Stadion narodowej klęski | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 19.04.2015

Stadion narodowej klęski

Po raz kolejny udowodniliśmy, że jednak miał rację tow. Gierek rzucając hasło: „Polak potrafi”. Po opóźnieniu w oddawaniu do użytku stadionu zwanego „Narodowym” i wypłaceniu ponad 500 tys. zł premii za ten niezwykły wyczyn, po ogłoszeniu wspomnianego stadionu narodowym basenem Polaków, po niezwykle udanym, dofinansowanym przez Ministerstwo Sportu kwotą ok. 5 mln zł koncercie znanej gwiazdy światowego show biznesu, mamy następną, wyjątkowo udaną „narodową imprezę”, albo raczej imprezkę.

stadion-narodowy-makieta

Mam na myśli zawody żużlowe, mające być turniejem tegorocznego cyklu Grand Prix i dodatkowo, pożegnaniem, przynajmniej z tym cyklem zawodów, jednego z najbardziej utalentowanych, a na pewno najbardziej utytułowanego polskiego żużlowca.

Trochę zdziwiłem się, gdy dowiedziałem się, że mają być przeprowadzone na stadionie, który nie tylko nie jest stadionem żużlowym (ze stałym torem), ale jest w gruncie rzeczy stadionem piłkarskim. Nie wyobrażałem sobie, jak można w krótkim czasie pobudować na takim stadionie tor żużlowy. I w dodatku nie zmieniać przeznaczenia stadionu, albo raczej, zachować jego w miarę uniwersalny charakter.

Nie wiem, kto podsuwa zarządcom (teraz zwanym uczenie „operatorami”) „Narodowego” takie genialne pomysły. Ale obojętnie, kto to jest, nie ma pojęcia o tym, jak wygląda żużlowy tor i chyba nigdy nie widział z bliska ani żużlowego motocykla, ani zawodów żużlowych. To samo dotyczyć musi tych, który wspomniany pomysł zaakceptowali. Chyba, że celem były nie same zawody, a po prostu wydanie pieniędzy. Możliwie dużych w możliwie krótkim czasie. Jestem przekonany, że to się zapewne udało.

Póki co świat chyba jeszcze nie opracował technologii budowy torów żużlowych w dwa, trzy dni. A nawet jeśli ktoś już tego dokonał, to na pewno nie leży ona w zasięgu finansowych możliwości naszych specjalistów od organizowania imprez sportowych. Przy okazji R1; dobrze byłoby, aby wspomniani wyżej „operatorzy” Stadionu Narodowego znali się na tym, co mają robić. Samo wynajęcie firmy zewnętrznej, w tym wypadku znanego niegdyś duńskiego żużlowca, nie gwarantuje sukcesu.

Przykład ostatniej imprezy na Stadionie Narodowym pokazuje natomiast, że może gwarantować kompletną klapę, kompromitację i wstyd zarówno w kraju jak i na arenie międzynarodowej. I tylko żal, że to, co miało być świętem, pamiątką na całą resztę już mniej aktywnego życia pana Tomasza Golloba, stało się kolejnym przykładem „polskiego dziadostwa”.

A w związku z tym:

Szanowny Panie Tomaszu. Za wszystkie chwile, które pozwalały nam poczuć dumę z tego, że jesteśmy Polakami, że mamy najlepszego żużlowca ziemskiego globu, za chwile wzruszeń, których Pan był autorem, za Pański uśmiech i pana odwagę – w imieniu całej Redakcji i swoim własnym – dziękuję. I jestem przekonany, że gdyby ci, którzy działają na „Narodowym” brali z Pana przykład, impreza byłaby światowej klasy. Jak Pańska jazda.

Autor

- publicysta, komentator i felietonista.

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika