Zwolniono podejrzanych o fałszywe alarmy bombowe. "No i co, panie ministrze Sienkiewicz?" | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 27.06.2013

Zwolniono podejrzanych o fałszywe alarmy bombowe. „No i co, panie ministrze Sienkiewicz?”

No i stało się. Policja przyznała, że zatrzymani w sprawie fałszywych alarmów bombowych w ponad dwudziestu różnych instytucjach zostali zwolnieni. Nie ma podstaw do dalszego ich zatrzymywania.

Zwolniono podejrzanych o fałszywe alarmy bombowe. "No i co, panie ministrze Sienkiewicz?"

Informację uzyskałem z (przepraszam za słowo) publicznej telewizji. Niestety. Nie było konferencji ministra spraw wewnętrznych. No cóż. Łatwo odtrąbić „sukces”. Łatwo pochwalić się intensywną i „skuteczną” pracą podległych jednostek. Nieco trudniej przyznać, że prawdziwych winowajców nie udało się, przynajmniej jak dotąd, ustalić.

W tym miejscu chylę czoła przed Policją. Po ustaleniu faktów, po sprawdzeniu tego, co sprawdzić się udało, przyznała głośno i wyraźnie, że zatrzymane osoby były związane ze sprawą, ale zapewne nie ponoszą odpowiedzialności za to, co się stało. Zatrzymane osoby zostały zwolnione.

Panowie policjanci. Zadziałaliście naprawdę profesjonalnie i odpowiedzialnie.

Wierzę, że już bez medialnego szumu wprowadzanego przez Waszych zwierzchników, w zaciszu swoich pracowni spróbujecie ustalić, kto stał za tym brutalnym, bezmyślnym aktem terroru. Wierzę, że winnych potraficie postawić przed wymiarem sprawiedliwości. Życzę Wam tego. I nie chodzi tu o „pokazowy proces”, zakończony równie pokazowym wyrokiem. Chodzi o pokazanie, że nawet głupota, jeśli zagraża życiu lub zdrowiu innego człowieka, spotka się ze sprawiedliwą karą.

Wspomniałem tu postawę ministra spraw wewnętrznych. W związku z tym przypominam sprawę Brunona K. Faceta zatrzymano, publicznie oskarżono o przygotowania do najcięższych zbrodni, następnie skierowano na obserwację psychiatryczną. O ile pamięć mnie nie zawodzi, ktoś ostatnio przekazał informację, że teraz podejrzewany jest o próbę (chęć) zamordowania teściowej. Jeśli poprzednich zarzutów nie można udowodnić, to sprawa zaczyna być, powiem to delikatnie, żałosna.

Ale ta sama pamięć podpowiada mi, że wybuchła w momencie, gdy jednej z instytucji, mającej dbać o bezpieczeństwo państwa, przydatny był sukces. Duży i co najważniejsze, medialny. Tylko w żaden sposób nie mogę sobie przypomnieć, komu podlega ABW…

Autor

- publicysta, komentator i felietonista.

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika