Czy w Polsce wybuchnie wojna domowa? | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 11.12.2017

Czy w Polsce wybuchnie wojna domowa?

Totalna opozycja w dalszym ciągu nie potrafi odnaleźć się w nowej (choć naprawdę – już ponad dwuletniej) rzeczywistości i szuka konfrontacji na każdym możliwym polu.

Dziś już widać wyraźnie, że akcja pod hasłem „ulica” spaliła na panewce. Ludzie nie dali ponieść się emocjom związanym z „likwidacją” Trybunału Konstytucyjnego, „ograniczeniem wolności słowa”, z czym opozycja walczyła okupując salę posiedzeń plenarnych Sejmu, „skandalicznymi” warunkami pracy pielęgniarek, permanentnym „ograniczaniem praw kobiet”, powrocie do „mrocznych czasów komunizmu” w szkolnictwie, ani, tak naprawdę, żadnym innym hasłom opozycyjnych „autorytetów”, celebrytów, „dziennikarzy”, „naukowców” i innych wszelkiej maści funkcjonariuszy.

Nie pomogły nawet działania zagranicznych przyjaciół ludzi pokroju Janusza Lewandowskiego, Leszka Balcerowicza, Mateusza Kijowskiego i wielu, wielu innych. W związku z tym pozostała do realizacji druga część hasła głoszonego w swoim czasie przez OT (opozycja totalna) – zagranica.

Początek działań związanych z tym „osławionym” hasłem został uczyniony już dawno. Teraz następuje ich drastyczna eskalacja. Wykorzystuje się do tego celu dosłownie każdą okazję, a nawet każdy jej brak. Zagraniczna, rzekłbym „braterska” pomoc wzywana jest niemal co tydzień. Z powodu kolejek do lekarza, z powodu ataku na polskie, niezależne i niezawisłe sądownictwo, z powodu przeprowadzanego przez rząd Rzeczpospolitej Polskiej „zamachu stanu”, z powodu łamania demokracji, z powodu akceptowania przez Rzeczpospolitej odradzającej się ksenofobii, antysemityzmu, faszyzmu, nazizmu.

Ta pierwsza część działań opozycji (związana z hasłem „ulica”) mogła łatwo zakończyć się ulicznymi rozruchami, a w konsekwencji – nawet wojną domową. Jak dotąd władza nie dała się sprowokować. Także tak zwane „szerokie rzesze społeczeństwa” wykazały się stoickim spokojem i na działania organizacji feministycznych, gejowskich, „demokratycznych (chciałoby się rzec – „demokratycznych inaczej”), wolnościowych i wszelkich innych spoglądały raczej beznamiętnie, niekiedy ze wzrokiem wskazującym raczej na to, że zostaną one zapamiętane może nawet na dłużej niż do najbliższych wyborów. W konsekwencji nie doszło ani do rozruchów, ani do, dzięki Bogu, wojny domowej.

Ta druga część działań OT doprowadzić może do znacznie poważniejszych konsekwencji. Zwłaszcza, gdy związana jest z kompletnie bezzasadnymi zarzutami. Zagraniczni sprzymierzeńcy poprzedniej ekipy rządzącej Polską nie mogą pogodzić się z tym, że Polacy nagle, pod kierownictwem nie bardzo znanej premier, mając nikomu do niedawna nieznanego prezydenta, z niemłodym już prezesem partii, która kompletnie zaskoczyła wszystkich wygrywając parlamentarne wybory – zerwali się z łańcucha. (Podobnie jak poprzednio zerwali się ze smyczy władzom rosyjskim).

Trudno im zaakceptować, że powoli przestają pozwalać na bezkarne okradanie i siebie, i kraju. Działacze brukselskiej międzynarodówki najwyraźniej zmierzają do przywrócenia status quo obowiązującego do 2015 roku. Nie znając ani naszej, ani często także swojej historii, zaczynają popełniać błędy.

My w Polsce wiemy, że każda ingerencja w wewnętrzne sprawy Polski budzi w Polakach opór społeczny. A im owa ingerencja będzie bardziej drastyczna, tym Polacy będą bardziej zaciekli w oporze. Cóż. Tacy już jesteśmy. Wbrew temu, co chcieliby widzieć w Polsce nasi europejscy „przyjaciele”, nadal za bardzo ważną uznajemy rodzinę, staramy się dbać o własne, małe ojczyzny, olbrzymie znaczenie mają dla nas narodowe. Równocześnie niechętnie widzimy zwracanie się o pomoc do obcych, hipokryzję, pychę i arogancję.

Wydaje się, że ani OT, ani nasi zachodni przyjaciele nie chcą zdawać sobie z tego sprawy. To może doprowadzić do ostrego konfliktu. Pozostaje mieć nadzieję, że zachodni pragmatyzm zatrzyma eskalację tych wszystkich antypolskich działań zanim spory, waśnie i kłótnie przerodzą się w ostrą walkę. Bo ta nie przysporzy korzyści nikomu. No, może dwom z naszych sąsiadów. Ale czy dla uszczęśliwiania Rosji i Niemiec warto wywoływać wojnę w Europie?

Autor

- publicysta, komentator i felietonista.

Wyświetlono 4 komentarze
Napisano
  1. grafoman pisze:

    Tym co podburzają powinno się postawić zarzut zdrady stanu . Wielu opozycjonistów ma grube konta i strach że sprawdzą ,dlatego manipulują polakami a Polacy to rogate dusze lubią machać szabelką ,aby nie przekroczyli granicy godności i honoru.

  2. Wino pisze:

    Dobry, rzetelny artykuł. Dziwne że komunistyczna wp puściła w/w artykuł.

  3. Panie Lopinski, DLACZEGO w artykule uzyl Pan MOJEGO zdjecia z FRANCUSKIEJ manifestacji ??? 😉

    W prawym gornym rogu widac napis CONFORAMA, i policja tez inna…

    Malo to zdjec z rodzimych manif ?

    Pozdrawiam

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika