Francuska strategia chaosu. "Upadek aktualnego systemu władzy to tylko kwestia czasu" | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 16.10.2019

Francuska strategia chaosu. „Upadek aktualnego systemu władzy to tylko kwestia czasu”

Właśnie minęło 8 miesięcy od początku rewolty ruchu Żółtych Kamizelek. Który wymyka się jednoznacznym definicjom i analizom… Czym jest tak naprawdę ruch Gilets Jaunes: autentycznym wybuchem narodowego niezadowolenia, czy wcześniej zaprojektowaną i sterowaną przez ukryte lobby rewoltą mającą na celu destabilizację Francji, społecznym eksperymentem który wyrwał się spod kontroli, koszmarnym snem Emanuela Macrona… a może wszystkim na raz? Są w nim głównie robotnicy, fakt, ale i trochę inteligencji, nauczyciele, lekarze, uczniowie, studenci, ateiści, chrześcijanie, buddyści, żydzi, muzułmanie, biali, kolorowi. Zjednoczeni pod żółtym kolorem…choć tak faktycznie na tej tafli cudownej jedności jest sporo wyraźnych rys.

fot. Maciej Bielawski

Sytuacja we Francji dojrzewała latami… ale już dawno temu ktoś wpadł na pomysł jak skomplikować życie w tym kraju, określanym jako niemożliwe do rządzenia. Kraju indywidualizmu, egocentryzmu. Jakby za mało było tutaj konfliktów i podziałów.

Henri: ”To jedno Macronowi się naprawdę udało: zjednoczył nas wszystkich”.

Francja, kraj nieustannego spektaklu, mieni się barwami Żółtych Kamizelek, od Le Havre na północy po Perpignan i Pireneje, od Bordeaux do Strasburga… Kamizelki bawią się z policją w kotka i myszkę, ich pochody ulicami francuskich miast nagle zmieniają kierunek, aby uciec podążającymi za nimi funkcjonariuszom. Kamizelki są jak woda, zmieniają kształt pochodu w zależności od „naczynia” (a raczej terenu, na którym się znajdują) i grają na nosie mundurowym. Jest cyrk! Ale, co oczywiste, bywa i dramat.

Jedno jest pewne: Francja wstała z kolan… (bez krzty ironii to piszę. Sytuacja jest poważna). Nawet jeśli upada ponownie pod policyjną pałką, nawet jeśli ten ruch jest infiltrowany przez to co jest najgorszego w tutejszej skrajnej lewicy czy faszyzującej prawicy.

Wiele granic i punktów bez powrotu przekroczono od ubiegłej jesieni tu, we Francji. Zbyt wiele cierpienia… Zatem upadek aktualnego systemu władzy to tylko kwestia czasu. Tylko co potem?

Raymond: „Nie widzę żadnego kandydata na kolejnego prezydenta, nikogo… wszyscy są z układu – rozkłada ręce – naprawdę NIKOGO.”

Kwiecień spędziłem w Pirenejach, w wiosce, małym miasteczku, potem innej wiosce w krainie Katarów, także w campingach nad Śródziemnym. Gdzie wiały szalone, przenikliwe, zimne wiatry. Setki przejechanych kilometrów. Zmuszony przez sytuację (rzadkie połączenia autobusowe, mimo że fantastycznie tanie, oraz brak sieci kolejowej w niektórych miejscach) wróciłem do mego „uzależnienia” jeszcze z czasów studenckich: jeżdżenia stopem. I to z ciężkimi walizkami… aby uniknąć czekania godzinami na transport.

Owocem tego było dużo rozmów, autentycznych, głębokich. I ciekawych spotkań z dobrymi, życzliwymi i przede wszystkim szczerymi ludźmi.

Francja nadal w „pierwszej piątce najatrakcyjniejszych krajów”

Widzę je na co dzień. Te dwie Francje, obie, każdą z nich. Tylko kontrast między nimi jakby coraz większy… Banalne, jasne, bo ta pierwsza, no wiadomo, styl, ta francuską lekkość, zamożność, wręcz luksus, moda, rzeczy piękne, drogie, samochody, architektura, biżuteria, świetne ciuchy, piękne kobiety, eleganccy faceci z zegarkami za tysiące euro, festiwal w Cannes, bling bling itp., czyli wszystko to, z czego słynie Francja-elegancja, gustowne, stylowe, mimo że często takie „bez duszy”.

fot. Maciej Bielawski

I ta druga, taka jakaś wymiętolona, szara, zmęczona, biedna ale już nie beznadziejna. (Podobno „tej gorszej Francji“ jest już 9 milionów. Ale to jeszcze za mało… podobno). I szczera. Do bólu: dosłownie… Jakby już rzadziej próbuje dorównać tej pierwszej. Bo idzie w innym kierunku… Od pół roku reprezentacja tej drugiej, czyli Żółte Kamizelki, w każdą sobotę wychodzi na ulice i coraz mniej się boi: mimo policyjnych represji, pałowania, gumowych kul i gazu, krwi, wybitych oczu, zmasakrowanych twarzy, zamykania do aresztu i więzienia. To Francja która drwi ze swoich oprawców, swych katów, publikuje niezliczone karykatury prezydenta i ministrów. Jest wściekła, solidarna, walczy, stoi murem. (To drugie oblicze Francji zadziwia przyjezdnych. Nijak nie  pasuje do wyobrażonego wizerunku tego kraju czy przesłodzonych wakacyjnych, turystycznych katalogów…).

Jasne, Kamizelki to głównie pracownicy fizyczni i rzemieślnicy (Ok 80% protestujących ?). Troszkę inteligencji i naprawdę niewielu przedstawicieli klasy średniej, bo dla tej ostatniej życie nadal jest zbyt dobre, za wygodne aby protestować…ale stopniowo się i to może zmienić.

Mimo drastycznego spadku liczby manifestantów: zimą bywało ponad 100 tys. osób w skali kraju, w czerwcu frekwencja wyniosła zaledwie 10 tysięcy… a prasa głównego nurtu i ministerstwo spraw wewnętrznych regularnie zaniżają wyniki z sobotnich manifestacji. Zaś telewizyjna propaganda głosi, że ten ruch wygasa. Ale Kamizelki nie ustępują… są na plaży śródziemnomorskiej gdzie rozwijają transparenty ze zdjęciami rannych w czasie manifestacji, protestowali  tez ostro przeciwko kolejnemu szczytowi G7, tym razem we francuskim Biarritz nad oceanem, szczytowi z którego nic nie wynika i ma tylko sprawić wrażenie że ważni przywódcy interesują się losem świata itd… alterglobaliści i Kamizelki stworzyli tam swoje alternatywne G7.

Maxim: ”Po wakacjach demonstracje powrócą! Lecz jeśli do grudnia nie będzie tu we Francji dużej społecznej eksplozji, ten ruch zaniknie”

Eric, elektrotechnik: ”Zarabiam 4 tysiące miesięcznie, mam trzy auta i dwa motory, wszystko idzie dobrze jak dla mnie, ale jestem w pogotowiu od początku manifestacji Kamizelek bo widzę że młodzi obok nas nie mogą normalnie żyć”.

Bruno, uczestnik manifestacji: „A ja byłem w Polsce! W Gdańsku, i w Sopocie – myśli kilka sekund, po czym dodaje z uśmiechem: Jelitkowo!”

Gerard: „ patroluje ulice we Francji, tak jest od czasu zamachów…dla mnie to nie jest normalne, ale żyjemy w dyktaturze” – uśmiecha się smutno.

Dziewczyna na paryskiej manifestacji Kamizelek dnia 24 sierpnia mówi do kamery znanego Youtubera: „Chcemy świata bardziej sprawiedliwego, bardziej ludzkiego, a nie ultraliberalizmu! Chcemy Referendum Inicjatywy Obywatelskiej (tzw. RIC). Wiadomo że rząd nigdy nie da nam tych przywilejów, które chcemy! No to weźmiemy je siłą… Przeciwko  całej tej  korupcji. Obalimy wszystkich tych mafiosów którzy nami rządzą, i skończą w pracach przymusowych albo na gilotynie! Voilà…” Uśmiecha się i odchodzi.

Francja jest na 5 miejscu w rankingu najatrakcyjniejszych krajów, jak donosi tutejsza prasa. Nadal, pomimo ”rewolucji w każdą sobotę” i wielu zniszczonych sklepów, spalonych aut, oraz nieco zszokowanych turystów.

Żółty balonik: demokracja już nie istnieje…

Sophie na żywo z FB: ”Właśnie wyszłam po ośmiu godzinach w policyjnej celi, za to że niosłam żółty balonik na manifestacji 14 lipca na Polach Elizejskich, definitywnie po zatrzymaniu z powodów politycznych…za cholerny balonik, oto realia demokracji we Francji! Oszczędzę Wam szczegółów, ale cela była syfiata, brudna i krew na ścianach. Siedziały ze mną dwie młode dziewczyny, wolontariuszki street medic, całkowicie pacyfistyczne. W tym kraju naprawdę źle się dzieje! (…) Żółte Kamizelki bierze się za ekstremistów. 14 lipca to święto Rewolucji we Francji, co to jest, dla Macrona ten żółty balon to zagrożenie?!?

fot. Maciej Bielawski

Nosimy te balony aby pokazać że nie zgadzamy się z tym co się dzieje dzieje we Francji, aby być widziani. Jestem wściekła że ograniczono moją wolność na 8 godzin! Nie zgadzam się z polityką francuską, z sytuacją w sferze socjalnej, z ekstremalną biedą w której żyją miliony… Chcę ogłosić że będzie wielka manifestacja tu w Paryżu 7go września. Niech będą tutaj tysiące, do cholery! Zapewniam was że wolność we Francji jest poważnie zagrożona(…) niech wszystkie kraje ruszą tyłki.

Tego ranka byłam z balonikiem i innymi Kamizelkami na Polach Elizejskich, skandowałam, byłam spokojna, nic nie niszczyłam, na nikogo nie napadałam, byłam tu tylko po to by powiedzieć że się nie zgadzamy z tym co robi prezydent, ten facet Macron! On niczego i nikogo nie respektuje, a opozycję ludności która ma dość jeszcze mniej, voila…teraz już wystarczy!

Minęło 250 lat od Rewolucji (faktycznie 230: dopisek mój) Nie popieram przemocy, ale jak tak będzie dalej, ludzie będą się męczyć a Kamizelki protestować to głowa tego faceta (prezydenta) będzie nabita na lancę: to się źle skończy! Niech oczy otworzą się wszystkim. A motywem mego zatrzymania było też…posiadanie papierowej maski prezydenta, w moim plecaku. DEMOKRACJA JUŻ NIE ISTNIEJE!

Wstyd za ten rząd który zamyka politycznych przeciwników żeby pokazać że już nie ma manifestacji we Francji! Macron zapłacisz za to! My tu wrócimy.”

We Francji jest chaos…

Bernard: ”Jesteśmy ruchem oporu! (…) Jesteśmy po właściwej stronie historii…”

Sylvie: ”Musi nastąpić przełom, bo w przeciwnym razie Francji grozi klęska i duże zniszczenie…, ale nawet jeśli ten przełom nastąpi, to i tak nie będzie „oddychało się lekko”.

Kierowca w okolicach Montpellier: „Prezydent rozwalił wszystko. Po to by dać więcej pieniędzy bogatym. I każe pałować poczciwców na manifestacjach, którzy protestują”, po czym wymienia dziedziny przemysłu i gospodarki, które Macron doprowadził do ruiny. Po czym dodaje: „Francja to już nie jest to co kiedyś, teraz tylko pieniądze się liczą… Francja leci na łeb, na szyję.”

fot. Maciej Bielawski

Ewa (Polka mieszkająca we Francji ponad 20 lat): „Bez tego ruchu nie ma nadziei dla kraju…Nie bywam na manifestacjach, raz tylko widziałam jak Kamizelki przechodziły. Ale jak się słyszy co rząd robi z naszymi podatkami, to nic tylko wziąć siekierę i na Paryż!“

Na festiwalu w Cannes francuski aktor, Xavier Mussel, wystąpił w obronie Kamizelek, mówiąc o brutalnych policyjnych represjach: przemawiał kilka minut na scenie, jego przemówienie było tłumaczone na angielski. Tej wiosny około 1400 przedstawicieli francuskiego świata kultury (kilka znanych aktorek, poza tym artyści, ludzie sztuki, tancerze, choreografowie, technicy sceniczni) podpisali apel dla  poparcia Żółtych Kamizelek.

Na tegorocznym Tour de France Kamizelki także zaznaczyły swoje istnienie: baner wywieszony na starcie wyścigu w Brukseli, i na trasie w wielu miejscach. Jeden z nich głosił „Nasz etap trwa od ośmiu miesięcy”…kolejny: „Macron, straciłeś pedały!”.

Starszy mężczyzna w parku: ”Dla mnie ten ruch nie ma przyszłości. Uważam że ruch Żółtych Kamizelek jest wspomagany przez rosyjskiego prezydenta aby zdestabilizować Francję, dla rozwoju chaosu”.

Kobieta w metrze, rozmawiamy o podwyżkach cen biletów. Potem pyta: skąd jestem? Gdy odpowiadam, mówi jakby z wyrzutem: „Aha, to w Polsce  nie wpuszczają uchodźców!” Ja na to ze „Fakt, ale przecież oni i tak by w Polsce nie zostali, nie maja tam czego szukać bo brak takiej pomocy socjalnej jak we Francji”. Pytam o wybuch społecznego niezadowolenia  który może nastąpić po wakacjach, ale pani wzrusza tylko ramionami…

Facet, który biegnie obok mnie w czasie manifestacji  mówi głośno: ”Wiem że w Polsce teraz ludzie więcej zarabiają. Manifestujemy bo tu we Francji bardzo nie lubimy naszego rządu. Czy u Was też są Żółte Kamizelki ? (…) Powiedz ludziom w Polsce że tutaj za 600 euro nie da się przeżyć!“

Od innego słyszę: „Polska, hej! Do was też to przyjdzie…”

Philippe, mechanik rowerowy: ”We Francji dzieje się źle…ale tak było już przed Macronem. Politycy obiecują, a potem co ? A ja gdy głosuję, to na mniejsze zło. Poza tym uważam że ruch Kamizelek ma sens, jest autentyczny, mimo że nie biorę w nim udziału.”

Gaspard: ”Policja nie potrafi sobie dać rady z sytuacją na przedmieściach: bandytyzmem i handlem narkotykami, a pałuje zwykłych ludzi na demonstracjach!”

Francuski policjant w mediach społecznościowych (twarz lekko zamazana, ale policyjną koszulkę widać wyraźnie) mówi o opanowaniu najwyższej struktury francuskiej policji przez wolnomularstwo, ostrzega przed nowym porządkiem światowym…apeluje do kolegów policjantów o zjednoczenie się w obliczu tego zagrożenia.

fot. Maciej Bielawski

Anonimowy Francuz: ”We Francji jest źle… a sytuacja w blokowiskach wymknęła się spod kontroli na początku lat 80′ tych. Urodziłem się w takiej dzielnicy, ale wyprowadziłem stamtąd. 80%  żyje tam na zasiłku, we Francji to każdy dostanie zasiłek! Ale trzeba mieć adres. To wystarczy, rozumiesz…? Faceci z kałasznikowami w biały dzień, ochraniający dealerów, dzieciaki z pistoletami za pachą: policja ani straż pożarna tam raczej się nie zapuszcza. Oczywiście że służby mogłyby tam wjechać i zrobić w końcu porządek, ale… wówczas po kilku miesiącach te dzielnicę przestaną płacić za prąd, czynsz itd. Z tego powodu Francja nie zalegalizuje sprzedaży narkotyków, bo chłopaki z tych dzielnic musieliby wziąć się za bandyterkę, napady z bronią w ręku itd. Mówił kiedyś o tym w tv prokurator, na pytanie dziennikarza czy mogą coś z tym zrobić. A w ten sposób sytuacja jest kontrolowana… W tym kraju milion, a może dwa są uzależnione od marihuany. Społeczeństwo jest chore(…) Za każdym razem tak jest, że ludzie głosują na mniejsze zło. Żeby nie wygrała Le Pen itd, a teraz ja, mimo że nie mam NIC wspólnego z ultraprawicą, będę głosował na Le Pen, wszystko byle tylko powstrzymać Macrona! Tak. (…) We Francji jest chaos.” – mówi ze smutkiem mężczyzna.

Georgia jest francuska prawniczka, ale wcześniej była policjantką, a jej ojciec pracował jako żandarm. Zaangażowała się w ruch Żółtych Kamizelek, demaskowała działania francuskiego prezydenta i to do tego stopnia ze na komisariacie w mieście w środkowej Francji bardzo źle ja potraktowano… udało jej się uciec z kraju przed prześladowaniami, brytyjscy przyjaciele pomogli jej dostać się do Anglii, gdzie przebywa aktualnie i kontynuuje swoja aktywność. Georgia twierdzi m.in. ze w Europie jest aktualnie przygotowywana… Czwarta Rzesza.

REWOLUCJA W KAŻDĄ SOBOTĘ?

Małe miasteczko blisko hiszpańskiej granicy. W tle cudna górska panorama: to Pireneje, nadal ośnieżone. Dzisiaj Kamizelki blokują autostradę. Spodziewam się spokojnej manifestacji, rozdawania ulotek, śpiewania itd: wkrótce przekonuję się jak bardzo się myliłem…

Elise podwozi mnie pod węzeł autostrady. Ofiarnie kluczy po miasteczku i przemyka kolejnymi uliczkami, szukając wolnej drogi bo dojazd do autoroute blokuje prawie wszędzie policja. W koñcu dojeżdżamy. Już z daleka słychać krzyki. I śmierdzi gaz…to ta inna Francja, jakże różna od turystycznych obrazków. Wysiadam, biegnę przez puste rondo, już po chwili widzę policyjne mundury i dwa transportery opancerzone. Miało być spokojnie a wręcz nudno, a niestety jest – w skali mikro, bo ledwie 50ciu manifestujących – to samo co w Paryżu czy Tuluzie: ściana gazu, funkcjonariusze o zaczerwienionych oczach, demonstranci rzucający czymś w policyjne tarcze i złość…

Podchodzę do pierwszego policjanta, przedstawiam się. Kiwa głową że mogę przejść, krzyczy do innych: dziennikarz z Polski! Idę, jeden z policjantów mówi że będzie mi towarzyszył aż do pierwszej linii. Potem wskazuje mi gdzie obejść przez trawę. Widzę protestujących. Tylko przez chwilę. Bo wchodzę w chmurę gazu. Prawie zero widoczności. Za mną zostali młodzi policjanci, stojący rzędem z tarczami. Zmęczeni, nieruchome oczy i niepewny wyraz twarzy. Na ziemi łuski po gazie. W powietrzu wisi agresja.

Oddycham powietrzem przesyconym gazem. Śmierdzi ale czuję też absurd tej sytuacji, gęsty prawie jak gaz, i wściekłość małej grupy Kamizelek… Chwilami widzę tylko gaz. On rozdziela obie strony. Uczucie bycia w środku konfliktu. A ja czuję się wyraźnie jedną ze stron. Czy na pewno ? To nie Marsylia ani Paryż. Może raczej jestem tutaj tylko obserwatorem. Prawie bezstronnym. Mimo że to tylko małe miasteczko w Pirenejach. A może właśnie dlatego…

Idę przez ten gaz. Kamizelki wrzeszczą. Obok mnie przelatują kamyki i puste łuski po nabojach gazowych. I stukają pac pac pac….w policyjne tarcze

***

Claude i Elise mieszkają w pirenejskiej wiosce. Oboje praktykują bhakti-jogę. Claude kiedyś sprzedawał siano dla zwierząt gospodarskich, teraz produkuje krzesła i stoły. Elise jeździ po departamencie i sprzedaje naturalne kosmetyki. W Pirenejach na początku kwietnia w nocy spadł śnieg…Wieją często porywiste wiatry. Jest pięknie, magicznie, nieco dziko, ze wzgórza nad wioską rozciąga się cudna panorama na okoliczne góry i  Hiszpanię.

Claude: ” Francja zatonie…Większość ludzi, a i prawie wszyscy moi znajomi nie zdają sobie niestety sprawy że coś większego może się wydarzyć! My staramy się być jak najbardziej samowystarczalni, na ile się da. Jeździmy do Hiszpanii, tam robimy zapasy, kupujemy worki z ryżem itd. Jak coś się stanie, np wojna domowa we Francji, to przetrwamy, moje dzieci przeżyją. Moim zdaniem to może nastąpić bardzo niedługo. Rząd upadnie, będzie tu w tym kraju wielka zmiana.(…) A nad naszą wioska góruje bardzo rzadka budowla, są w niej wyobrażenia czterech apostołów. Ten budynek nas chroni.”

Żółty Mur

Od początku rewolty Żółtych Kamizelek protesty były tłumione przez policję. (Prawie od początku krwawo, co oczywiście napędza tylko kolejne protesty, i niestety spirala się nakręca…) Żyjemy jednakże w czasach, gdzie prawie wszystko można zarejestrować, na szczęście dla Kamizelek. Zatem, co oczywiste, nagrano francuskiego policjanta który w styczniu,w czasie manifestacji, pałował kobietę (przewróconą przez atak policji)  na paryskim moście, a chwilę później: bohaterskiego ex boksera, który dynamicznie wszedł do akcji i gołymi rękami nokautował kilku policjantów w OBRONIE tej kobiety (ona sama powiedziała potem mediom: gdyby Christoph mnie nie uratował, może policjant by mnie tam zatłukł…)

fot. Maciej Bielawski

Były champion francuskiego boksu sam stawił się na komisariacie w poniedziałkowy ranek. Christophe Dettinger został zwolniony z pracy, skazany na rok więzienia w ramach którego noce spędzał w celi a dnie z rodziną, zaś w internetowej zrzutce pieniędzy zebrano na pomoc jego bliskim w krótkim czasie tysiące euro, co bardzo nie podobało się wielu francuskim przedstawicielom rządu itd….Christophe jest bohaterem, mimo że oficjalne media usilnie starały się zrobić z niego bandytę, jego twarz jest na muralach, naklejkach. I został w końcu już zwolniony z więzienia.

Zatem są nagrania z Nicei, gdzie policjant uderza i tratuje starszą kobietę w czasie manifestacji (ona pada i uderza głową o jezdnię, jest nieprzytomna, dochodzi do siebie w czasie rekonwalescencji w szpitalu), komendanta policji z innego miasta w płd Francji który pobił po prostu brutalnie jednego uczestnika demonstracji Kamizelek. Gdy oburzeni ludzie wołali że złożą na niego skargę, wyśmiał ich ” a składajcie…ja tu jestem komendantem”.

Dlatego prawie na każdej manifestacji słychać teraz okrzyki ” wszyscy nie znoszą policji”, dlatego zdesperowani manifestacji nieraz skopią policjanta, obrzucą kamieniami, kostkami bruku, tłuką metalowymi kijami, popychają ich, atakują policyjne wozy, ale co mogą zrobić tym „robocopom” ubranym od stóp do głów i zabezpieczonym dodatkowo tarczami ? (1800 policjantów zostało rannych od początku manifestacji czyli 17 listopada). Którymi to tarczami często uderzają demonstrantów. Nie raz od policjanta dostało się dziennikarzom, w tym i kobiecie…Ale prezydent  powiedział w marcu aby „nie mówić o represjach czy przemocy policyjnej: te słowa są nie do zaakceptowania w państwie prawa”…Farsa, hipokryzja, ukrywanie prawdy mimo iż jest ona już nie do ukrycia ?

Anonimowy: „Minister spraw wewnętrznych zrobił nam komorę gazową pod otwartym niebem”.

Ofiarami toksycznego gazu który służy do rozpraszania tłumu bywały także i dzieci. Co najgorsze, ranni w czasie manifestacji, w tym ciężko ranni zostali kilka razy po prostu przypadkowi przechodnie, osoby postronne,  żołnierz na przepustce itd.

Patrick, uczestnik wielu demonstracji Kamizelek mówi mi: ”Dostałem pałką w Paryżu, ale stosunkowo lekko, po nogach. (…) lecz wiem że gliniarze też są ranni i naprawdę to nic dobrego”.

Niejeden policjant w rozmowie z manifestującymi zapewniał ich że „nasze rodziny was popierają”. Byli tacy co przychodzili w cywilu na manifestacje, bo są za Kamizelkami, ale oczywiście grożą im za to potem represje jeśli się wyda.

Takim funkcjonariuszem który zdemaskował niejeden brud i wypaczenia we francuskiej policji jest Alexandre Langlois, sekretarz syndykatu Vigi. Został za to niedawno zawieszony w obowiązkach służbowych na pół roku, bezpośrednią decyzją ministra spraw wewnętrznych… powiedział mediom że ” chcą mnie zadusić finansowo, nie wywalą mnie bo jestem w syndykacie, to chcą abym sam odszedł”.

Alexandre ma poparcie zarówno kolegów z pracy, jak i wielu Kamizelek. Niedawno udzielił mi wywiadu, którego fragmenty postaram się za jaki czas opublikować. Właśnie rzucił wyzwanie ministrowi spraw wewnętrznych, chce z nim spotkać się w publicznej medialnej rozmowie: „Czy będzie miał Pan odwagę na debatę, czy woli pozostać w propagandzie ?”

fot. Maciej Bielawski

Średnio co cztery dni francuski mundurowy popełnia samobójstwo…odbierają sobie życie także żołnierze. Nie wytrzymują napięcia, pogarszających się warunków pracy, ale i presji…a może i tego że kazano im od ponad trzydziestu tygodni pałować obywateli na demonstracjach ??! Co gorsze, mimo ze po fali samobójstw wśród francuskich pracowników kolei państwowych czy Orange (Dawne France Telecom) faktycznie ostatnio przeprowadzono postępowania sądowe, szukając winnych itd to policjanci są raczej pozostawieni sami sobie…ostatnio ktoś z szefostwa zaproponował im by po prostu „organizowali sobie grilla na komisariatach” dla poprawy relacji!

David Dufresne, francuski dziennikarz i pisarz, od ponad sześciu miesięcy uaktualnia dane o rannych w czasie manifestacji Żółtych Kamizelek. Wysyła je potem francuskiemu rządowi, ale jeszcze ani razu nie doczekał się odpowiedzi…Na dzień 5 lipca David naliczył:

314 rannych w głowę, 18 w ręce, pięć urwanych dłoni, jedna ofiara śmiertelna…(w grudniu w Marsylii, w czasie manifestacji: starsza kobieta która otworzyła okno w swoim mieszkaniu  na 4tym piętrze i policyjny granat uderzył ją w twarz, zmarła następnego dnia…). W tej liczbie jest 27 przechodniów, aż 115 dziennikarzy i trzydziestu trzech ulicznych medyków (wolontariuszy, którzy przecież opatrywali każdego rannego, zarówno Kamizelki jak i policjantów).

Christophe od grudnia prowadzi stronę Żółty Mur. Ma też profil o tym samym tytule na Facebooku (Le mur jaune). Daje świadectwo policyjnych represji wobec Kamizelek.

Strona ta, zaznaczam, jest wyłącznie dla ludzi o mocnych nerwach…są na niej zdjęcia rannych z kolejnych manifestacji, lakoniczne bo bez komentarza, widzimy tylko zakrwawione głowy, poparzone i zdeformowane twarze, wybite oczy, zęby, rany na korpusie, rękach i nogach… i znaczki informujące jaką policyjną bronią zostało to spowodowane: czy pałką, czy gazem, czy gumową kulą (miotacz LBD40), albo tzw granatem rozpraszającym.

Zdjęcia robią potworne wrażenie…niejeden Francuz któremu ją pokazywałem był w szoku i pytał czy to prawdziwe fotografie ?

Christophe niedawno zorganizował ekspozycje tych zdjęć pod otwartym niebem, w mieście Montpellier (Kamizelki także organizują te wystawy fotografii rannych, jak na razie w dwóch małych miasteczkach na południu Francji.) O jego stronie Żółty Mur zwykle solidarnie milczą francuskie media głównego nurtu…wspomniał tylko o tych fotografiach raz lokalny oddział kanału France Bleu, oraz artykuł na stronie AFP (Agence France Presse). 'Mur skandalu wstydu i policyjnych represji’ jak określa go niezależny francuski internet.

Właśnie francuscy policjanci otrzymali ordery od ministra spraw wewnętrznych, wśród nich jest też co najmniej kilku odpowiedzialnych za brutalne represje, bicie i katowanie demonstrantów. „Ordery hańby” będą kolejnym skandalem tu we Francji. Czy policja w tym kraju wraca do sprawdzonych, brutalnych metod stosowanych przez swych niesławnych poprzedników z czasów reżimu kolaborantów w Vichy?  Odpowiedzialna jest także za  brutalne rozgonienie uczestników imprezy muzycznej w Nantes z okazji Dnia Muzyki, gdzie czternastu młodych ludzi skoczyło w nocy do rzeki aby ratować się przed nagłym atakiem funkcjonariuszy z psami, którzy gazowali i pałowali zebranych. Ciało jednego z nich, Steve, odnaleziono w Loarze dopiero pod koniec lipca…zaś DJa potraktowano teaserem i to chyba za nic, akurat gdy na koniec imprezy odtworzył znany punkrockowy hymn ” Chlew” (Porcherie) będący protest songiem 'przeciwko ześwinieniu się ludzkości i Frontowi Narodowemu’. Był to kawałek kapeli Berurier Noir, bardzo tu popularnej przed trzydziestu laty.

Christophe ze strony Le Mur Jaune pisze mi: „Sytuacja jest trudna, wielu siedzi w więzieniach i to często po prostu za udział w manifestacjach, tacy którzy nic nie niszczyli itd. Ludzie byli wyłapywani przez policję. No i potem, jasna sprawa, boją się przychodzić na kolejne demonstracje Żółtych Kamizelek”.

Bilans po 8 miesiącach manifestacji GJ: około 2600 rannych po stronie demonstrantów, ponad 12 tyś zatrzymanych w tym około 2 tysiące ma sprawy sądowe, z czego 800 osób już dostało wyroki i siedzą…niejeden w miniaturowej celi gdzie zamiast pojedynczej osoby zamknięte sa dwie a nawet cztery.

***

Dlaczego tak rzadko widuje się we Francji flagę narodową, w oknach czy na balkonach?

Thomas „Tak, nie ma wiele patriotyzmu, także z powodu aktualnego klimatu politycznego, no sytuacja z prezydentem i tak dalej.”

Chłopak na targu w kolejce po sałatę od rolnika „Tak niewiele było wywieszonych flag na Święto Republiki bo…we Francji nie jest zbyt popularna: źle się kojarzy dla wielu. Nie tylko z powodu kolonializmu. Np w wyniku  jej zawłaszczenia  przez pronazistowski reżim Vichy w czasach drugiej wojny. Jeszcze w latach 60tych była we Francji grupa która protestowała przeciwko używaniu flagi narodowej, np anarchiści a wśród nich znany piosenkarz George Brassens.

Faktycznie, Żółte Kamizelki często chodzą z francuską flagą. (…) Prawica chce by znowu częściej się pojawiała, ale i lewica stara się o to.”

Jak na razie jednak francuska w oknie to nadal rzadki obrazek. Podobno „kojarzy się z nacjonalizmem”.

Żadnego narodowego pojednania nie będzie…jesteśmy w reżimie Vichy

Yannick: „Naprawdę jesteśmy jak w powieści Orwella: wszystko jest odwrócone…”

Matthieu: ”Źródłem przemocy na manifestacjach jest black block i infiltrowane grupki. A poza tą przemocą jest jeszcze przecież przemoc socjalna: 200 tyś bezdomnych i kilka milionów, żyjących poniżej progu ubóstwa (to znaczy mających poniżej 855 eu miesięcznie – dopisek mój) . Czyli winna jest władza! ”

Eryk: ”Ci z Antify i Black Block zostali infiltrowani. Jak oni pomimo tych kontroli osobistych z nakazu ministra bezpieki dostali się z niebezpiecznymi przedmiotami na demonstracje ?!? Czy są po to aby zdyskredytować żółte Kamizelki ? (…) Dziwne, czyż nie ?”

Znajomy kioskarz: ” Jaka rewolucja ? Nie będzie żadnej zmiany! Francuzi to durnie. A jeśli Kamizelki nie chcą być ranni na manifestacjach to…niech zostaną w domu!”

fot. Maciej Bielawski

Sąsiadka z bloku: „Mam 70 lat, od ponad dziesięciu w nic nie wierzę, ani politykom, ani w człowieka itd, nie ufam nikomu. Nasi politycy to karierowicze, tylko pieniądze się dla nich liczą. Chyba w ogóle tak jest z ludźmi. Brak wartości! Dla mnie ważne są zwierzęta, pomagam im. Jestem pochodzenia żydowskiego, ale prawie nikomu o tym nie mówię. we Francji są prześladowani. Byłam ochrzczona, lecz jestem niewierzącą. Popieram ruch Żółtych Kamizelek, mimo że się w to nie angażuję. Ale uważam że ten ruch zanika. Pojednanie narodowe tu we Francji ? Nic takiego nie będzie…”

Baptiste: (Hydraulik pracujący na czarno, podwozi mnie do miasta Perpignan): „Tak, popieram ten ruch. Chodziłem na manifestacje. Ale teraz już trochę dostaliśmy od rządu, czas wracać do pracy”.

Anonimowy: „Rząd się tak cholernie obawia tego ruchu to chyba coś jest na rzeczy…? Są w wśród Żółtych Kamizelek ludzie, którzy rozumieją że to nie chodzi tylko o więcej pieniędzy na benzynę, wino, kiełbasę… że ten system toksycznej konsumpcji i materializmu jest kompletnie niereformowalny, że stoi za nim nowy porządek światowy, nie ja nie przesadzam!  Ale jak widać ze olbrzymi społeczny protest jest w stanie zachwiać a może i obalić aktualny system zniewolenia: to nie są żarty…

Dlatego infiltrują ten ruch, jak mogą, skoro nie są w stanie go zniszczyć. I dlatego wolą by reszta społeczeństwa spała dalej, albo dała się zastraszyć! Ale protesty trwają… i elity widzą że ta ich struktura kłamstwa i zniewolenia się wali, i są w panice. A dlaczego nie miałaby się zawalić zatem od społeczeństwa zachodniego ? Jest to wielka nadzieja na nowa Francję, może raz na wiele lat… ? To nie będzie duchowa rewolucja, ale tez i nie materialistyczna: idziemy w dobrą stronę, wielu Francuzów już dużo rozumie. A reszta: żeby tylko nie byli tak obojętni, w swoim komfortowym życiu, i tak cholernie podzieleni…Ten proces zainicjowany przez Kamizelki jest nieodwracalny, mówię to w sensie jak najbardziej pozytywnym. Jestem naiwny czy tylko szczery ?”

***

Lipiec, Marsylia. Stoimy w centrum miasta po kolejnej demonstracji, było tym razem ok 200 osób. Obok policjanci w cywilu naradzają się z tymi funkcjonariuszami w samochodzie zaparkowanym niedaleko. Ktoś z Kamizelek komentuje: „to podejrzane, co oni tam kombinują?”

Rozmawiam z dwoma manifestantami. Nagle na kobietę która stoi może 15 metrów od nas rzuca się kilku policjantów w cywilu, przygniatają ją do asfaltu, zakładają kajdanki i skutą prowadzą do samochodu. Jakby bez powodu, dlaczego właśnie ona?!? Kamizelki krzyczą, gwiżdżą ale co mogą zrobić. Straszne…

Obok mnie stoi  Jerome, tłumaczy mi że partner zatrzymanej  nagrywał manifestację, i  policja zrobiła to by ją zastraszyć. Tak dzieje się nie pierwszy raz…

Jerome: ”W Paryżu kilka miesięcy temu złapali jakąś kobietę po manifie Kamizelek, skuli i zawieźli na komisariat. Tam w czasie przesłuchania okazało się że założyli jej jakieś specjalne kajdanki do których…nikt na miejscu nie miał klucza ?!? Trochę to trwało, zanim sprowadzili jakiegoś ślusarza. Poza tym traktowali ją gorzej niż szmatę, upokorzyli itd: ta kobieta powiedziała -jak już ją wypuścili- że niestety NIGDY więcej nie przyjdzie na manifestację! ”

Jeszcze dwa lata, może rok temu moje pytania czy sformułowanie „demokracja totalitarna” pasuje do sytuacji w tym pięknym kraju były kwitowane wzruszeniem ramion, i że to przesada. Teraz prawie każdy którego o to pytam kiwa głową że no niestety tak jest… zbyt wiele wskazuje na to ze francuski rząd bardzo boi się ruchu Kamizelek i chce stłumić go i powstrzymać jak się da. Oczywiście są też ci którzy demolują, ale to rzadko kiedy Kamizelki, zwykle tzw black block. Czyli zadymiarze którzy niejako podłączają się pod ruch Kamizelek, i wyładowują swoją wściekłość na bankach, samochodach, sklepowych szybach, restauracjach itd. Niejeden we Francji uważa że policja nieraz jakby umożliwiła im dokonanie zniszczenia, reagując z opóźnieniem… a potem wina, wg opinii publicznej, zwykle spada na Kamizelki.

Już nawet niektóre organizacje francuskich policjantów krytykują używanie gazu na manifestacjach, tzw. lacrymogene jest toksyczną substancją, która może zostać w płucach ponad dwa tygodnie, powodować zaburzenia nerwowe po jakimś czasie. Domagają się by zamiast niego wprowadzono  znacznie mniej szkodliwy typowy gaz pieprzowy. A na razie Kamizelki nadały policyjnemu gazowi tytuł „perfum roku”…

***

Stephan: ” Francja to mistrzostwo świata jeśli chodzi o podatki. Klasy średniej już chyba nie ma…. Jeśli chodzi o sytuację w kraju, to prawie nic już nie można powiedzieć, bo zaraz będzie się określony jako facho (faszysta). Jak długo islam będzie jeszcze się rozprzestrzeniał we Francji, aż wszędzie będą meczety czy co ? Ja nikogo nie kolonizowałem, mój ojciec, były wojskowy, też nie. (…) To nieprawda że emigranci są tu zaniedbani, pozostawieni samym sobie: miliony euro są wpompowane w przedmieścia! W mojej pracy też nie widzę by spotykał ich jakikolwiek rasizm, a pracuję w przedsiębiorstwie gdzie jest ponad sto osób. (…) Osobiście uważam że może być wojna domowa. Planuję wrócić na wieś, skąd pochodzę, ale ziemia jest bardzo droga. A jeśli dojdzie we Francji do wewnętrznego konfliktu, to mamy strzelby…”

Francja to metafora, to symbolika

Niejednokrotnie słyszałem jak Kamizelki mówiły: „Jesteśmy w reżimie Vichy”. Mnóstwo analogii, odniesień do sytuacji ruchu oporu z drugiej wojny, co najpierw mnie dziwiło, teraz przywykłem do słuchania o ruchu oporu i collabos (Kolaborantach). Francja to także długi romans ultralewicy z tzw ideowym komunizmem, jakaś pokręcona teoria która dla nich, zawiedzionych kapitalizmem ma sens i stanowi niby „alternatywę” dla obecnych rządów. To napisy na murach o „walce klas” o „proletariacie”, naklejki „burżuazja do gułagu”, wyciągnięte ze śmietnika historii flagi z sierpem i młotem które straszą czasem na manifestacjach.

