Czy taśmy Wprost odsuną PO od władzy? Nie. Zrobi to sam Donald Tusk
Taśmy Wprost obalą rząd Tuska? Taki scenariusz wydaje się coraz bardziej prawdopodobny. Ale nawet jeśli PO straci władzę, to główną tego przyczyną wcale nie będą taśmy.
Jak to możliwe, że po tak gigantycznej aferze, jakiej byliśmy świadkami, gdy tygodnik Wprost ujawnił fragmenty rozmów prezesa Belki z ministrem Sienkiewiczem, ten ostatni wciąż jest ministrem?
– Tusk po prostu nie miał go kim zastąpić – słyszymy nieoficjalnie od polityków zajmujących się służbami specjalnymi. – Tak wrażliwego i ważnego obszaru, jakim są służby, nie można powierzyć byle komu. Musi to być osoba sprawna, ale przede wszystkim zaufana, a premier nie ma już wokół siebie osób zaufanych.
I trudno tym opiniom odmówić racji, analizując w okresie ostatnich kilku lat oficjalne i nieoficjalne decyzje kadrowe Donalda Tuska, który sukcesywnie odsuwał od siebie najbliższych współpracowników, z którymi niejednokrotnie zaczynał polityczną karierę. Na ich miejsce powoływał urzędników, „ministrów technicznych” i „bezpartyjnych fachowców”, którzy nie mając politycznych ambicji, nie mogli mu w żaden sposób zagrozić.
Ostatnim i wciąż aktualnym kadrowym „problemem” Tuska jest Grzegorz Schetyna, ale on, jak już zdążyliśmy się zorientować, nie da się wyeliminować z polityki. Chce i bardzo możliwe, że będzie jeszcze odgrywał w niej bardzo istotną rolę.
Jednak wyjątkowo trudna sytuacja PO nie wynika z chwilowego kryzysu rządu. Problem jest znacznie poważniejszy i sięga fundamentów tej partii, które aktualnie są bardzo słabe a szanse na ich wzmocnienie – prawie żadne.
Jeśli PO przegra najbliższe wybory, to nie za sprawą tygodnika Wprost, który ujawnił kompromitujące nagrania. Nie za sprawą „niezidentyfikowanej grupy rosyjskich szpiegów” – jak głosi rządowa propaganda – którzy podsłuchiwali polityków. Ale za sprawą samego Donalda Tuska, który w obawie o swoją polityczną pozycję i o utrzymanie władzy, doprowadził partię, którą sam zakładał, do wewnętrznego rozkładu. Wydaje się, że Platforma Obywatelska jest dziś partią, ale już tylko z nazwy.
I można chyba z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, że rządy PO definitywnie się kończą.
to że Tuska trzeba odsunąć od władzy to jest pewne, ten człowiek tylko tworzy nowe etaty dla urzędników gdzie przypomnijmy miał zredukować liczbę urzędników. Najgorsze w tym wszystkim jest to że jak do władzy dojdzie PIS to wcale nic się nie zmieni, ponieważ jest to tak samo złą partii jak Tuska mimo że mają odmienne poglądy.