Co dalej ze sprawą zabójstwa Adamowicza?
Śledztwo w sprawie zabójstwa Prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza nadal w toku. Przedstawiony w dniu 14 stycznia 2019 roku podejrzanemu zarzut zabójstwa w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie nie uległ zmianie, a zarzucone podejrzanemu przestępstwo zagrożone jest karą pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 12, karą 25 lat pozbawienia wolności albo karą dożywotniego pozbawienia wolności.
Wbrew pozorom sprawa jest bardzo skomplikowana i niewątpliwie potrwa bardzo długa, gdyż może się zdarzyć, że Sąd zwróci sprawę do Prokuratury celem uzupełnienia o konkretne czynności procesowe.
W tej sprawie istnieje wiele wątków mogących mieć wpływ na ostateczny wymiar kary. Sąd będzie także musiał rozstrzygnąć wątpliwość, czy zabójstwo Adamowicza mogło być spowodowane uruchomioną falą hejtu, czy też sprawca działał z innych pobudek.
Kluczową kwestią na pewne będzie poczytalność Stefana W. w chwili popełnienia zabójstwa. Co ciekawe, do tej pory Prokuratura Okręgowa w Gdańsku nie ma jasnego stanowiska w tej kwestii, co budzi coraz większy niepokój, gdyż po tak długim czasie niewątpliwie powinny mieć w tym względzie jasność.
Nie wiemy także, czy rozprawy sądowe w sprawie zabójstwa prezydenta Gdańska będą jawne, a takie z pewnością być powinny.
Ważnym wątkiem jest także sprawa ewentualnych zaniedbań służby więziennej w czasie, gdy Stefan W. przebywał w więzieniu. Jak pamiętamy matka Stefana W. oraz współwięźniowie stwierdzili, że nosi się on z zamiarem zabójstwa Prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Sąd zapewne rozważy kwestie, czy można było w jakiś sposób go powstrzymać.
Można snuć domysły, czy zostanie wyjaśniona kwestia dokonania ewentualnego tzw. chirurgicznego trafienia w klatkę piersiową prezydenta Gdańska ze strony podejrzanego. Jest to kolejna tajemnicza kwestia, którą biegli, a następnie Sąd Okręgowy w Gdańsku będzie musiał wyjaśnić.
Gdyby założyć, że Stefan W. był poczytalny w monecie zabójstwa, trafienie w klatkę piersiową Prezydenta Gdańska z chirurgiczną precyzją musiałoby być wynikiem specjalistycznego szkolenia. Natomiast gdyby Stefan W. był niepoczytalny, to chirurgiczne uderzenie w klatkę piersiową musiałoby okazać się niesamowitym zbiegiem okoliczności, wręcz nieprawdopodobnym.
Mając to wszystko na uwadze, należy twierdzić, iż całkowite wyjaśnienie tej sprawy jest niemal niemożliwe, co z kolei działa na korzyść Stefana W., ponieważ wszystkie niejasności i wątpliwości zawsze świadczą na korzyć oskarżonego.