Francja ad 2019 to chaos ale i nadzieja, desperacja, za dużo emocji i pragnienia konfrontacji, to radioaktywna rzeka obok elektrowni atomowej której zdarzają się 'częste ale niewielkie wycieki’, to francuska turystka zabita zabłąkaną kulą  w miasteczku nad Śródziemnym podczas wyrównywania porachunków lokalnej gangsterki, to początek końca tej przedziwnej hybrydy kapitalizmu i państwa opiekuńczego, to skandal korupcja i polityczne porno, to republika kolesi na skalę jakiej się nam Polakom, na szczęście, nie śniło…

Anonimowy: „Prezydent stworzył warunki do wojny domowej, dolał oliwy do ognia, a teraz Francuzi są tymi którzy za to płacą. (…) Dla nich, elit, wolność: kiedy im pasuje, równość: nie dla wszystkich, braterstwo: tylko między nimi, aby służyć potężnym, zostać przy władzy, nażreć się. Już czas aby przewrócić piramidę!

Cud Notre Dame?

Spektakularny pożar paryskiej katedry pod koniec kwietnia wzbudził wiele emocji. Oficjalne informacje z głównych mediów zostały tutaj zakwestionowane a nawet nieraz  wyśmiane: wielu Francuzów uważa iż było to kolejne wydarzenie spod znaku fałszywej flagi, false flag, aby odwrócić – kolejny raz – uwagę. Albo wręcz rytuał ?

Co ciekawsze krytyka wersji oficjalnej wydarzeń z 15go kwietnia czasem płynie też nie tylko ze strony „konspiracjonistów”, ale… uznanego eksperta, który był głównym architektem zarządzającym paryskiej Katedry w latach 2000-2013.

Monsieur Benjamin Mouton zakwestionował we francuskiej telewizji koncepcję przyczyn pożaru i przypadkowego zapalenia się budynku. Powiedział że jest nią „zaskoczony” i tłumaczył że dąb użyty do budowy Katedry nie może się 'ot tak zapalić’, a w strefie w której – wg zdania prokuratora – doszło do zapalenia w wyniku rzekomych dwóch zwarć w instalacji elektrycznej nie ma takowej instalacji, po prostu nie ma elektryczności… Te oraz inne fakty na temat Katedry o których mówi Mr Mouton stoją w całkowitej sprzeczności z tymi pochodzącymi od prokuratora i ministra spraw wewnętrznych…tym gorzej dla faktów ?

O podpalenie Katedry byli jak dotąd oskarżani m.in.: Żółte Kamizelki, rząd, muzułmanie, wolnomularze, żydzi…

Rolnik z okolic Carcassone który podwozi mnie samochodem: „Może to zabrzmi jak żart, ale wg mnie jest to akcja zorganizowana przez francuskie służby, może wojsko, na zlecenie rządu. I Notre Dame nie jest już symbolem religijnym, to symbol dominacji narzuconej Francuzom! (…) A Macrona szykują na prezydenta Unii Europejskiej.”

Pierre, Żółta Kamizelka z miasteczka Mirepoix: „Dla katolików Notre Dame jest bardzo ważna. Osobiście uważam że za podpaleniem stoi prezydent Macron! (…) Dąb sam się tak nie zapali. To atak fałszywej flagi, oczywiste”.

Gilbert: ” Dla mnie to był wypadek, pożar. Nie sądzę aby powodem było podpalenie czy atak terrorystyczny itd”.

Pikanterii dodaje fakt że marcowy pożar w innym znanym paryskim kościele, a mianowicie Saint Sulpice, uznano za celowy i spowodowany przez czynnik ludzki. Pozostało tylko pytanie: kto?

Wkrótce po tym jak Notre Dame stanęła w płomieniach amerykański dziennikarz z The Time publikuje tweeta w którym pisze że „wg informacji od znajomego jezuity pracującego w Katedrze jej personel stwierdził  że podpalenie było celowe” ; po kilku minutach jednak wpis usuwa, tłumacząc że była to być może tylko „pogłoska”.

Zaś francuscy masoni nie postrzegają Katedry jako miejsca kultu religijnego, lecz jest to raczej  dla nich obiekt o znaczeniu tylko…kulturalnym! Faktem jest że zarówno Notre Dame jak i inne gotyckie katedry zawierają wolnomularską i różokrzyżową symbolikę, znaki i ornamenty (Np litera G i dwie wieże…) . Dlatego wielu odżegnuje się od takich miejsc kultu, jako infiltrowanych przez tajne stowarzyszenia i mającym już niewiele wspólnego z prawdziwym chrześcijaństwem… Jedną z koncepcji wyjaśniających dlaczego doszło do podpalenia paryskiej Katedry tłumaczy iż miało ono na celu jej remont  by przywrócić właśnie tą oryginalną symbolikę, niejako wzmocnić ją i uczynić  bardziej widoczną…

Już ponad sto lat temu Papież Leon XIII gorąco sprzeciwiał się temu zakodowaniu masońskiego „sekretu” w gotyckiej architekturze, mówiąc o „złej sile” i domagając „zatrzymania tej rozprzestrzeniającej się zarazy”….ale było już za późno. A słynny francuski pisarz Wiktor Hugo, autor „Dzwonnika z Notre Dame” powiedział: ” Czasami wejście, front czy nawet cały kościół przedstawia symbolikę która jest całkowicie obca religii, a nawet wroga wobec Kościoła. Tylko inicjowani mogą odczytać te tajemnicze księgi”.

Ale wróćmy do współczesności: ulotka Żółtych Kamizelek o nazwie Cud Notre Dame drwi ze szczodrości jaką okazali najbogatsi Francuzi, dowiedziawszy się o pożarze Katedry. Padają nazwy firm i imiona tych, którzy od dawna uchylali się od płacenia we Francji podatków od swych olbrzymich zysków… hipokryzja, bo tzw „evasion fiscale” czyli właśnie unikanie podatków jest powszechnym zjawiskiem wśród francuskich milionerów, ostatnio mówi się o kwocie stu miliardów euro, które w ten sposób „zaoszczędzili” najbogatsi.. A na  razie na remont Katedry, pomimo wcześniejszych deklaracji, zebrano dopiero 10 mln euro.

Niestety, jak donosił portal Mediapart (coś w rodzaju kontrolowanej opozycji) podczas pożaru katedry Notre Dame w powietrze wzbiła się chmura ołowiu: główne media  milczą o skali tego skażenia… może by nie wzbudzać paniki ? Faktem jest że w szkołach mieszczących się w okolicy Katedry zanotowano ostatnio dziesięć razy większe niż dopuszczalne stężenie ołowiu w powietrzu …

Miesiąc po pożarze  to stężenie  pozostawało nadal ok 10 razy wyższe od poziomu alarmowego…Burmistrz Paryża Anne Hidalgo nie zarządziła jednak żadnego dokładnego oczyszczania, twierdząc że poziom zanieczyszczenia nie przekracza dozwolonych norm! Wg francuskiej socjolog zdrowia Annie Thebaud-Mony, zaangażowanej czynnie w propagowanie prawdy o poziomie skażenia ołowiem po pożarze paryskiej  Notre Dame,  jest to kryminalne kłamstwo…

Pani Thebaud alarmowała już pod koniec kwietnia że wraz z dymem Notre Dame poszło prawie czterysta ton ołowiu: „uniknijmy sanitarnej katastrofy!”. Bo toksyczna  rakotwórcza chmura opadła na miasto.

Annie Thebaud mówi mi przez telefon: „Tak naprawdę wiemy niewiele zarówno o przyczynach pożaru zarówno tego kościoła St Sulpice, jak i Notre Dame. Wg mnie Katedry nie podpalono celowo, to byl przypadek (…) Jednak czego jestem pewna to że w kwestii Notre Dame było to jak najbardziej kryminalne zaniedbanie, to znaczy poziom zabezpieczenia instalacji elektrycznej itd, i można było od początku inaczej poprowadzić całą akcję gaszenia. Kto jest odpowiedzialny najbardziej ? Prezydent i ministrowie z rządu. Tak, poświęcili tych którzy jako pierwsi sprzątali teren Katedry, i strażaków, i policjantów! To są ofiary! I widzę tu wyraźnie analogie z sytuacją z 2001 w amerykańskim World Trade Center.

Od początku powinni tu w Paryżu pozamykać okoliczne szkoły, hotele: od zaraz! We Francji teraz jest mniej ołowiu który wydostaje się do atmosfery w skali rocznej, ten poziom się obniża, ale w trakcie pożaru Katedry z dymem poszło cztery razy tyle, ile wynosi roczna norma dla całego kraju…! Jednakże tutaj znane są takie historie że państwo ukrywało niewygodne fakty przez obywatelami, to nie jest pierwszy raz. (…) Najbliższe trzydzieści lat to będzie rozwój symptomów ołowicy w Paryżu w wyniku tego skażenia ołowiem przez pożar Katedry. To dotyczy wszystkich tutaj, zwykłych ludzi i tych z rządu. Tak, trzydzieści najbliższych lat…

Popieram rewoltę Żółtych Kamizelek, jest to autentyczny protest. Za dużo tu we Francji społecznego rozwarstwienia, biedy…Widziałam początek rewolucji 1968 w Paryżu. Teraz to jest coś większego. Jak to się rozwinie, nie wiem, ale faktycznie Francja to kraj rewolucji, to Francuzom przychodzi łatwo – śmiech w słuchawce – nie wiem czy rzad upadnie, lecz zawsze jest jakieś światełko w tunelu. W Ruchu są przedstawiciele wszystkich chyba grup społecznych, ale inteligencji i klasy średniej jest niewiele, no tak ich życie jest nadal jeszcze za dobre.”

Po pożarze normy ołowiu w samej toksycznej Katedrze i jej okolicach przekraczały od czterystu do siedmiuset razy normy alarmowe…ogromne niebezpieczeństwo zatrucia  istnieje zarówno wobec strażaków którzy gasili pożar, pracowników remontujących Katedrę, jak i dzieci chodzących do szkół w jej pobliżu:

Wg instytutu SPSE (Paryski Serwis Zdrowia środowiskowego) na dzień 29go maja normy poziomu ołowiu w szkole usytuowanej w promieniu 500 metrów od Notre Dame zostały przekroczone prawie dziesięć razy…

Nauczycielka z jednej paryskich szkół podstawowych w pobliżu Notre Dame: „To okropne. Jak mogli nas okłamywać do tego stopnia!(…) Byliśmy też zaskoczeni że szkoła nie została zamknięta następnego dnia po pożarze”.

Przez kilka tygodni dziennikarze z Mediapart alarmowali w sprawie tej chmury toksycznego ołowiu, odpowiedzią była cisza zarówno ze strony paryskiej burmistrz, jak i prefektury…

Podobno Mme Hidalgo proponowała by do oczyszczania wnętrza Katedry dać robotnikom specjalne skafandry, jednak, wg anonimowego źródła, zdecydowano by tego nie robić bo przebranych w skafandry mogli zobaczyć przechodnie i turyści:  a  wtedy opinia publiczna zdałaby  sobie sprawę że sytuacja jest niebezpieczna. Lecz władzom na pewno zależało by nie odstraszyć tych drugich i nie rujnować wizerunku miasta…Które zostało odwiedzone w tamtym roku przez ok 23 miliony turystów, co stanowi tendencję zwyżkową w porównaniu z dwoma wcześniejszymi latami.

Do tej pory prawda o faktycznej skali skażenia była ukrywana, (ale wg dziennika Le Figaro podobno nikt nie zgłosił się z objawami zatrucia ołowiem), tylko pod koniec kwietnia prefektura policji doradziła mieszkańcom okolic Katedry by posprzątali u siebie i wytarli mokrymi chusteczkami…zaś ołów, mimo że rozniesiony został wszędzie w okolicy Katedry, jest zwykle niewidzialny.

Wreszcie, po naciskach ze strony redakcji Mediapart, i po trzech miesiącach od daty spektakularnego pożaru, paryska burmistrz została zmuszona do zareagowania i 18go lipca poinformowała o wielkim, dokładnym sprzątaniu szkół i żłobków w strefie Katedry, które wkrótce się odbędzie. Czyli dopiero po trzech miesiącach od daty pożaru i uwolnienia do atmosfery toksycznej chmury!

25 lipca prefekt Paryża nakazał wstrzymanie prac rekonstrukcyjnych w Katedry Notre Dame, motywując to zagrożeniem dla robotników, eksponowanych na bardzo wysokie stężenie ołowiu w budynku i obok niego. Zamknięto również dwie okoliczne szkoły. Wygląda na to że Paryż zawdzięcza te decyzji sprzeciwowi pojedynczych obywateli i upartemu śledztwu prowadzonemu przez dziennikarzy z alternatywnego portalu…I  niestety Notre Dame może się w każdej chwili zawalić! Tak twierdzą eksperci, jeśli to nastąpi winna będzie fala upałów która zbyt szybko wysuszyła stare drewno zamoknięte po gaszeniu kwietniowego pożaru.

Z początkiem września ze względu na skażenie ołowiem w Paryżu zamkniętych zostało łącznie pięć szkół, usytuowanych w pobliżu Katedry…

***

A poza tym życie przecież toczy się dalej (jak gdyby nigdy nic ?):  pożary albo ulewy, poza tym olbrzymia susza która dotknęła prawie trzy czwarte terytorium kraju, wakacje letnie  (we Francji bardzo istotne, a bywają tu  urlopy o długości nawet miesiąca…jednakże tym razem, wg satyrycznego tygodnika Charlie Hebdo aż około 44% Francuzów nie wyjechało w tym roku na wakacje… i to raczej niestety nie żart), za to zagraniczni turyści są prawie wszędzie, jak zwykle.

– fale upałów pod koniec czerwca, w lipcu i sierpniu (Zmarło kilka osób, termometry w wielu miastach zanotowały ponad 40 stopni, paryskie pobiły swój dotychczasowy rekord: 42,5),

– stado małych dzików taplające się wraz z matką w  Śródziemnym, na plaży w okolicach St Tropez i nic nie robiące sobie z obserwujących ich z zaciekawieniem plażowiczów.

– prasa donosi o zanieczyszczeniu wody pitnej radioaktywnym izotopem trytu i moze to dotyczyc ponad 6 mln osób w północnej i wschodniej  Francji,

– ekolodzy demaskują kolejne bestialskie praktyki w rzeźniach i hodowlach kurczaków,

-arabscy kibice z byłej francuskiej kolonii  głośno dawali upust swej radości po zwycięstwie ich drużyny w Pucharze Afryki: demolując i okradając kilka sklepów w Paryżu, Lyonie i innych miastach, zrywając przy okazji francuskie flagi i wieszając swoje, oraz przewracając pomnik generała de Gaulle’a, a zamieszki z ich udziałem przeraziły kilku polityków prawicy  (Ci ostatni skonstatowali gorzko: „Arabski suk przegalopował przez nasze miasta, 14 lipca to teoretycznie francuskie święto”),

– lokalne i przyjezdne muzułmanki kąpiące się na basenach i w morzu w pełnym stroju religijnym czyli z widoczną tylko twarzą,

i wreszcie wielki, nieco zabawny letni skandal z ministrem ekologii który wyprawiał prywatne obiady z funduszy państwowych (serwowane wina kosztowały rzadko kiedy sto euro, zwykle ponad 500, a bywały i za tysiaka: Francja to rozmach…). Zdemaskowali go, bezlitośnie, dziennikarze z redakcji alternatywnego portalu informacyjnego. Pan minister jeszcze co najmniej w dwóch innych kwestiach nadużył funduszy Republiki, i właśnie ustąpił skarżąc się na „medialny lincz”.  A do tej pory znany był z tego że dotychczas naprawdę starał się demaskować wszelkie przejawy defraudowania funduszy publicznych…poza tym niedawno powiedział publicznie że „Żółte Kamizelki rujnują kraj”. Ufff…

A młody Francuz, po kilku miesiącach przygotowań wraz z kumplami, dokonał spektakularnego i udanego skoku nad…kolarzami Tour de France! Valentin rozpędził się na skoczni wybudowanej w lesie, i pofrunął na swoim rowerze górskim, jak jak obliczał to wcześniej, może trzy metry nad peletonem. Potem szczęśliwie wylądował w lesie po drugiej stronie szosy…jego wyczyn zobaczyły miliony telewidzów. Działo się to tutaj, na południu Francji, niedaleko Carcassone.

***

Jednym z absurdów francuskiej egzystencji jest wyraźny konflikt dwóch postaw, zachowań: z jednej strony częste, naturalne dążenie do zmiany, wręcz do rewolucji i oczekiwanie jej, a z drugiej postawa typu nie chcę zmiany, bo może być gorzej…to lepiej niech zostanie tak jak jest.

Sporo ludzi skrycie popiera Żółte Kamizelki, ograniczając się jednakże tylko do prywatnych rozmów, pozytywnych komentarzy w necie, trąbienia klaksonami podczas przejeżdżania przez ronda gdzie są protestujący, albo machania z okna czy powiewania flagami do przechodzących Kamizelek. Represje policyjne skutecznie zniechęciły wielu do przychodzenia na kolejne manifestacje. Ale ten ruch będzie istniał nadal…proces przemiany jest już nieodwracalny. Bo jesienią będą kolejne strajki, kolejne podwyżki cen itd.

Bart: „Wróg publiczny nr 1, jak to się dobrze składa, prezydent jest teraz chyba najbardziej, oprócz ministra spraw wewnętrznym, nielubianym osobnikiem w całym państwie (i zaznaczam że nielubiany to bardzo łagodne słowo…) Kontynuuje swoją grę pozorów ze społeczeństwem, a ci którzy szykują swych kolejnych kandydatów mających ‚ratować Francję’ widząc jego kiepskie poczynania zacierają nie od wczoraj ręce. Jakie to wygodne i robiące wrażenie naturalnego porządku rzeczy…

We Francji gra toczy się o wielką stawkę. Ale dodam też mniej ironicznie: jest duża, wielka, ogromna szansa dla tego kraju że ci zakulisowi, ukryci gracze stracą wreszcie kontrolę. Olbrzymia, no nie chcę przesadzać ale tak realna nie była od kilkuset lat chyba. I dlatego francuski rząd tak się boi ruchu Kamizelek. Zatem jestem,ostatecznie, optymistą. Co mam na myśli ? Zobaczysz…”

W marcu w miasteczku Tarbes położonym u stóp Pirenejow uczestnicy manifestacji Żółtych Kamizelek wtargnęli do masońskiej „świątyni” i zdemolowali jej wnętrze …Policja przybyła szybko na miejsce. Thomas ironicznie na forum: ” Przecież są dni otwarte w świątyniach masońskich, dołączcie do nas by (dwa nieczytelne słowa).”, Góral: ” To aby zaprotestować przeciwko nowemu spiskowi żydowsko-ekonomiczno-polityczno masońskiemu”,

Ernest: ” Na każdy departament przypada przynajmniej jedna loża.(…) Poprzewracali tylko kilka krzeseł. Główne media dostały piany, pisały o ‚ataku na Republikę’.”

