Dyrektor DPS: „Dla mnie najważniejsze jest szczęście seniorów”
Robi wszystko, aby jego podopieczni czuli się szczęśliwi – mogli w spokoju i radości spędzać jesień życia. Jest bardzo skuteczny, cieszy się powszechnym uznaniem i szacunkiem zarówno wśród współpracowników, jak i podopiecznych, a mimo to pozostaje człowiekiem bardzo skromnym. Rozmawiamy z Bartoszem Zielińskim, dyrektorem Domu Pomocy Społeczne „Ostoja” w Gdańsku.
Dom Pomocy Społecznej „Ostoja” to niewątpliwie jedna z wyróżniających się tego typu placówek w Trójmieście, a może nawet w całej Polsce północnej. Panuje to spokój, jednocześnie miejsce tętni życiem za sprawą seniorów, którzy uśmiechnięci spacerują po ośrodku, część uczestniczy w codziennych zajęciach, a inni po przychodzą tu po prostu po to, aby spotkać się ze znajomymi.
Naszą uwagę zwrócił wyjątkowy personel składający się z ludzi po prostu bardzo pozytywnie nastawionych do świata – uśmiechniętych, otwartych, pomocnych, choć praca z osobami starszymi należy do wyjątkowo trudnych i wymagających, bo każdy z pensjonariusz jest inny, ma innych temperament, inne upodobania i trzeba umieć się do nich dostosować.
Wszystko to powoduje jednak, że wyjątkową atmosferę tego miejsca odczuwa się od samego wejścia.
Rozmawialiśmy w wieloma pensjonariuszami DPS „Ostoja” – wszyscy mówią zgodnie, że warunki jaki im tu stworzono, są znakomite.
Na czym polega sukces „Ostoi”? Co jest tu najważniejsze, jak należy traktować seniorów, kto powinien pracować z osobami starszymi – o tym w rozmowie z redaktorami „Gazety Bałtyckiej” mówił Bartosz Zieliński, dyrektor placówki: