Protasiewicz potępiony przez Tuska. Premier stosuje podwójne standardy | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 27.02.2014

Protasiewicz potępiony przez Tuska. Premier stosuje podwójne standardy

„Sławku jesteśmy z tobą” – to słyszeliśmy niedawno, a sprawa skończyła się prokuratorskimi zarzutami dla Sławomira Nowaka. Dziś jest tak: „Zachowanie Jacka Protasiewicza jest nie do zaakceptowania”. A chodzi o sprawę, w której, jeśli w ogóle zawinił, to najwyżej nieznacznie. Właśnie tak wyglądają podwójne standardy proponowane przez Donalda Tuska.

Protasiwicz potępiony przez Tuska. Premier stosuje podwójne standardy

Incydent, o którym podobno dziś mówi cała Europa, najprawdopodobniej wynika z aroganckiej postawy niemieckich celników i policjantów w stosunku do polskiego obywatela, co zresztą nie jest żadnym zaskoczeniem, bo Niemcy jako naród ogólnie słyną z dość wysokiego poziomu chamstwa, a niemieckie służby – szczególnie.

Nie można zapominać, że europoseł legitymujący się paszportem dyplomatycznym, jest chroniony immunitetem i żadna policja nie ma prawa zabrać go na posterunek. A tak się stało, co obiektywnie jest skandalem i kompromitacją, ale właśnie niemieckiej policji.

Podczas dzisiejszej konferencji prasowej Jacek zaprezentował spójną i przekonującą wersję wydarzeń, które rozegrały się na niemieckim lotnisku. Poza nie najlepszą jakością odtwarzanych nagrań z telefonu komórkowego, całość była dobrze zaplanowana i zrealizowana – zgodnie z najlepszymi zasadami politycznego PR.

Jeśli cokolwiek zawiodło w obszarze kreowania wizerunku – to komunikacja na linii -Tusk,  to brak wspólnego i spójnego komunikatu dla opinii publicznej. Okazało się, że to premier stał się dziś największym przeciwnikiem Protasiewicza, powodując tym samym, że na posła ruszyła lawina krytyki z każdej strony.

Tusk skrytykował swojego kolegę subtelnie, ale jednoznacznie. Bardzo prawdopodobne, że po prostu wykorzystał sprzyjającą sytuację, aby pozbyć się Protasiewicza z list wyborczych do PE, bo być może ma na jego miejsce lepszego kandydata.

A Jacek był Tuskowi potrzebny do pozbycia się Grzegorza Schetyny z fotela szefa dolnośląskiej PO. Z tego zadania wywiązał się dobrze, ale dziś najwyraźniej nie jest mu już potrzebny.

Ale może się bardzo zdziwić, bo zapowiedział podjęcie starań o ujawnienia nagrań z lotniska, które mają dowieść, że nie był pijany i nie awanturował się – jak chciałyby tego niemieckie tabloidy. Jeśli mu się to uda, pogłoski o politycznej śmierci Protasiewicza mogą okazać się przedwczesne, a całą tę sprawę będzie w stanie przekuć w wizerunkowy sukces, co jest jak najbardziej możliwe.

Autor

- dr n. hum., publicysta i komentator. Twórca niezależnych mediów. Autor analiz dotyczących PR, języka polityki i marketingu politycznego.Twitter: @MichalLange

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika