Kulisy amerykańskiego ataku na Syrię | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 10.04.2017

Kulisy amerykańskiego ataku na Syrię

Dwa dni temu Amerykanie ogłosili światu, że przeprowadzili rakietowy atak na bazę lotniczą w Syrii. Jak to zwykle u nich „pięćdziesiąt dziewięć pocisków samosterujących Tomahawk z chirurgiczną precyzją uderzyło w wyznaczone cele wojskowe (magazyny broni i amunicji, hangary, składy paliwa, stacje radiolokacyjne).

W wyniku ataku wojskowa bazy została skutecznie zniszczona”. Prezydent Stanów Zjednoczonych w dość płaczliwym przemówieniu poinformował świat, że musiał podjąć decyzję o ataku, który był odpowiedzią na użycie przez prezydenta Syrii broni chemicznej w walce przeciwko opozycyjnym ugrupowaniom. Niecne działania Baszara al-Asada przeciwko własnemu narodowi doprowadziły do śmierci wielu cywilów, w tym kobiet i dzieci. Stany Zjednoczone wiedzą, że tej zbrodni dokonały wojska Asada i wzywają cały cywilizowany do walki o sprawiedliwość i przeciwko wszelkiego rodzaju terroryzmowi.

Jak pamiętamy, Stany Zjednoczone, którym od kilku miesięcy przewodzi prezydent Donald Trump, jakiś czas temu miały wiadomości, że w Iraku znajduje się broń masowego rażenia. W celu jej likwidacji zorganizowały całą światową koalicję „sprawiedliwych”, by doprowadzić do jej zniszczenia. Broni nigdy nie odnaleziono, a efektem amerykańskiego ataku na niepodległy kraj była całego regionu, w którym wpływy amerykańskie (a także militarna obecność tego kraju) niepomiernie wzrosły.

Historia wojen zna wiele działań podobnych do dzisiejszych amerykańskich. Ja przypomnę tylko, że druga wojna światowa rozpoczęła się od „ataku Polaków na niemiecką radiostację w Gliwicach”. Czy posunięcie Amerykanów będzie początkiem kolejnego światowego konfliktu? Tego niestety wykluczyć się nie da. Jak pamiętamy, terroryści związani z tzw. Państwem Islamskim od dłuższego czasu prowadzą wojnę (religijną?) na terenie Syrii. W tym syryjskim tyglu „mieszają” także Turcy, Kudrowie, Al Kaida. Zaangażowani są, choć na znacznie mniejszą skalę wszyscy „możni” tego świata (Amerykanie, Rosjanie, Anglicy, Francuzi).

Zainteresowani mocno wpływami w tym regionie są Włosi, Izraelczycy, Niemcy i … tak, tak, to nie pomyłka – . Co najmniej przyglądają się sytuacji przywódcy wszystkich krajów arabskich. O cóż więc może chodzić Amerykanom? Choćby ze względu na ilość biorących udział w działaniach militarnych stron odpowiedź nie jest prosta. I wcale nie musi być prawdziwa. Po rozpoczęciu wojny domowej w Syrii (zresztą, zainspirowanej zapewne gdzieś w Langley) pozycja prezydenta Baszara al-Asada została mocno zachwiana. Przy pomocy niekiedy bardzo brutalnych metod odzyskiwał on jednak powoli kontrolę nad znaczącą częścią kraju. W którymś momencie do gry bardzo mocno włączyli się Rosjanie, którzy niezmiennie popierają legalnego prezydenta Syrii. Co nie jest dziwne, bo jest to ostatni kraj, na terenie którego posiadają bazę morską na wybrzeżu Morza Śródziemnego i możliwość wykorzystywania baz lotniczych w tym rejonie świata. A region to o gigantycznym znaczeniu, czego dowodzi choćby obecność licznych jednostek amerykańskiej marynarki, w tym lotniskowca, na tym akwenie.

Pomoc rosyjskiego lotnictwa (bombardowania) okazała się na tyle skuteczna, że zaczęto mówić wręcz o upadku rebelii. Nastąpił wówczas osławiony już incydent na linii Turcja – Rosja. Turcy zestrzelili rosyjski myśliwiec, który rzekomo znalazł się w ich przestrzeni powietrznej. Wrak samolotu odnaleziono wprawdzie w Syrii, ale to przecież nic nie oznacza. Przez moment powiało grozą, jako że takich zniewag łatwo nie zapominają. Na szczęście sprawa została jakoś załatwiona. Rosjanie nieco zmniejszyli zakres pomocy swego lotnictwa, ale w zamian przeprowadzili bardzo skuteczny, pokazowy atak rakietowy.

Okazało się, że pociski Kalibr wystrzelone ze stosunkowo niewielkich okrętów gdzieś na Morzu Kaspijskim trafiły w cele na terenie Syrii. Po przebyciu około tysiąca pięciuset kilometrów. Jak widać, poligon doświadczalny zrobili sobie całkiem niezły. Ale sygnał przekazany przez Rosję był chyba bardziej poważny. Mówiło się na Zachodzie, że pociski Kalibr są wprawdzie celne, ale mają niewielki zasięg. Oceniano go na dwieście km. Prawdziwym problemem jest to, że we współczesnym świecie są bardzo trudne do zlokalizowania. Niektóre źródła podają, że wyrzutnie pocisków Kalibr są niewielkie i do złudzenia przypominają zwykłe kontenery. Jeśli to prawda, to nie ma takiego wywiadu, który potrafiłby określić, które z dziesiątek tysięcy kontenerów transportowanych przez Rosjan zawierają śmiercionośną broń.

