„Latający cyrk Korwin-Mikkego”
Już dłuższy czas minął od pierwszego posiedzenia Parlamentu Europejskiego, mamy także za sobą pierwsze negocjacje dotyczące tworzenia frakcji. Nie zaskakuje też, że wśród polskich eurodeputowanych to właśnie Janusz Korwin-Mikke usilnie próbuje zaszokować wszystkich. Co jak co, ale było śmiesznie…
…Ale mimo wszystko powinien to być śmiech przez łzy. Polacy mogli wybrać swoich kandydatów do PE i zrobili to, dając ugrupowaniu Kongresu Nowej Prawicy upragnione 7,15%. Stało się, tak działa, cytując za Januszem Korwin-Mikkem „d***kracja”. Oczywiście w żaden sposób nie wypada podważać tego wyniku, a sam program KNP lepiej zostawić w spokoju, bo nie o to chodzi w całej sprawie.
Wielu ludzi chwilę przed wyborami mówiło, „zagłosuję na Korwina, bo będzie śmiesznie” i ci wyborcy prawdopodobnie Panu Januszowi nie mają nic do zarzucenia. Śmiesznie jest, ale co z wizerunkiem Polski na arenie międzynarodowej. Należy pamiętać, że osoba, którą wybieramy świadczy o nas samych i poniekąd o naszej kulturze. Prosta zasada, która znajduje miejsce i tym razem. Niestety, słowa Janusza Korwin-Mikkego stawiają nas w złym świetle. Jesteśmy antysemitami i rasistami.
Wszystko zaczęło się od negocjacji z Marine Le Pen, liderką skrajnie prawicowego, francuskiego Frontu Narodowego. Podczas pertraktacji pojawiło się pytanie o skarbnika. Całą sytuację opisał Janusz Korwin-Mikke:
Była taka sytuacja w czasie negocjacji. Trwa ustalanie stanowisk i pani Le Pen ma być prezesem, pan Korwin-Mikke wiceprezesem, kolejnym jakiś Holender. No i pada pytanie o to, kto ma być skarbnikiem. To odpowiedzialna funkcja, więc nikt się nie zgłasza. Zapadła cisza, więc powiedziałem, że trzeba wziąć jakiegoś Żyda. W Polsce byłaby salwa śmiechu, tam zrobiło się ponuro. To był kolejny dowód, że jestem antysemitą. To są chorzy ludzie.
Nie ma nic dziwnego, że użycie rażącego stereotypu wywołało taką reakcję podczas negocjacji. W ten sposób urwały się jakiekolwiek pertraktacje z Le Pen, jak również Januszowi Korwin-Mikkemu uciekła sprzed nosa okazja przyłączenia się do frakcji Nigela Farage’a, lidera Partii Wolności Zjednoczonego Królestwa. W przeciwieństwie do KNP ugrupowania prawicowe z Wielkiej Brytanii jak i z Francji zdobyły przeszło 20% poparcia w swoich krajach, za czym idzie, że w PE są dużo silniejsze niż czwórka eurodeputowanych z panem Korwinem na czele. Mimo to lider KNP twierdził, że to Marine Le Pen negocjowała z nim, a nie on z nią. KNP w PE pozostało bez frakcji, a tacy eurodeputowani mają zaledwie minutę na przedstawienie swoich postulatów. Szumny plan Janusza Korwin-Mikkego zakładający zniszczenie UE od środka staje się nierealny.
Na jednym, antysemickim żarciku Korwina się nie skończyło, w tym samym wywiadzie stwierdził, że nie ma nic złego w segregacji rasowej mówiąc:
„To taka sama sytuacja, gdy kobietom nie wolno wchodzić do męskiej ubikacji. Co jest zbrodniczego w tym, że czarnym nie wolno wchodzić do toalet dla białych?”
Janusz Korwin Mikke zapowiedział, że swoich dykteryjek o Hitlerze i Żydach nie porzuci, ponieważ byłaby to jego przegrana. Wciąż brakuje również zapowiedzi (i oczywiście nigdy się nie pojawi) Johna Cleese’a, że lider KNP wystąpi gościnnie w jednym ze skeczów po reaktywacji grupy Monty Pythona. W przeciwieństwie do śmiesznych teorii Korwina humor Brytyjczyków zawsze był inteligentny. Być może nie ma się czym martwić i do kompromitacji przed PE nie dojdzie. Równie dobrze nikt może nie zrozumie paskudnego, angielskiego akcentu Korwina, bo po jego ostatnim wystąpieniu właśnie na to się zanosi.
Artykuł fatalnie napisany, treść również na podobnym poziomie.
Czy mógłbyś/mogłabyś rozwinąć swoją myśl? Człowiek uczy się na błędach, ale ma też to do siebie, że nie zawsze sam je dostrzega.