Magdalena Ogórek jak pani od WOS-u
Sztab wyborczy Magdaleny Ogórek zaprezentował spot wyborczy, w którym kandydatka mówi o kompetencjach i zadaniach prezydenta. 4-minutowe nagranie bardziej przypomina nie do końca udaną próbę prowadzenia lekcji wiedzy o społeczeństwie niż atrakcyjny spot wyborczy kandydatki na prezydenta.
Magdalena Ogórek w roli kandydatki na prezydenta z ramienia SLD to był bezprecedensowy, a tym samym bardzo ryzykowny eksperyment. Jednym z najważniejszych walorów kandydatki jest młodość i uroda (choć i tu pojawiają się wątpliwości), z kolei największą wadą brak politycznego doświadczenia. Obecnie stara się błyskawicznie nadrobić jego brak, najprawdopodobniej uczy się państwa, prawa, procedur. Wraz ze swoim sztabem wyborczym uczy się także prowadzenia kampanii wyborczej. Problem w tym, że najzdolniejszy nawet kandydat w ciągu kilku miesięcy nie da rady nauczyć się tego wszystkiego.
Wszyscy pamiętamy jej pierwsze publiczne wystąpienie – mało interesujące, źle wyreżyserowane, mdłe. Kolejne było podobne. Następne również. Oglądając dziś spot zatytułowany „Magdalena Ogórek. Rola prezydenta” trudno nie odnieść wrażenia, że jest to wciąż Magdalena Ogórek z początku kampanii. Nauka zatem może i się odbywa, ale postępów większych raczej nie widać i mało prawdopodobne, żebyśmy je zauważyli. Pani Ogórek w roli wykładowcy mówiącego o roli i prerogatywach prezydenta, brzmi nienaturalnie, mało swobodnie, miejscami nawet dziwacznie. A cały film jest po prostu nudny, bo wygląda na to, że taka też jest osobowość kandydatki – po prostu nudna.
Już dziś należy chyba stwierdzić, że decyzja władz SLD o wyborze kandydata na prezydenta była błędna, do czego oczywiście nikt się oficjalnie nie przyzna, ale z pewnością wielu działaczy partyjnych tak właśnie myśli.
Może warto poważnie potraktować niedawna plotkę o możliwości wycofania się Ogórek z wyścigu prezydenckiego i taki wariant sprytnie zastosować? Z korzyścią dla wszystkich.