Jarosław „Miami” Pieczonka ujawnia mechanizmy patologii w wymiarze sprawiedliwości
„Jeżeli sprawa szkodzi wpływowej grupie R11; jest ona zawieszana np. poprzez awansowanie prokuratora” – mówi Jarosław „Miami” Pieczonka, były gdański policjant i były żołnierz kontrwywiadu wojskowego.
Czy to prawda, że wypowiedział wojnę swoim szefom?
Ja nikomu nie wypowiadałam żadnej wojny. To raczej oni wypowiedzieli mi wojnę. Ci ludzie to psychopaci, czerpią przyjemność z niszczenia i poniżania innych ludzi. Takich osób poszkodowanych i poniżanych przez nich jest mnóstwo. Chyba biorą za dużo prochów, bo postępują jak idioci. Na swoich mafijnych spotkaniach całej palestry i służb wybierali sobie cel, np. zniszczenie jakieś dobrze prosperującej firmy, patrz „układ zamknięty” R11; w realu to Grupa Rolna AGRO-NORTH z miejscowości Choczewko, powiat wejherowski na wybrzeżu.
Czy prokurator jest przyjacielem gliny?
Ja podchodzę to tego wszystkiego zawodowo, dlatego uważam że jedni i drudzy powinni być po prostu profesjonalistami w swoim zawodzie. Uczucia, odczucia nie powinny mieć nic wspólnego z ich pracą, tylko obiektywizm, warsztat zawodowy i doświadczenie w pracy. Lepiej by było dla danej sprawy nie wiązać zawodowo prokuratora i policjanta, jeżeli prywatnie są przyjaciółmi. Jeżeli jednak nimi są, to w sferze zawodowej powinni to oddzielić.
Czy to prawda, że policjanci i prokuratorzy wchodzą ze sobą w konflikty?
Bywa różnie, ale nie wyobrażam sobie w dzisiejszych czasach, aby w danej sprawie te dwie strony ze sobą nie współpracowały. Bo inaczej jest to po prostu amatorszczyzna.
Powiem, że pierwszą zasadą od strony socjologicznej to jest zbieżność interesów. Tak jak w biznesie, wtedy współpraca układa się bardzo dobrze. Jeżeli obydwie strony tzn. policja i prokuratura grają w różnych drużynach a nie tej samej, wtedy rodzą się konflikty i nieporozumienia.
Czy spotkał się Pan z praktyką ustalania wyroków między adwokatami a sędziami?
Oczywiście! Nawet niedawno w mediach była informacja jak dany sędzia instruował kolegę
adwokata w stosunku do bogatego klienta jak napisać apelację z korzyścią dla osądzonego. Właściwie sędzia dyktował adwokatowi treść apelacji. Czy to nie jest dziwne?
Czy powodem obustronnej niechęci może być słynne już „grillowanie wyroków” (opisywaliśmy to zjawisko R11; red.), czyli ustalali postanowienia organów ścigania z adwokatami w północnej Polsce?
Tak być nie powinno, ale niestety jest. To są po prostu fakty znane publicznie. Weźmy byłego prezesa sądu rejonowego Ryszarda Milewskiego, który został dyscyplinarnie przeniesiony do Białegostoku.
Albo sędziego Sądu Rejonowego z Puław Marka Sz.-K. R11; w tym przypadku stwierdzono, że uchybił godności urzędu, bo – jak to ujęto – „pozostawał w związku ekonomicznym” z Jackiem S. Takich przypadków jest bardzo dużo.
Czy miał Pan problemy z adwokatami podejrzanych, których Pan przesłuchiwał?
Nie zawsze, to raczej były wyjątki. Ale ostatnio w zeszłym roku pozwałem do sądu pewną osobą z trójmiasta za groźby karalne. Facet jest dość bogaty i to były funkcjonariusz służb, przyjaciel palestry więc prawnika miał z najwyższej półki. Zagrywałem z nim jak chciałem. Doprowadziłem do tego, że facet mnie zlekceważył i na ostatnią sprawę przysłał asystentkę, wtedy zaatakowałem i oczywiście wygrałem.
Później prywatnie nawet mi pogratulował wygranej. Mafijna palestra teraz na niego patrzy jak na niedorajdę życiową, a wcześnie tworzył wizerunek swojej osoby jako specagenta od służb specjalnych…
Jak wyglądała Pana współpraca zawodowa z prokuratorami?