Jak by tam z Kalibrami nie było, pozycja Baszara al-Asada została znacząco wzmocniona i w zasadzie powoli zaczynał przymierzać się rozmów z nim właśnie na temat tego, jak ma wyglądać Syria po zakończeniu wojny domowej. Z powyższego wynika, że w tej sytuacji chemiczny atak na bezbronną ludność absolutnie Asadowi nie służył. On nie odniósł z tego żadnych korzyści. Po cóż więc miałby go przeprowadzać?

Dotychczasowe działania prezydenta Syrii nie wskazują, że jest on politycznym idiotą. Wręcz przeciwnie. Dość umiejętnie musiał manewrować pomiędzy poszczególnymi siłami zainteresowanymi sytuacją w jego kraju, by przetrwać i zwyciężać. I nagle co? Militarne sukcesy przewróciły mu w głowie? Z kolei Amerykanie skorzystali z okazji i pokazali Rosjanom, że dla obrony swoich interesów nie zawahają się użyć najnowocześniejszych systemów ataku. Też w miarę skutecznie. Tak więc i oni urządzili sobie w Syrii niewielki poligon doświadczalny. A pretekstem do niego był wspomniany atak chemiczny.

Ale, o czym niewielu pisze, akurat w trakcie amerykańskiego ataku rakietowego na niepodległe państwo w odległych Stanach Zjednoczonych odbywały się rozmowy chińsko – amerykańskie na najwyższym szczeblu. Może więc prezydent Donald Trump miał coś do zakomunikowania swemu chińskiemu odpowiednikowi? I wybrał taką, trochę okrężną drogę? Możliwości jest wiele.

W krótkim artykule na pewno nie ma możliwości przeanalizowania wszystkich. Zresztą, znajomość zagadnień Bliskiego Wschodu, krajów arabskich, muzułmańskich i Azji (a są to zależności we współczesnym świecie bardzo ważne i znaczące) wymaga ogromnej wiedzy i wielu źródeł informacji, co nie oznacza, że przeciętnego odbiorcę przekazów medialnych można próbować ogłupiać. A wszystko wskazuje na to, że w tej właśnie dziedzinie wyspecjalizowały się amerykańskie służby specjalne, wykorzystując do swoich celów potężny amerykański aparat propagandowy.

Autor

- publicysta, komentator i felietonista.

Wyświetlono 2 komentarze
Napisano
  1. Johny Polak pisze:

    ” Z powyższego wynika, że w tej sytuacji chemiczny atak na bezbronną ludność absolutnie Asadowi nie służył. On nie odniósł z tego żadnych korzyści. Po cóż więc miałby go przeprowadzać?”

    Bo nie jestem pewny po tym artykuliku, Pan rozumie ze to nie zaden atak wojsk Assada ?
    To kolejny atak typu False Flag, z prawdziwymi ofiarami jednakze :

    Za organizacja Biale Helmy stoi wywiad amerykanski, al kaida i brytyjski…Hollywoodzka marionetka Clooney promowal White Helmets,
    zas – UWAGA – szwedzka organizacja lekarzy twierdzi iz te Biale Helmy zabi£y ( Tak, dobrze Panstwo widza ) zabi£y te dzieciaki, symilujac ich ratowanie tylko :

    *George Clooney: Accused by Swedish medical group of promoting child murder videos ! *

    Dwa linki dla znajacych angielski i prosze o akcje „podaj dalej”…

    http://www.veteranstoday.com/2017/04/06/swedish-medical-associations-says-white-helmets-murdered-kids-for-fake-gas-attack-videos/

    http://swedhr.org/

    Dobrze ze chociaz juz mala czesc populacji sie domysla ze telewizja to wirtualna rzeczywistosc – a nikt z niezaleznych dziennikarzy sie nie dostanie do tego miesjca rzekomego ataku chemicznego : wyglada na to, ze prezydent Syrii nie zwariowal. To kolejna chora ustawka.

    Dorzucam jeszcze :

    „Price of oil goes up – Syria buys more planes. Putin’s happy.

    Assad got bombed – Israel, Turkey, Saudis, UAE all happy.

    Assad has to stick with conventional weapons. Meh.”

    „Oh yeah, Russia is ready for a meeting. They will be part of the 'negotiated solution’ to this manufactured Syria crisis. They will support partition (the defacto destruction) of Syria just like in the end they supported the destruction of Libya.

    US/NATO = bad cop
    Russia = „good cop”
    Cops work together.”

    ?

  2. PS :

    Niestety, prawda…Ruskie to zly glina, Putin to taki sam agent NWO jak Donald o twarzy swini.

    White Helmets(Białe Hełmy)to Al kaida z liftingiem twarzy :

    https://www.youtube.com/watch?v=8aAaReVn2I4

    Al kaida dostala Oscara…
    Dziadek Orwell przewrocil by sie w grobie, no nie ???

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>