Premier Ewa Kopacz gościem programu „Siódmy dzień tygodnia” w Radiu Zet | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 18.10.2015

Medialna próba generalna premier Kopacz przed jutrzejszą debatą

Próba generalna się odbyła. Aktorka nie sprawdziła się. Mam na myśli dzisiejszy program Moniki Olejnik w Radiu ZET. Pani redaktor była uprzejma „przesłuchać” w nim panią premier Ewę Kopacz.

kopacz_podsumowanie

Zadawane pytania, co jest oczywiste, niewątpliwie były podobne do tych, które pojawią się w jutrzejszej „debacie” z panią Beatą Szydło. Odniosłem wrażenie, że „Siódmy dzień tygodnia” miał być dla pani premier próbą generalną tej debaty. I niestety, w mojej ocenie, ta próba nie wypadła dobrze dla urzędującej szefowej rządu.

Wprawdzie na każde, nawet „agresywne” pytanie, pani Ewa odpowiadała z szybkością karabinu maszynowego, ale do debaty nie wniosła nic nowego (trudno zresztą oczekiwać nowości na siedem dni przed wyborami). Ale co gorsza, pani premier brnęła nadal w kłamstwa, którymi władza „karmiła” obywateli już od wielu miesięcy. Wspomnę tylko o powtarzanym przez panią premier wątku wzięcia na siebie przez budżet państwa składek na i NFZ. Nie mogło przejść pani premier przez gardło, że pieniądze, które „budżet weźmie na siebie” pochodzić będą z podatków. A te wzrosną o kwoty dziś płacone do ZUS i NFZ w części przez pracownika i w części przez pracodawcę.

Duży problem miała pani premier także z wytłumaczeniem słuchaczom, w czym różni się wpływanie na działania prokuratury realizowane przez pana ministra Sawickiego od wpływania na tę prokuraturę zarzucanego w swoim czasie panu Jarosławowi Kaczyńskiemu. Zagadnienia te, jak widać, są tak proste, że aż nie dają się wytłumaczyć. (To stwierdzenie pochodzi z twórczości byłej minister z Platformy Obywatelskiej, pani Joanny Muchy. W mojej ocenie powinno znaleźć się już w kanonie wystąpień publicznych przedstawicieli PO).

Trzeba jednak podkreślić, że pani Ewa w przygotowanie do debaty włożyła sporo wysiłku i pracy. Zwłaszcza, jeśli chodzi o formę wypowiedzi. Bez chwili wahania na każde odpowiadała kwieciście, barwnie, rzekłbym nawet, rozwlekle. Trochę próbując „zagadać” rzeczywistość. Że treści merytorycznej tam nie było? No cóż. Jak nie ma się czym pochwalić, to chwalmy się chociaż niczym.

Wydaje się, że dzisiejsza „próba generalna” może z jednej strony pomóc pani premier w opanowaniu stresu w trakcie debaty (ten pojawi się niewątpliwie), z drugiej – może dać pani Beacie Szydło niezły materiał analityczny, który zostanie wykorzystany do wyprowadzenia interlokutorki z równowagi w trakcie poniedziałkowego pojedynku. O tym, że debata nie będzie miała wielkiego wpływu na ostateczny wynik wyborów, a większość społeczeństwa decyzje wyborcze już podjęła, mówić nie trzeba. A świat musi kręcić się nadal.

Autor

- publicysta, komentator i felietonista.

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika