Jesteśmy manipulowani i straszeni. "Bestialskie zarządzenia rządu" | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 17.04.2020

Jesteśmy manipulowani i straszeni. „Bestialskie zarządzenia rządu”

Nieważne jaką stację telewizyjna włączysz, jakie radio zaraz zaatakuje cię nieustanna seria komunikatów jak to należy siedzieć w domach, nie kontaktować się z rodziną, unikać ludzi, nie chodzić do sklepu ani do kościoła. I że na pieniądzach są zarazki (tak jakbyśmy o tym dotąd nie wiedzieli), i że należy myc ręce (a co z nogami?) i tak na okrągło.

Do tego, żeby wzmóc strach ludzi – codziennie podawana jest informacja, że zmarło kolejnych 5 osób. Czy pięć osób umierających w ciągu doby to dużo czy mało? Tego odbiorca informacji nie wie, bo minister mu tego nie mówi. Nie mówi, że tej samej doby zmarło z 50 osób na żółtaczkę, z 300 na choroby krążenia, dalszych kilkaset na nowotwory, trzech Polaków popełniło samobójstwo, a 8 zginęło w samochodowych wypadkach. Gdyby widz dostał taką wiadomość jego rozumienie sytuacji byłoby pełniejszy i nie wpadałby w panikę.

Pomijanie skali zjawiska, podawanie danych bez kontekstu ze zafałszowaną proporcją jest jednym z podstawowych sposobów manipulowania ludźmi. Bo – nie mam wątpliwości – jesteśmy w sprawie „pandemii” przez media totalnie manipulowani i straszeni.

Media rządowe straszą Polaków chcąc przedstawić polityków rządowych – ministra zdrowia, prezydenta i premiera – jako zbawców, broniących obywateli przed katastrofą. Telewizje związane z opozycją straszą, bo chcą przesunąć termin wyborów na wiosnę przyszłego roku, kiedy skutki zarządzeń rządowych, restrykcji które zamroziły gospodarkę, uderzą w społeczeństwo i odbiorą popularność Andrzejowi Dudzie i PiS-owi. I tak nie mamy ani prawdomównego, rozsądnego rządu, ani wiarygodnej opozycji.

Tymczasem – wbrew temu co nam wmawiają media – restrykcje w Europie nie są tak drastyczne jak w Polsce. Rząd brytyjski – owszem wprowadził ograniczenia, ale zrobił to najpóźniej jak mógł, wiedząc jakie to wywoła destrukcyjne skutki. Jakżeż można zabronić ludziom wychodzić na spacery?

Włosi i Hiszpanie podają alarmujące dane, ale już wielu komentatorów zwraca uwagę, że Italiańcy w rubryce „przyczyna zgonu” podają covid-19 nawet jak facet spadł z dachu. W Niemczech po 6 tygodniach epidemii liczba zgonów nie przekracza dwóch tysięcy osób (1861 osób), czyli mniej więcej 46 osób na dobę. W tych samych Niemczech bez żadnej epidemii, każdego roku umiera prawie milion Niemców (947 tys.). Tak więc do tej pory zgony na covid-19 w Niemczech to 0,2% wszystkich zgonów. Nawet zakładając, że epidemia potrwa jeszcze ze dwa miesiące i umrze na nią trzy razy więcej pacjentów to liczba ta nie przekroczy 1 procenta zgonów w Niemczech.

Niemcy już po pierwszej fali paniki zaczynają przygotowywać likwidację ograniczeń – dodajmy – nie tak restrykcyjnych jak w Polsce.

Największą „przytomność umysłu” w Europie wykazali Szwedzi, którzy żadnych ograniczeń nie wprowadzili. Wszystkie parki są otwarte. Co więcej, Szwedzka Agencja Zdrowia Publicznego zachęca nas do spacerów, bo zbyt długie siedzenie w domach źle wpływa na zdrowie.

Ich główny ekspert od wirusologii uważa, że wirusa nie da się zdusić w zarodku, „chyba żeby odizolowało się wszystkich od wszystkich, w tym personel służby zdrowia, co byłoby absurdem”. Szwedzi jedynie izolują osobny starsze i chore. I Szwedzi spokojnie czekają na rozwój wypadków. Są przekonani, że bez niszczenia gospodarki, bez paraliżowania więzi ludzkich – czyli bez ponoszenia tych ogromnych kosztów, których nie da się szybko odrobić – przejdą epidemię nie gorzej niż inne państwa.

U nas niestety takich rozsądnych ludzi w rządzie (ani w opozycji) nie ma. Zakaz opuszczania domów dla ludzi stłoczonych w blokach, zakaz spacerów po lesie, zakaz odpoczynku na działkach – to są bestialskie i doprawdy nie uzasadnione z medycznego punktu widzenia – zarządzenia. Mogą jedynie na chwilę opóźnić narastanie epidemii, która i tak do Polski przyjdzie.

Na razie wygląda na to, że minister i premier bawią się nami jak ołowianymi żołnierzykami patrząc jakie jeszcze ograniczenia zniesiemy. Oni nas chyba nie lubią.

Autor

- poseł niezrzeszony VIII kadencji, w latach PRL opozycjonista, przywódca Solidarności w Nysie, członek Klubu Służby Niepodległości, internowany i więziony w stanie wojennym. Za działalność na rzecz Niepodległego Państwa Polskiego odznaczony przez Prezydenta Srebrnym Krzyżem Zasługi, oraz Krzyżem Wolności i Solidarności.

Wyświetlono 3 komentarze
Napisano
  1. Trzmiel pisze:

    Świetny tekst i bardzo ważny w dzisiejszych czasach! Czas pokazywać te kłamstwa, które w jakimś okropnym celu (bo wątpię, że z samej głupoty) są rozpowszechniane. Skala problemu jest śmieszna, a ograniczenia takie jakby to jakaś Ebola była. Łamanie praw obywatelskich, a nawet zapowiada się łamanie praw człowieka (przymusowe szczepienia).

    Teraz proszę sobie wyobrazić, co by było gdyby to była Ebola. Toż to rządy byłyby w siódmym niebie. Mogłyby wszystko zrobić ze społeczeństwem.

    Dlatego, ludzie otwórzcie oczy i włączcie myślenie, zanim będzie za późno. Nie dajcie sobą tak manipulować i sprowadzać się do roli bydła, z którym praktycznie można zrobić co się chce.

  2. Trzmiel pisze:

    Jedna uwaga.
    U nas niestety takich rozsądnych ludzi w rządzie (ani w opozycji) nie ma.

    W rządzie na pewno. W większości opozycji też. Z tym, ze wygląda na to, że Konfederacja Wolność i Niepodległość jest jednak w tym względzie dużo bardziej rozsądna.

    Tak, więc może warto przestać głosować przeciw PO, przeciw PiS itp. A zacząć głosować na tych, którzy dbają o wolność obywateli (po prostu jej nie zabierając).

  3. Robert pisze:

    Te ograniczenia były słuszne, warto było je wprowadzić ponieważ na dzień dzisiejszy widać, że przyniosły one skuten – spłaszczyła sie krzywa aktywnych przypadków zachorowań.

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika