„Media bez wyboru”, czyli wielka porażka nadawców
Znakomita większość mediów komercyjnych postanowiła dziś zaprotestować przeciw planom wprowadzenia podatku od reklam. Forma sprzeciwu w wielu przypadkach jest dość drastyczna i polega nawet na wstrzymaniu nadawania codziennego programu. W ten sposób dziennikarze próbują m.in. uzyskać wsparcie społeczeństwa. Czy jednak zasługują na to, aby Polacy byli z nimi solidarni?
Pomysł ze strony nadawców zapewne jest słuszny, bo wiele wskazuje na to, że koncepcja rządzących w zamyśle ma zmarginalizować rolę mediów innych niż publiczne, nad którymi mają pełną kontrolę, w efekcie czego nadawcy publiczni są dziś propagandowym „megafonem” partii rządzącej, oferując odbiorcom treści podobne do tych z lat 60-tych ubiegłego wieku.
Postawa protestujących pod hasłem „Media bez wyboru” mediów przyniosłaby zapewne znacznie lepszy efekt, a być może nawet zyskałaby wsparcie ze strony obywateli, gdyby media – podobnie jak dziś w obronie własnych interesów – blisko rok temu stanęły w obronie Polaków przed niczym nieuzasadnioną agresją ze strony rządzących, którzy – prawdopodobnie na skutek nieoficjalnych nacisków ze strony wpływowych światowych środowisk – pod pretekstem walki z tzw. epidemią COVID-19, zdecydowali się ograniczać wolność obywatelską, łamać prawo, wreszcie zniszczyć znaczne obszary krajowej gospodarki.
Wówczas jednak nadawcy w żaden sposób nie reagowali, przeciwnie – bezrefleksyjnie przekazywali komunikaty premiera i ministra zdrowia, którzy snuli opowieści o liczbie zgonów na COVID, o dostawie maseczek z Chin, o respiratorach, które właśnie zakupili od handlarza hamburgerami, czy też o dobroczynności szczepionki, która tak naprawdę… jest obecnie w fazie badań…
Szanowni właściciele mediów, szanowni dziennikarze! Zawiedliście całkowicie! Tylko nieliczni sprostali misji, jaką niesie za sobą zawód dziennikarza, a polega ona ponad wszystko na dociekaniu prawdy. Robi się to głównie poprzez zadawanie pytań, często bardzo trudnych pytań. Wy nie pytaliście, bo tak wam było wygodniej, a nawet było to dla was bardzo korzystne. Przecież przestraszeni waszymi złowrogimi doniesieniami odbiorcy najpewniej jeszcze chętniej was słuchali, oglądali i klikali. Wiadomo przecież, że człowiek przestraszony przestaje myśleć racjonalnie. Ale skoro rachunki się zgadzają, po co więc próbować pokazać prawdę? W dodatku niepotrzebnie można narazić się możnym i wpływowym tego świata…
Nie dość, że pozwalaliście oszukiwać Polaków, wmawiając im, że trwa epidemia i w „morowym powietrzu unosi się śmiercionośny wirus”, to wręcz aktywnie do tej nikczemnej operacji przyłączyliście się, chaotycznie powielając cały szereg niezweryfikowanych i nielogicznych informacji, komentarzy, sugestii. W końcu udostępnialiście anteny i łamy rozmaitym lobbystom koncernów farmaceutycznych przedstawiając ich jako „profesorowie”, „wybitni naukowcy”, „znakomicie lekarze”, którzy swoimi wystąpieniami jedynie szkodzili (robią to w dalszym ciągu) i to na szeroką skalę.
Nie zrobiliście nic, aby choć wstępnie spróbować zweryfikować, czy informacje przekazywane przez ministra zdrowia są prawdziwe? Czy wprowadzane zmiany prawa są sensowne, zgodne z interesem społecznym i choćby zgodne z Konstytucją. Nie zadaliście publicznie pytania choćby o to, czy zamykanie ludzi na kwarantannach (w dodatku pod kontrolą policji), a de facto pozbawianie ich wolności nie jest łamaniem podstawowych praw człowieka. Jaka była wasze reakcja, gdy władza, łamiąc wszelkie reguły przyzwoitości, zamykała cmentarze przed zbolałą rodziną chcącą towarzyszyć najbliższej osobie w jej ostatniej drodze?
Nie byliście i nie jesteście zainteresowani zamkniętymi przychodniami zdrowia, niemożnością dostania się do szpitali i wreszcie – znacznym wzrostem zgonów właśnie z tego powodu. Nie pytacie lekarzy dlaczego pomimo tego, że mogli się zaszczepić w pierwszej kolejności, nadal nie przyjmują pacjentów, zasłaniając się obawą przed wirusem.
Nie zastanawiało was jak to możliwe, że lekarz, który przecież powołany jest do tego, aby leczyć, w momencie gdy pojawiła się choroba, jako pierwszy ucieka przed szukającym pomocy pacjentem i do dziś pozostaje w ukryciu.
Dziś, gdy wasze interesy ekonomiczne są zagrożone, próbujecie protestować. Mam nadzieję, że przyniesie wam to pożądany skutek i owe interesy zostaną obronione. Jednak wasza wiarygodność i reputacja, dawno przegrały. W tej kategorii nie macie już żadnych szans.
Nie ma już dziennikarzy. Media w 99% to są agregatory różnych nie zweryfikowanych treści. Tzw. „dziennikarze”, głównie w portalach „informacyjnych” pracują na zasadzie „Ctrl+C” -> „Ctrl+V” oraz dołożenie sensacyjnego tytułu i nagłówka – byle klikali.
Zgadzam się z przedmówcą. Dokładnie tak samo jest z politykami. Aktualnie debata polityczna w Polsce toczy się najczęściej na twiitterze. Przerzucanie się oskarżeniami i niesprawdzonymi informacjami. Karmienie społeczeństwa papka nienawiści. Żenujące…