Ja nie oficer, ja kapral!
Te słowa padające z ust Jana Doliny nie miały większego znaczenia w miejscu do którego przywieziono go wraz z rodziną. W „Syberiadzie Polskiej”, bowiem liczy się tylko mordercza praca i przetrwanie.
Jest rok 1939. Wojska radzieckie wkraczają do Polski i biorą pod opiekę bratnią im ludność polską. Plany sowieckie niewiele jednak mają wspólnego z pomocą. Całe rodziny są wywożone na Sybir. Taki los spotyka Jana Dolinę (Adam Woronowicz) oraz jego krewnych.
Po męczącej podróży pociągiem oraz saniami zesłańcy osiągają cel ich podróży, a jest nim obóz pracy Kalucze. To jednak dopiero początek drogi przez mękę. Odizolowani od polskości zmuszeni są do ciężkiej pracy w syberyjskiej tajdze. Dni zamieniają się w miesiące, mimo to bohaterowie nadal mają nadzieję na powrót do ojczystej ziemi.
Opinie o tym filmie są jak zawsze podzielone. Jedni uważają, że fabuła w filmie nudzi, a gra aktorska pozostawia wiele do życzenia. Z drugiej strony padają głosy, że w końcu powstała produkcja o zsyłkach Polaków, a nie eksterminacji Żydów. Po „Sybieriadzie Polskiej” nie ma co spodziewać się porywającej i pełnej zwrotów akcji fabuły. Reżyser, Janusz Zaorski chciał przecież pokazać los ludności polskiej na Syberii i na dodatek udało mu się to osiągnąć.
Żeby przetrwać, więźniowie często okradają siebie nawzajem. Polacy jednak nie zatracają swojego człowieczeństwa. Gdy jedna z kobiet oddaje siebie jednemu z radzieckich dowódców reszta więźniów krytykuje ją. Organizowanie są tajne nauczania dla dzieci, za które wykładowcy ponoszą okrutne kary. Obchodzone są także ważne święta takie jak Wielkanoc.
Wachlarz aktorów grających w tym filmie jest bardzo zróżnicowany. Zobaczymy kilka znanych już twarzy takich jak Sonia Bohosiewicz czy Jan Peszek. Oprócz tego są też debiutanci jak Paweł Krucz znany z serialu „Pierwsza Miłość”. Na żadnym plakacie ani reklamie nie wspomniano o Igorze Gnezdilovie czy Andreyu Zhurbie, mimo że grali oni dość ważne dla całej fabuły postaci.
„Syberiada” nie jest produkcją po której należy oczekiwać wspaniałych efektów specjalnych oraz śmiesznych komentarzy. Ma on pokazać straszny los polskich przesiedleńców, którzy mimo ciężkich warunków pogodowych i braku podstawowych środków do życia cały czas myśleli o powrocie do kraju.
Trochę szkoda miejsca w redakcji dla takiego pisania. Artykuł bez żadnej kompozycji, kolejności. Wielka szkoda!
Sam jesteś bez kompozycji gamoniu. Czytac nie potrafisz to zajmij sie czyms innym. Wieśniaku!
Po filmie mam bardzo podobne odczucia.
Bardzo dobry film , oglądając można niejako współodczuwać losy „przesiedleńców” . Artykuł tendencyjny , warto obejrzeć skonfrontować historie obecnie ukrywane i zakłamywane. Samemu ocenić