Pauline: ” We Francji rośnie opozycja przeciwko siłom okultystycznym. (…) Prezydent jest sprzedajnym śmieciem, nie wiem czy jest masonem, czy nie. To co się dzieje we Francji, ten brak przejrzystości, ukryte siły u władzy, to mogło zdenerwować uczestników tamtej manifestacji i wystarczył impuls, zaatakowali ten budynek wolnomularzy. I wierzę że to się nie skończy, bo Francuzi mają już dość niesprawiedliwości, nieuczciwości, ukrytych mocy.”

Ostatnio mer malutkiego francuskiego miasteczka sprzeciwił się stosowaniu pestycydów w okolicy, niestety prefektura szybko zakaz ten anulowała. Ale ponad dwudziestu innych burmistrzów w całej Francji go poparło. To jest jak fala…A ludzie się cieszą że burmistrz chce ich chronić.

Wydaje się że ruch Kamizelek wyciągnął nauczkę z błędów popełnionych na początku i uniknie ich w przyszłości (W pierwszych miesiącach akcji GJ kilka osób zostało rannych w wypadkach, były też ofiary śmiertelne w czasie chaotycznych akcji gdy blokowano wjazdy na autostradę i okupowano ronda uliczne).

Jerome: ” Francja tonie…ale nie widzę tu rozwiązania, niestety. Bo większość Francuzów jest jak bydło, bezmyślnie podążają, będą dalej kontynuować swoje życie i sprawy. Nie wierzę że coś się naprawdę zmieni. Zobacz ilu nas tu protestuje, a reszta ? (…) Ale czy wiesz że Nostradamus przewidział Żółte Kamizelki ?”

Oczywiście nie do końca jest tak słodko z solidarnością wśród uczestników protestów, bo kilka razy w ramach kontynuacji dawnych animozji Kamizelki solidnie tłukły się miedzy sobą, np zimą w Lyonie, gdzie frakcje lewaków ostro, agresywnie starły się w ulicznej  walce z prawakami. Krzyk kobiety która widziała podobne zajście w czasie manifestacji na paryskiej ulicy zabrzmiał absurdalnie: „Zadzwońcie po policję!”. Oczywiście bywa że na manifach ktoś podchodzi i wyzywa uczestników, kłóci się z nimi, albo podchodzi i po prostu rozmawia, jak ostatnio dziewczyna która powiedziała: „Robicie tu kino”.

Ale jest i lżejsza, jakże francuska strona tego całego słusznego zamieszania: Kamizelki  romansują ze sobą w czasie manifestacji, randkują, sporo tych związków przekształciło się w małżeństwa. Często przygrywa demonstrantom skoczna, dynamiczna, wesoła muzyka, zgromadzeni tańczą…śpiewane są piosenki obraźliwe wobec głowy państwa i jego małżonki, informujące prezydenta że „Emanuelu Macron, dorwiemy Cię ” oraz ” Nie mamy nic do stracenia”. Na francuskim Fejsbuku sporą popularnością cieszyła się szydercza piosnka, skomponowana w stylu Charlesa Aznavoura z lat 60tych, której autor śpiewał o „prezydencie, który mieszka wraz ze swoją Mamą w paryskim pałacu i myśli jak by tu wyciągnąć od ludzi pieniądze na nowe zastawy stołowe itd”.

Bo taka jest Francja, mimo całego tego cierpienia i rannych na manifestacjach martyrologii jest raczej niewiele, za to humoru i kpiny: pod dostatkiem. Lecz sytuacja jest bardzo poważna, wydaje się że nie ma już odwrotu. Czy powtórzy się coś co Francuzi dobrze znają ze swojej przeszłości, czy historia zatacza koło po raz kolejny ?

Margot, jasnowidząca z Paryża: ” Widzę rewolucję o wielkiej sile, która się zamanifestuje w najbliższych miesiącach i potrwa lata… Macron będzie wymieciony jako pierwszy z tego reżimu politycznego. Niestety możemy zaznać wojny domowej, ale jest to do uniknięcia. Mam na myśli  przede wszystkim taką gdzie ludzi wystąpią przeciwko rządzącym, ale też nieuchronnie  możliwość wojny domowej kontra radykalnym muzułmanom”.

Pytanie : i co dalej ? Bo niestety chyba każda rewolucja karmi się krwią i potrzebuje męczenników.  Poza tym sytuacja i tak jest skomplikowana. Być może jeszcze tej jesieni Francję czeka kolejny polityczny skandal albo inne szokujące, dramatyczne wydarzenia…np nowy zamach terrorystyczny ? Oby koncepcje rasowej wojny domowej okazały się przesadą, ale jeśli sytuacja staniem się poważnym zagrożeniem dla establishmentu rządzącego tym krajem, może on popchnąć społeczeństwo w tym kierunku, dla odwrócenia uwagi.

Pracuj konsumuj zamknij gębę… Solidarność jest naszą bronią

Ruch jest podobno manipulowany także poprzez wpływy z zewnątrz, a wg francuskiego prezydenta są to np « alternatywne « media typu ruski kanał  RT a konkretnie jego francuska wersja… Którego reporterzy w kaskach rzetelnie w każdą sobotę transmitują live na Youtube manifestacje Żółtych Kamizelek.  RT we francuskim konflikcie ewidentnie gra rolę dobrego gliny…

Monsieur le President twierdzi z kolei, iż Eric Drouet, czyli jeden z nieformalnych przywódców ruchu kamizelek, to «produkt medialny» przez nie wykreowany. Ultra lewica chce w nim widzieć prawaka o groźnych antyimigranckich poglądach, spiskowca i ksenofoba: a Eric stwierdził niedawno że wielu jego kolegów kierowców ciężarówek po prostu miało duże problemy z powodu agresji uchodźców we Francji…

Jednakże jednym z towarzyszy Erica jest muzułmański raper Ramous, znany np z agresywnie antykatolickich wypowiedzi. Kto sie połapie o co w tym wszystkim biega?

Na dwie inne, bardzo znane wśród Kamizelek osoby, prasa  też coś szybko znalazła… Byli także tacy którzy na fali popularności ruchu  Kamizelek i ich plecach chcieli np wjechać do Parlamentu Europejskiego.

Poziom politycznej paranoi we Francji niestety ma tendencję zwyżkową, ogólnie jedni drugich oskarżają o bycie marionetką tych czy tamtych, lansowanie się, odsłaniają prawdziwe oblicze jeden drugiego i tak się to kręci a ruch Kamizelek mimo iż jest czymś niezwykle pozytywnym, jednoczącym naród, również dla niejednego dolewa tylko oliwy do ognia, bo nadal jest wielu Francuzów którzy uważają że to przesada, chaos a kraj niby ma się dobrze… Fabrice : „Na szczęście oni są mniejszością. Która woli nie wiedzieć.”

”Pracuj konsumuj zamknij gębę”: to jedno z haseł skandowanych przez Żółte Kamizelki. Tak wiele murali, graffiti, autostrady i francuskie miasta są otagowane symbolami GJ… ”Kto sieje rozpacz, zbiera wściekłość”. Napisy na kamizelce mężczyzny idącego przede mną na manifestacji głosi: ” Jeśli się cofnę, zabij mnie. Jeśli pójdę do przodu podążaj za mną. JEŚLI UPADNĘ POMŚCIJ MNIE. „, na innej ” Solidarność jest naszą bronią”.

Wszystko to słuszne, piękne i szlachetne, ale rewolucja dla rewolucji niewiele da, i wydaje się że wielu tutaj nad Sekwaną pragnie już dużo głębszej przemiany, czegoś innego niż tylko większej wartości nabywczej pieniądza, bo widzą że obecna struktura sie rozpada…  Zatem oby tym razem owa wyczekiwana transformacja ostatecznie była zmianą w świadomości! Tego Ci życzę, Francjo…zanim będzie za późno.

Francuski ruch monarchistyczny zaś informuje że jedynym rozwiązaniem w obliczu narastającego kryzysu we Francji jest powrót króla…

Francuz w czapeczce stoi ze stolikiem w centrum miasta. Namawia przechodniów by zainteresowali się Jezusem. Ma transparent o treści religijnej. A Marcel jest wyznawcą wschodniej religii. Mieszkał w Indiach przez kilka lat jako wisznuicki mnich. Sprzedaje na ulicach książki Swamiego Prabhupady. Jednakże obu ich łączy to samo… mianowicie pogląd na temat monarchii we Francji. Innymi słowami ale mówią mi o JEDNYM: że 'zabicie Króla  było wielkim błędem, i że że reperkusje tego Francja odczuwa po dziś dzień’…

Marcel nie wierzy w demokrację. I że masy będą rządzić, bo „nigdy w historii rządy mas dobrze się nie zakończyły„, a od doradzania królowi są mędrcy, inteligencja. Chce oświeconej monarchii. „Nawet chrześcijańskiego króla tutaj we Francji, jeśli by miał zasady”. Popiera Kamizelki, jednakże oni ” Nie mają żadnego zrozumienia co będzie jeśli obalą ten system, nie wiedzą co robić potem…”

Nicolas na manifestacji: ” A ja nie wierzę ani w demokrację, ani monarchię – kręci głową z uśmieszkiem – jestem trochę anarchistą. Wierzę za to w mikrospołeczności, samowystarczalne, ale jasne na razie jest to możliwe tych na terenach wiejskich”.

Nadchodzi czarny wrzesień? Każdy ma prawo być żółtą kamizelką…

Elise: „Manifestanci Żółtych Kamizelek są całkowicie pacyfistyczni, jeśli są pomiędzy nimi zadymiarze to tacy są tam z polecenia rządu…żeby niszczyć, dokonać uszkodzeń różnych dóbr. Żeby potem powiedzieć: te Kamizelki nie tylko domagają się czegoś, oni także niszczą…a to nie jest prawda.

Na klipach wideo z manifestacji widać jak niektórzy policjanci mają w kieszeni młotki: to pytamy po co policjantowi młotek na manifestacji…?

I dlaczego pozwalają zadymiarzom niszczyć, wybijać szyby sklepowe, podpalać samochody, no dlaczego im pozwalają to robić? Na wielu manifestacjach we Francji widać takie grupy, które niszczą, i jest to pokazywane żeby potem sprawić aby ludzie, populacja  wierzyła że manifestacje są po to aby demolować: a to nie jest prawda! Śmieje się.

(…) A kobieta ranna na manifestacji w Nicei – ta która została popchnięta i stratowana przez policjanta- była potem pozostawiona dosłownie na pół godziny na ziemi, gdy straciła przytomność, krwawiąca, zanim pozwolono udzielić jej pomocy…

I jeszcze może to Cię zainteresuje – mówi Elise – wygląda na to że że rząd po prostu zapłacił Cyganom aby nie dołączyli do demonstrujących: wiesz, we Francji jest bardzo wielu Cyganów, oni chcieli jechać na paryską manifestację. Nawet straszyli w jakimś klipie (na YT) rząd że dołączą do Kamizelek. I zostali podpłaceni a by tego nie robili… oto jak we Francji postępuje się ze wszelkimi ruchami które czegoś się domagają: To okropne, rozumiesz ?

W każdym razie, rząd manipuluje, a ci mali ludzie, barany, my jesteśmy po to by im dawać dużo pieniędzy, które do nas nie wracają, trzeba płacić płacić płacić…

Ale też z drugiej strony, jeśli Kamizelki domagają się tylko zwiększenia wartości nabywczej pieniądza, sytuacji materialnej,to nie to, bo nie jesteśmy po to na Ziemi- Elise uśmiecha się – nie tylko w tym celu! Pewnie, to co robią jest dobre, ale to nie wystarczy.”

Marco Żółta Kamizelka, facet po trzydziestce (obcokrajowiec, ponad 5 lat we Francji): „Jasne, że miliony nie wyjdą we Francji na ulice…ale my wychodzimy już 42 tygodnie w każdą sobotę, mimo że większość społeczeństwa i tak do końca nie ruszy się sprzed telewizorów! Sprawy zaszły za daleko. Nawet oficjalna prasa czasami już mówi że telewizja obniża poziom inteligencji dzieci, ze mięso to nowa trucizna, że cukier jest dodawany prawie do każdego napoju w puszce, a ludzie i tak jedzą to śmieciowe jedzenie w Mc Donaldzie czy piją Colę i oglądają wieczorne newsy, czy mecze, jakby od tego miało zależeć ich cholerne życie…Mówimy: wyłącz telewizor, włącz myślenie!

Oczywiście nie każdy nas posłucha…ale dołączą nowi. To ruch bez precedensu w najnowszej historii Francji. Niech będzie międzynarodowy, nie w jakimś wypaczonym socjalistycznym znaczeniu, ale tym najlepszym, ludzkiego braterstwa i współpracy. A Francuzi się cieszą ze jestem z nimi, doceniają że uczestniczę w tych protestach!

Moim zdaniem francuski rząd nie ma żadnego pomysłu na poprawę sytuacji, żadnej strategii…

Poza tym, wiesz, manifestacje to adrenalina! Nie mam na myśli demolki, po prostu to że stawiamy opór tej oficjalnej strukturze. I dobrze się przy tym bawimy…Pewnie ze jest niebezpiecznie. No ale robimy coś dla tego kraju, a może i reszty ludzkości, czy nie ?”

Znajomy uczestnik manifestacji (określa się jako 'chrześcijanin a nie katolik’): „Dlaczego ta policja nie weźmie się zamiast za nas to za Macrona i jego kolesiów ? Prawo tu we Francji jest inne dla nich, inne dla nas; tu mówimy: sprawiedliwość o dwóch prędkościach.”

Wg mass mediów pod koniec sierpnia we Francji i Genewie manifestowało w sumie zaledwie ” kilkaset Żółtych Kamizelek” .

Zresztą Gilets Jaunes maja swój własny sposób na zliczanie uczestników manifestacji, publikują wyniki na facebookowej stronie Żółty Numer (Le nombre Jaune), notabene dedykowanej nauczycielowi arytmetyki ministra spraw wewnętrznych!

W tym miesiącu do nowej fali demonstracji mają dołączyć studenci, strażacy, służba zdrowia…Na 21 września jest przewidziana kolejna, masowa manifestacja we francuskiej stolicy. Komunikat od Kamizelek dla francuskiego rządu:

„Oczekujcie najgorszego, będzie bardzo bardzo gorąco! Teraz gdy skończyły się wakacje obiecujemy Wam że wracamy, zjednoczeni, wszystkie zawody będą manifestować, w kamizelce czy bez, i mamy dla Was czarny wrzesień…”.

A na szesnastego i siedemnastego listopada Kamizelki nawołują do olbrzymiej, masowej manifestacji w całej Francji, z okazji pierwszej rocznicy rewolty: pod hasłem „Każdy ma prawo być żółtą kamizelką”.

Wiatr się wzmaga… I mogę się tylko domyślać co miał na myśli niejaki Gilles pisząc na internetowym forum: ”We Francji prawda w końcu wyjdzie na jaw, i dla niektórych będzie to potworny szok.”

Autor

- korespondent z Francji, autor bloga: http://znadsrodziemnego.wordpress.com

Wyświetlono 6 komentarzy
Napisano
  1. Tymek pisze:

    Dobry wywod tylko nieco przydlugi. Moznaby to przedstawic znacznie bardziej skrotowo. Nie zmienia to faktu ze ciekawe

  2. Paolo pisze:

    Dla mnie super artykul!!!:)

  3. Tosia pisze:

    Dziekuje za ciekawe wiesci znad Loary.
    Duzo sie tam ostatnio dzialo.
    Poniewaz zblizamy sie do pierwszej rocznicy „GJ”, chcialam sie dowiedziec, jak Pan widzi ten ruch spoleczny w nastepnym roku? Czy sa jakies „plany”? „Strategie”?

  4. Z mojej obserwacji wynika że ukryte lobby chce skanalizować ten autentyczny protest społeczny, jakim jest ruch Żółtych Kamizelek, aby popchnąć go w pożądanym przez siebie kierunku ( co oczywiście nie jest niczym nowym w sensie socjotechniki ): jednakże główny nurt Kamizelek wydaje się nadal wymykać tej kontroli, oby…

    Najbliższe miesiące mogą przynieść upadek rządu. Bo np także na kolejach francuskich jest bardzo zła sytuacja, i strajki, w policji też, służba zdrowia i to nie wszystko : zatem te protesty nakładają się na siebie, łączą i tak będzie dalej. Sytuacja ekonomiczna pogarsza sie, mimo ze jeszcze jest pod kontrolą. Strajk generalny jest na horyzoncie.

    Kamizelki przetrwają do przyszłego roku, mimo iż aktualnie jest ich za mało aby dokonać czegoś większego, niestety. Spowodowały to głównie represje które zniechęciły wielu do przychodzenia na manifestacje. O ile władze nie utopią rebelii we krwi i prześladowaniach, ruch będzie trwał !

    Jednym z planów jest obalenie rządu : jednakże niewielu tak naprawdę wie, co miało by się stać później…Dobre chęci niestety nie wystarczą.
    Mimo tego, proces dziejący się aktualnie we Francji jest już nieodwracalny. I to w ostecznym rozrachunku jest bardzo optymistyczne.

  5. Justyna pisze:

    A co z jutrzejszym strajkiem we Francji, czy bedzie faktycznie trwal „bez konca” i da konkretny rezultat ktorego pragna Kamizelki ?

  6. Tak,dzisiaj zaczyna się tutaj we Francji strajk generalny, z którym faktycznie duża część społeczeństwa wiąże wielkie nadzieje : że potrwa do Świąt, a nawet do Nowego Roku !
    Jednym słowem do skutku : czyli że obali rząd Macrona…
    ( Niepisani liderzy Ruchu Kamizelek w kilkuminutowym, właśnie opublikowanym klipie nawołują naród do wspólnych, solidarnych protestów). Oczekiwany „czarny grudzień” może jednakże, niestety, zawieść nadzieję na radykalną, głęboką zmianę w równie głęboko podzielonej Francji)

    Gdyż, jeśli np dojdzie do ukrytych negocjacji tego ostatniego ze związkami zawodowymi, protesty mogą potrwać może dwa, zaledwie trzy dni.( Przypomnijmy ze ostatnia wielka fala strajków we Francji, w 1995, trwała około 3 tyg.)
    Poza tym niedługo może wydarzyć sie we Francji coś, np katastrofa przemysłowa czy pożar, co będzie skwapliwie wykorzystane do ponownego odwrócenia uwagi : ale i tak jest już za późno…gniew ludu sięga prawie apogeum, determinacja jest wielka.
    Oczywiście, nadmuchiwanie tego dramatu przez media jest tylko jednym z objawów 'inżynierii społecznej’. I jej ofiarą kolejny raz pada to „społeczeństwo spektaklu”.

    Zatem dzisiaj, 5 grudnia, jutro a potem w weekend zatrzęsie się we Francji porządnie, mogą a raczej na pewno będą nowe represje aparatu przymusu wobec manifestantów, nowe zadymy, demolki i tak dalej.
    Ale raczej władzy uda sie nieco „obłaskawić” naród na krótki czas (może przez wycofanie sie z tej reformy emerytur ?), i sytuacja wróci do chwiejnej równowagi : co oczywiście nic dobrego nie wróży, bo opóźnianie upadku na dłuższą metę pogorszy tylko sytuację V Republiki na przyszłość…

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika