polegających na budowaniu Polski takiej, jaką zbudować potrafili i mogli, niekiedy z narażeniem zdrowia, a nawet życia. Niegodziwością jest wmawianie młodemu pokoleniu, że cała działalność ich rodziców czy dziadków pozbawiona była sensu, była służbą obcemu panu, była działalnością na szkodę Ojczyzny, była wręcz zdradą.

Dziś, gdy Polska i Europa są w miarę (acz nie wiadomo, na jak długo) bezpieczne, łatwo takie stawiać. Zwłaszcza, że ci, którzy dla Polski poświęcali najwięcej, dziś mają już po dziewięćdziesiąt lat i za bardzo bronić się już nie mogą.

Jan Pietrzak powiedział kiedyś znamienne słowa: „Im dalej po wojnie, tym więcej kombatantów”. W ostatnich latach namnożyło się w Polsce wszelkiego typu „bohaterów”, którzy odważnie, coraz odważniej i coraz bardziej brutalnie atakują przedstawicieli poprzednich pokoleń. W związku z tym stwierdzam: dziś stosunkowo łatwo to robić! Dziś już można „oskarżać” gen. Jaruzelskiego o służbę Rosji! Dziś można już nazywać gen. Kiszczaka ubekiem! Dziś można już Lecha Wałęsę nazywać zdrajcą! Ale takie działanie w dłuższej perspektywie doprowadzi do tego, że młodzi Polacy uznają, że dla Ojczyzny nie warto ryzykować życia!

Za jakiś czas, a może już teraz, gdyby zaszła potrzeba, nie byłoby Warszawskiego. Nie byłoby Powstań Śląskich. Nie byłoby pięknej historii, w której to Polacy zasłynęli jako ci, którzy „Za wolność waszą i naszą …”. Może więc trzeba pokazywać inną stronę naszej historii. Także tej stosunkowo niedawnej. Ot, choćby stan wojenny. Różne źródła podają, że ofiar śmiertelnych było ok. 100. W tym bezpośrednio zastrzelonych w Kopalni Wujek – dziewięć. Ostatni stan wyjątkowy w Turcji – to ok. 300 ofiar śmiertelnych (różne źródła różnie podają), o „czystkach” wśród sędziów, nauczycieli, naukowców, oficerów i żołnierzy – nawet nie warto pisać, bo liczby idą w tysiące. Na tym tle polski stan wojenny był niesamowitym, niespotykanym w świecie sukcesem. Mogę powiedzieć: nie gen. Jaruzelskiego, nie WRON, nie NSZZ Solidarność. To był sukces nas, Polaków. I wspomnianego Jaruzelskiego, i Wałęsy, i Kiszczaka, i Michnika. I także Aleksandra Makowskiego, i Twój, starszy czytelniku, i mój.

I dlatego, że potrafiliśmy przejść przez ten trudny czas tak, jak tego dokonaliśmy, warto dla Polski ryzykować. Nawet życiem. Myślę, że tę moją opinię podzieli także Aleksander Makowski.

Autor

- publicysta, komentator i felietonista.

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika