Gdańszczanka: „Nie pijcie tej ohydnej kranówki”
Gdańszczanie nie chcą pić wody z kranu. Dlaczego tak jest i jakie zagrożenia dostrzegają?
„Pij wodę z kranu. Oszczędzaj wodę i środowisko”. Tym hasłem Saur Neptun Gdańsk promuje picie wody bezpośrednio z kranu. Dostawca argumentuje to dobrym smakiem wody, ekologią, ale przede wszystkim sporymi oszczędnościami finansowymi.
Prezes SNG, Serge Bosca wyliczył nawet, że czteroosobowa rodzina, która dziennie wypija 6 litrów wody, pijąc wodę z kranu, rocznie zaoszczędzi ponad 2,5 tys. zł.
A co na temat spożywania wody z kranu myślą gdańszczanie i o jakich zagrożeniach mówią? Postanowiliśmy to sprawdzić.
R11; W życiu! Nie piję wody z kranu i nikt mnie do tego nie namówi. Mówię głośno wszystkim: nie pijcie tej ohydnej kranówki. Ona śmierdzi, ma mnóstwo osadów i się do niczego nie nadaje. Nie wiem po co taka akcja, ale mnie nie przekona.
Maria Kulańska z dzielnicy Rudniki
R11; Wolę kupić nawet tanią wodę butelkową, niż pić wodę, która kilometrami leci przez azbestowe rury. Może przy samym ujęciu ona jest faktycznie czysta, ale po kilkunastu kilometrach drogi przez rury nie wymieniane od lat, zardzewiałe? Jaka ona jest? Niech ludzie z wodociągów sprawdzą jak smakuje np. na Przymorzu, albo innej dzielnicy.
Tadeusz Pieczonka z Przymorza
R11; Woda może i się nadaje, ale ja widzę inne zagrożenie. Załóżmy, że w ujęciu pojawi się jakaś bakteria, np. escherichia coli. Czasem tak się może zdarzyć. Zakażona woda płynie do odbiorców. Zanim dostawca wody się zorientuje, zatrzyma dostawę, poinformuje mieszkańców, ona będzie już dawno w spożyciu. Tak by to było. Miejmy nadzieję, że taka sytuacja nie nastąpi, ale moim zdaniem to największe zagrożenie.
Barbara Trawińska, Wrzeszcz
R11; Wodę z kranu mogę pić jako ostateczność. Jeśli już, to włączam mocny strumień i długo czekam. Dopiero po jakimś czasie nalewam do szklanki. Żeby może te największe brudy poleciały.
Maciej, Morena