Tydzień w Korei Północnej
„Kiedy stan konta i sytuacja polityczna sprawiają, że rozpatrujący wnioski wizowe północnokoreańscy urzędnicy są w dobrym humorze, istnieje tylko jedna okoliczność, która uniemożliwia wjazd do państwa Kimów: zawód – dziennikarz” – tak swoją opowieść rozpoczyna Christian Eisert, niemiecki satyryk i dziennikarz, któremu udało się dostać do Korei Północnej, by na własne oczy przekonać się, jak naprawdę wygląda rzeczywistość pod rządami Kim Dzong Una.
26 maja na polskim rynku ukaże się relacja z tej podróży. „Tydzień w Korei Północnej”, bo o nim mowa, to znakomity, napisany z lekkością reportaż, obnażający cały szereg absurdów, z którymi w Korei Północnej zetknął się Eisert. Zabieranie dziennikarzom telefonów komórkowych jeszcze na lotnisku dziwi pewnie mniej niż fakt, że każdy pokój hotelowy wyposażony jest tam w automat do lodów włoskich.
Berlin Wschodni, 1988r.: Christian Eisert jako uczeń po raz pierwszy słyszy o zjeżdżalni wodnej w kolorach tęczy, którą polecił wybudować w Pjongjangu przywódca Korei Północnej Kim Ir Sen. Autorowi tak bardzo zapadła ona w pamięć i tak bardzo go zafascynowała, że dwadzieścia pięć lat później postanowił spełnić swoje marzenie: wraz z przyjaciółką, fotoreporterką Thanh Hoang, Eisert wyrusza na poszukiwania kolorowej zjeżdżalni w najdziwniejszym kraju świata.
W ciągu sześciu dni Christian Eisert przemierzył 1500 kilometrów po różnych zakątkach Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej i zobaczył jej największe – według północnych Koreańczyków – atrakcje turystyczne. Przy okazji wielokrotnie udało mu się zajrzeć za kulisy systemu i skonfrontować się z największymi absurdami tego kraju, takimi jak autostrady bez samochodów czy urzekające kompozycje z kwiatów i rakiet. Po jakimś czasie przestały go dziwić pluskwy w szafie czy pokój hotelowy bez prądu, ale za to wyposażony w automat do lodów włoskich…
A to wszystko ze sfałszowaną tożsamością i pod stałym nadzorem tajnych służb.
Efekt tej podróży – „Tydzień w Korei Północnej” – jest po prostu obłędny!
Wrażliwy zgrywus udowodnił tą książką, że dorósł także do dłuższych form wypowiedzi, jak Jonas Jonasson w „Stulatku, który wyskoczył przez okno i zniknął”.
„Hamburger Abendblatt”
Książka pełna ciekawych obserwacji, zabawnych dialogów i przede wszystkim wolna od stereotypów.
„Welt am Sonntag”
Christian Eisert z humorem relacjonuje swój urlop w Korei Północnej.
kultur.ARD.de
Kraj i jego mieszkańców przybliżają nam przede wszystkim detale. Eisert, by uporać się z licznymi paradoksami, osobliwości Korei Północnej komentuje z wisielczym humorem. Jednak nie pisze ani pogardliwie, ani złośliwie, okazuje szacunek ludziom, mającym zupełnie inne zaplecze kulturowe, akceptuje odmienny światopogląd.
„Neues Deutschland”
Znany satyryk Christian Eisert opisuje swoją wakacyjną podróż przez Koreę Północną w nadzwyczaj zabawny sposób.
„Welt – kompakt”
Książka pełna pogodnych, serdecznych momentów, pasjonujących historii w tle i ściskających serce przeżyć.
„WAZ”
Ta książka jest naprawdę zabawna – co jest nietypowym, ale świetnym rozwiązaniem. Niewymuszony komizm nie jest ani zjadliwy, ani tani.
Dresdner Neue Nachrichten
Gorąco zachęcam do lektury książki „Tydzień w Korei Północnej: Christiana Eiserta. Autor utrafił w ton między ironicznym dystansem do tego, co go spotyka – a także do siebie samego – a poważnym traktowaniem kraju, do którego się wybrał.
Radio EINS
Zabawna, ale jednocześnie szokująca i poważna książka.
„Die Rheinpfalz”
Lektura tej książki nie pozostawia mdłego uczucia, że celem tej relacji z podróży było tylko wspieranie turystyki. Chodziło o to, by opowiedzieć o ludziach.
„Berliner Morgenpost”
Mocną stroną książki jest jej styl. Jako autor gagów do programów takich jak „Die Harald Schmidt Show” Eisert potrafi opowiadać ironicznie. Dokładnie tego trzeba, by pokazać absurdy Korei Północnej.
„Hessischer Rundfunk”
Eisert daje nam wgląd w niemal niewyobrażalną rzeczywistość.
„Hamburger Morgenpost”
Christian Eisert – urodzony w 1976 r. w Berlinie Wschodnim jest satyrykiem i autorem programów telewizyjnych. Pisze gagi, skecze i scenariusze m.in. dla Haralda Schmidta i do telewizyjnego show „Alfons und Gäste” oraz „Grünwald Freitagscomedy”. Pierwsze doświadczenia związane z Koreą Północną zebrał w 1988 r., gdy na cześć goszczącej w jego szkole delegacji z Pjongjangu śpiewał robotnicze pieśni bojowe.