W tej chwili już nie współpracuję zawodowo. Obecnie są to zgłoszenia obywatelskie o popełnionych
przestępstwach, podsyłanie pewnych wątków i analiza przepływu informacji w prokuraturze i
szybkości biegu spraw. Na tej bazie można dużo wywnioskować.
Tu pewna ciekawostka. Jeżeli sprawa szkodzi jakiejś wpływowej grupie to jest ona zawieszana na długi okres czasu poprzez np. awansowanie prokuratora. Po upływie np. dwóch lat w ciągu jednego dnia jest odwieszana i zamykana i to przez referenta, śmiechu warte.
Muszę jeszcze powiedzieć o jednym, często stosowanym mechanizmie zamiatania. Jest to „powoływanie się na dobro śledztwa, tajemnicę państwową i służbową”. Wtedy można to dokładnie przeanalizować, kto kiedy i dlaczego…
Co czuje glina, który ujął przestępcę a słyszy od prokuratora, że trzeba go wypuścić z braku dostatecznych materiałów dowodowych?
No dobrze na pewno się nie czuje. Ale staram się nie uruchamiać stanów uczuciowych, tylko odpowiednią logikę myślenia. Ważne jest informowanie odpowiednich organów o takich sytuacjach. Niektóre decyzje prokuratora wynikają z lenistwa, niekompetencji i działań niezgodnych z prawem. Czasami trzeba trochę zaryzykować, aby dodatkowe dowody się pojawiły.
Czy często były takie sytuacje np. w Gdyni?
Dlaczego akurat w Gdyni? Moja hobbistyczna działalność we współpracy ze służbami w walce z przestępcami sięga nawet poza granice państwa. Ale w Gdyni też miałem takie sytuacje.
Czy rzeczywiście był Pan jedynym gliną który nie bał się „Tygrysa”?
To jest prawda, a do szczegółów zapraszam do książki. Jedno mogę powiedzieć, że wszystkie negatywne insynuacje odnośnie mojej osoby w stosunku do Tygrysa są nieprawdziwe, zmyślone przez moich wrogów. Ostatnio 2-06-2016 około godziny 17 na mój telefon komórkowy osobiście groził mi, powołując się na wpływy mojego byłego szefa CBŚ w Gdańsku. To pokazuje tylko jego pewność siebie, a resztę dopowiedz sobie sam.
Czy organy ścigania chroniły „Tygrysa”?
Formalnie organy ścigania nie ochraniały „Tygrysa” tylko go ścigały. Jednak środowisko całej palestry posiadające wpływy we wszystkich organach państwowych, poprzez kasę Tygrysa wykonywało na jego polecenie szereg działań ochronnych.
Czy „Tygrys” był groźnym gangsterem?
Był i jest szefem zorganizowanej grupy przestępczej, która do tej pory dezorganizuje państwo polskie. Może teraz bardziej przez działania przestępcze ludzi w białych kołnierzykach np.: przez wyłudzenia VAT.
Czy „Tygrys” działał dla siebie czy dla kogoś?
Jedno i drugie. Chodzi o działania przestępcze, w których występuje zbieżność interesów.
Czyli liczy się tylko kasa i wpływy.
Czy adwokaci zlecali „Tygrysowi” pewne nielegalne działania?
Tak i to sporo. Ale „Tygrys” za to generuje swoje pewne działania przestępcze. W środowisku mówi się od dawna, że „Tygrys” zlecił swoim adwokatom, którzy mają znajomości w organach państwa, zebranie dowodów na swojego szwagra, który mu szkodził w interesach. Obecnie szwagier dostał prawomocny wyrok 12 lat więzienia. Wszystkie dowody w sprawie zostały spreparowane.
Zapraszam wszystkich chętnych o zapoznanie się dokładniej z mafią palestry i służb specjalnych do książki Patryka Vegi „Służby Specjalne – podwójna przykrywka” opartej na autentycznych wątkach z mojej pracy operacyjnej w służbach. Tam dopiero włosy stają dęba i to naprawę.
Jarosław Pieczonka, ps. „Majami” – były żołnierz kontrwywiadu wojskowego, były funkcjonariusz gdańskiej policji, który stał się legendą ze względu na swoje niekonwencjonalne i brutalne metody. Pracował dla najbogatszych Polaków, złożył doniesienie na funkcjonariuszy służb specjalnych z Gdańska, którzy przekraczali swoje uprawnienia, obecnie zajmuje się ochroną statków przed somalijskimi piratami. Miał kontakty z najgroźniejszymi trójmiejskimi gangsterami – „Nikosiem” i „Zacharem”.
Witam
Świetnie, że dał pan ten wywiad. Prawie w całości temat dotyczy Trójmiasta, a większości Gdyni i miejsc, które dokładnie znam. Pieczonka Będąc funkcjonariuszem dość niskiego szczebla nieco koloryzuje. Ale nie dużo. Np jego detale śmierci Nikosia, zastrzelonego w Las Vegas, w Gdyni na Chwarznie, niezupełnie zgadzają się z moimi informacjami. O tym będzie mój następny tekst.
Jest jeszcze istotna sprawa Krauzego, który, jak z kolei zauważył Michał Rachoń w wywiadzie (Michał też Gdynianin), występuje jakby w trzech postaciach.
Sam bardzo chciałbym z Pieczonką pogadać.
Ludzie opamiętajcie się. Lansujecie zwyklego bandziora i manipulanta..Pieczonka sam sie przyznaje w swojej książce, wywiadzie że ostrzegał innych bandziorów przed działaniami policji. Robił co chciał. Jednym słowem szok!
To zgłoś to w sądzie , jeżeli nie to ty manipulujesz ludźmi
Zgadzam się!!!
W przedstawionych faktach odnośnie sędziów wiadomo , powiedział prawdę , dlatego palestra to PO i przekręty
Ja mogę potwierdzić że jest częstym gościem na na oczki w warszawie , łatwo to sprawdzić po na to są rejestry wejść i wyjść
…a Ty chyba chcesz być częstym gościem w sądzie…
Nasze 25 lat wolności polega na tym, że wolność mają ci, którzy powinni siedzieć !
Zespół Kolesi którzy bronią status quo poprzedniej władzy .
http://wroclaw.oglaszamy24.pl/ogloszenie/2140565213/wroclaw-Zespol-Kolesi-ktorzy-bronia-status-quo-poprzedniej-wladzy.html
Poszkodowani przez wymiar niesprawiedliwości.
https://www.facebook.com/Poszkodowani-przez-wymiar-niesprawiedliwości-624680607593846/?ref=aymt_homepage_panel
Chyba jednego panowie nie pojmujecie. To autentyczny tajny agent, „śpioch”, który się ujawnił i który działał dla skorumpowanego systemu III RP. W państwie prawa jego zeznania wywołałyby burze i wiele głów by poleciało. A u nas? Nic!
Widzę że służby są ponad wszystko , mają swoich ludzi wszędzie , policja , politycy , tylko palestra się ich boi , pewnie walczą o wpływy
Zbyszek nie wiesz że tak zawsze było , jedni drugim wyciągają śmieci na wierzch . I to bardzo dobrze , widzimy co siedzieje
a ta Grupa Rolna AGRO-NORTH , to co konkretnie jej zrobili
Chcieli ją po prostu ukraść machinacjami.
W książce facet jest niezły wiecie w czym , jestem ciekawa czy to prawda
Mafie były są i będą , tylko jak każda plaga , nie wolno dopuścić do jej ekspansji , bo inaczej dochodzi do patalogi
Robiliśmy z Pieczonką interesy. Raz nawet z Andżelą chcieliśmy machinacjami ukraść AGRO-NORTH, ale się nie udało, bo Pieczonka dostał rozwolnienia po ciastkach mojej żony. Generalnie śmiechom nie było końca. Zobaczcie, to było w odcinku 2137
Hej Jarek , frajerze co z tego że piszesz co i jak
Nie takich cwaniaków można było załatwić , możesz zacząć się bać
swojego intelektu , bo jest do kitu . To my będziemy i jesteśmy górą
a ty 13?
I w to wierzę z całego serca w mojej rodzinie też takie zdarzenia znalazły punk kulminacyjny, a ja dołożę wszelkich starań aby taką patologię wykluczano, zresztą ktoś ma interes aby tak działać oczywiście dla swojej korzyści.