Kto zyskał na aferze taśmowej?
Uwagę opinii publicznej od wielu miesięcy przykuwają ujawniane stopniowo kolejne odsłony tzw. „afery taśmowej”. Wszyscy zastanawiają się, kto nagrywał i co zostało ujawnione. Ale kto na tej aferze zyskał najwięcej. Odpowiedź może być zaskakująca…
Afera taśmowa zebrała potężne żniwa. Lista polityków, których wpływy polityczne znacznie osłabły, kariera polityczna mocno się zachwiała lub wręcz zakończyła – jest długa.
Warto wspomnieć choćby takie nazwiska jak: Sienkiewicz, Grabarczyk, Sikorski, Nowak, Biernat, Arłukowicz czy Rostowski. Najnowsza odsłona afery taśmowej uderzyła z kolei w wicepremiera, ministra obrony Tomasza Siemoniaka.
Przypadkiem tak się złożyło, że wszyscy ci, których dotyczy afera taśmowa, w wewnątrzpartyjnej konfiguracji reprezentują albo frakcję lub środowisko Donalda Tuska, albo „spółdzielnię Grabarczyka”…
Wiele wskazuje na to, że afera taśmowa w istotny sposób przysłużyła się Grzegorzowi Schetynie, który jeszcze niedawno był na partyjnym marginesie, a dziś nie ma już praktycznie żadnych znaczących przeciwników wewnątrz ugrupowania (poza Ewą Kopacz – jednym z ostatnich „żołnierzy” Tuska). Ludzie Schetyny mają się doskonale, a ujawnione nagrania z restauracji „Sowa i Przyjaciele” nie dotyczą nikogo z tej frakcji. „Schetynowcy” umacniają się wewnętrznie, konsolidują i przygotowują do objęcia władzy w partii.
Grzegorz Schetyna wciąż ma duże wpływy w służbach i jest dziś tak politycznie mocny jak chyba jeszcze nigdy. Jedynym problemem z jego punktu widzenia są niskie notowania sondażowe Platformy i mała szansa na sukces w jesiennych wyborach. Gdyby nie to, najprawdopodobniej jeszcze w tym roku zostałby premierem nowego rządu.