Anna Lisowska: Będę walczyć o mistrzostwo Europy | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 21.04.2014

Anna Lisowska: Będę walczyć o mistrzostwo Europy

Zdolna, samodzielna i waleczna. O swoich marzeniach i osiągnięciach sportowych mówi Anna Lisowska, brązowa medalistka mistrzostw Europy w karate. Rozmawia Elżbieta Kaźmierczak.

Anna Lisowska: Będę walczyć o mistrzostwo Europy

Czemu wybrałaś ten sport?
Będąc dzieckiem ćwiczyłam akrobatykę sportową. To właśnie dała mi odpowiednie przygotowanie techniczne. Dopiero w wieku 16 lat zdecydowałam, że chcę zmienić dyscyplinę i wybrałam karate. Mój tata trenował karate, postanowiłam kontynuować jego dzieło. Obecnie zajmuje się kata – to konkurencja w karate. Startujący zawodnik jest sam na macie, to jakby walka z cieniem. Podczas wykonywanego ćwiczenia muszę wykazać się perfekcją ruchów, techniką, dynamiką i niesamowitym opanowaniem.

Skąd pomysł, abyś trenowała akrobatykę?
Kiedy byłam mała, mój tata zauważył, że jestem bardzo ruchliwa, wszędzie było mnie pełno. Nawet przed telewizorem siedziałam w szpagacie. Wtedy rodzice zadecydowali, że mój talent nie może się zmarnować i zapisali mnie na zajęcia dla dzieci.

Czy miałaś problem z pogodzeniem nauki ze sportem? Jaki był stosunek Twoich rodziców?Obawiali się, że nie podołasz?
Nigdy nie miałam problemów z nauką. Byłam dzieckiem, potem nastolatką, której nie trzeba było zaganiać do nauki. Zawsze obowiązkowa, ambitna, starałam się zrobić wszystko wcześniej wiedząc, że przyjdzie dzień kiedy będę musiała jechać na zawody czy zgrupowanie. Rodzice nie bali się mi zaufać, byli spokojni, wiedzieli, że pogodzę obowiązki.

A jakie jest Twoje największe osiągnięcie sportowe?
Zdobyłam indywidualnie brązowy medal podczas otwartych mistrzostw Europy w karate. Zawody odbyły się w Legnicy w 2013 roku.

Wyjedziesz na najbliższe mistrzostwa Europy do greckiego Volos? Będziesz walczyć o zwycięstwo?
Tak, będę walczyć o mistrzostwo Europy. Od sponsora otrzymałam pieniądze, dzięki którym będę w stanie sfinansować sobie wyjazd.

Kto jest Twoim największym rywalem?
Norweżka June Arnoy to moja najpoważniejsza rywalka. Jednak człowiek pokorny, któremu nie uderzyła sodówka do głowy, bierze pod uwagę wszystkich uczestników zawodów. Trzeba obawiać się każdego przeciwnika. Staram się traktować rywali z szacunkiem, do wszystkich czuję respekt. Ja nie kalkuluję, każdy może okazać się lepszy ode mnie. Po zawodach chciałabym wiedzieć, że zrobiłam wszystko, co się dało. Nie chce mieć do nikogo pretensji.

Sport ukształtował w Tobie ducha walki?
Tak, dzięki treningom uczę się zdobywać wytyczone cele. Dzięki karate umiem sobie radzić sama z problemami i trudnościami.

A relacje z trenerem? Jak się układa Wam współpraca?
Moim trenerem jest Bogdan Świątkowski. Często mobilizuje mnie dobrym słowem, potrafi też sprowadzić na ziemię.

Jak wyglądają relacje w zespole, pomiędzy zawodnikami?
Nasze relacje są poprawne. To jest sport indywidualny, każdy z nas pracuje na własne wyniki.

Jakie jest Twoje największe marzenie sportowe?
Bardzo chciałabym wystąpić w mistrzostwach świata w Tokio. Japonia to kolebka karate.W przyszłości chciałabym osiągnąć w tej dyscyplinie jak najwięcej, aby w przyszłości móc przekazać swoją wiedzę.

W natłoku obowiązków masz czas dla siebie, na własne przyjemności?
Jeżeli sobie dobrze poukładam wszystko w swoim harmonogramie, to tak mam czas dla siebie. Wszystko zależy od tego, czy dobrze rozplanuje swój dzień. Im mniej mam czasu, tym więcej jestem w stanie zrobić i łatwiej mi wygospodarować chwilę na przyjemności.

Z Anną Lisowską rozmawiała Elżbieta Kaźmierczak
Źródło: informacja własna

Autor

- Gazeta Bałtycka

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika