Marsze KOD nie są zrywem społecznym. „To kwilenie o powrót do władzy”
W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku zostały pogwałcone wszystkie demokratyczne zasady jakie zna świat. Godność obywateli została zdeptana przez buty komunistycznych bojówek. Zdanie „Polak Polakowi wilkiem” – było wtedy stwierdzeniem faktu.
W internecie grzmi. Tym razem od słów sławnej posłanki .Nowoczesnej Joanny Scheuring-Wielgus: „Trzeba wypowiedzieć posłuszeństwo rządowi”. Brakuje złego pierwiastka w tych słowach. Posłanka zapomina, że podżegając do wypowiedzenia posłuszeństwa wojskowych wobec rządzących, ociera się o znamiona przestępstwa. Nos prokuratora powinien powęszyć, czy aby posłanka nie podżega do przestępstwa. Słuszne wydają się działania sprawdzające, czy posłanka nie przekracza pewnej granicy. Granicy prawa oczywiście, bo granice smaku, już dawno przekroczyła.
Wojsko na ulicach, Beata Szydło w kajdankach, Andrzej Duda w więzieniu, a władzę rękami wojskowych przejmuję opozycja. „Katole” wsadzani są do więzień, kościoły zamykane, a otwarte tylko te gdzie posługują księża przychylni nowej władzy, katolicy głosują na jedynie słuszny obóz polityczny. Takie marzenia mają działacze KODu, m. in. ich mentor i prawdziwy pomnik historii – Lech Wałęsa. Żywy pomnik historii jest w posiadaniu pokojowej nagrody Nobla a o to jego pokojowe przemówienie: „Kiedy przestanie działać populizm, wtedy jest wasz koniec, i to koniec albo demokratyczny, przez referendum poddajecie się, albo będziecie po prostu z okien wyskakiwać” – mówił Wałęsa w TVN24 BiS, to jedno z wielu „pokojowych” wystąpień Lecha Wałęsy.
O taką Polskę, gdzie wybiera się władzę, walczył sam zainteresowany. Może myśli, że tylko jedna słuszna partia może rządzić. Oczywiście, wtedy będziemy mieli demokrację, teraz jej nie mamy, bo rządzą Ci którzy nie są wygodni.
KOD nie walczy o prawa demokratyczne, walczy o to, by było jak wcześniej. Bo jeśli Polacy chcą zmiany i dokonują jej przy urnie wyborczej, to istotnie, mamy w Polsce demokrację. Jeśli istnieją media katolickie, katolicko-konserwatywne, lewicowe i komunistyczne, które bezpardonowo krytykują władzę, to istotnie mamy demokrację. Demokrację, gdzie po obu stronach mamy wolność wypowiadania się.
Nikt nie jest przez władzę prześladowany za to, że jest pro liferem, katolikiem, lewicowcem , liberałem, onr-owcem itd. We Francji planuje się zamykanie portali pro-life. Drugim przypadkiem „demokracji” jest to, że sąd we Francji zakazuje obecności pomnika Maryi w jednym z francuskich miast. W Polsce do czegoś takiego nie dochodzi. KODersom to przeszkadza, chcieliby wysłać na Marsa wszelakich prawicowców, wtedy zapanowałby jedynie słuszny ład społeczny. A flagę Polski zmieniliby w kolory tęczy czy przemalowaliby na czarno.
Czarnowidztwo nie jest wskazane. Po patrzeniu na siłę opozycji, nie ma złudzeń, że marsz 13 grudnia, nie był wielkim zrywem społecznym. Polacy widzą, że nie chodzi o żaden interes społeczny czy o walkę o wyższe wartości. Walka idzie po prostu o powrót do stołków i przyspawanie się do nich na długie lata. Dlatego marsze KODu nie są zrywem społecznym, tylko kwileniem o powrót do władzy. „By było jak wcześniej”.
O tyle jest to niebezpieczne, że sprawia wrażenie rozpoczęcia wojny domowej przy wykorzystaniu wojska. Miejmy nadzieję, że wojskowi nie potraktują poważnie słów posłanki Nowoczesnej, która wypowiedziała je lekkomyślnie. Nigdy nie chciałaby zobaczyć, jak przelewa się krew na ulicach, bo zachciało się jej zdobyć stołek i wysokie uposażenie.