Migranci szturmują Europę. Oto szokujące kulisy procederu, który może wywrócić Europę! | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 19.05.2017

Migranci szturmują Europę. Oto szokujące kulisy procederu, który może wywrócić Europę!

Nadchodząca wiosna ostatnimi czasy budzi do życia nie tylko przyrodę, ale i tłumy migrantów pragnących za wszelką cenę dostać się do Europy. Spróbujmy bliżej przyjrzeć się towarzyszącym temu zjawisku faktom, po odrzuceniu naturalnie wszelkich ideologicznych ozdobników. A jest się nad czym zastanawiać!

Oto  po zamknięciu granic przez państwa leżące na tzw. „szlaku bałkańskim” (co uchroniło „Stary Kontynent” przed migracyjnym kataklizmem) praktycznie ustał napływ tą drogą uchodźców z ogarniętej wojną Syrii, a z alternatywnej  drogi morskiej, prowadzącej od wybrzeży Libii przez Morze Śródziemne ku włoskim brzegom, nieszczęśni Syryjczycy nie korzystają.

Tymczasem napływ migrantów nie tylko nie zmalał ale wręcz się zwiększył! Co więcej na terenie Libii  –  jak jasno wynika z  opublikowanego 11 kwietnia br. w Genewie raportu Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji (IOM) – rozkwitł handel przemycanymi ludźmi, których „ceny”  wahają się od 200 do 500 $ „za sztukę”! Centrum owego procederu jest położone w południowo – zachodniej części  kraju  miasto Sabha, a miejsce Syryjczyków – jak twierdzi szef IOM na Libię Othman Belbeisi – zajęli mieszkańcy Nigerii, Senegalu i Gambii.

Ciekawy jest  przekrój decydującej się na ten krok społeczności: 86 % to mężczyźni w wieku od 18 do 30 lat a tylko 9 % stanowią kobiety. Nie trzeba być prorokiem, by przewidzieć, że wielotysięczna armia młodych, samotnych mężczyzn pozbawionych możliwości znalezienia satysfakcjonującej pracy, umieszczonych w obcym kulturowo środowisku, stanowi niezawodną receptę na duże kłopoty.

Zaczynają to przyznawać nawet Szwedzi, dotychczas niezwykle „odporni” na negatywne doświadczenia innych krajów. O „otrzeźwieniu” zdaje się świadczyć raport Szwedzkiej Agencji Ochrony Cywilnej, zgodnie z którym legalnie działające w Szwecji – dodajmy za wielkie pieniądze ze szwedzkiego budżetu przeznaczone na działalność kulturalną, edukacyjną i … integracyjną ( ! ) –  organizacje muzułmańskie tworzą „równoległe społeczeństwo”  mające powiązania z ruchem „Bractwo Muzułmańskie”.

Jak wskazuje autor opracowania – Magnus Norell (politolog i ekspert ds. terroryzmu)  – „Bractwo” nawołuje osiadłych w Szwecji pobratymców do „transformacji w kierunku islamskiego społeczeństwa”.

Ciekawe co sądzi o takim scenariuszu kanclerz Merkel w Niemczech, gdzie nowo osiadłych wyznawców Proroka jest (tylko oficjalnie !) przeszło 800 tysięcy z czego około 270 tysięcy (zgodnie z danymi rządowymi !)  ma prawo do sprowadzenia swoich rodzin?!

Gdzie przyczyny?

Gdzie zatem szukać przyczyny fenomenu sprawiającego, że potok migrantów miast sukcesywnie maleć zdecydowanie się zwiększa, i odpowiedzi na pytanie co napędza tę machinę pominąwszy naturalnie odkrywczą tezę, że są na świecie miejsca, gdzie żyje się gorzej niż w Europie?

Ciekawe światło rzuca na  problem publikacja czeskiej dziennikarki Terezy Spencerovej (Literarni nowiny 22.08.2016 r.) dokumentowana – między innymi – wykradzionymi przez hakerów i opublikowanymi w Internecie  materiałami fundacji  „Otwarte Społeczeństwo” Georga Sorosa. Oto jeden z  zamieszczonych we wzmiankowanej publikacji cytatów jego wypowiedzi: „…kryzys migracyjny należy rozpatrywać jako nową normę otwierającą (przed jego organizacją) NOWE MOŻLIWOŚCI wpływu na politykę migracyjną na poziomie międzynarodowym”. Jak zauważa Autorka „…wprost samo narzuca się wrażenie, że cały kryzys migracyjny był dokładnie zaplanowany i przygotowany nie tylko przez organizacje G. Sorosa, ale i przez innych, dla których wygodne były zmiany w regionalnym kierowaniu migracją, w praktyce oznaczające ograniczenie suwerenności państwowej, o czym boleśnie przekonała się Grecja, której wyspy z woli (no właśnie, KOGO ? !) zamieniły się w obozy uchodźców”.

Kolejnym „puzlem” w tej układance jest Państwo Islamskie. Wskazał na to w swym wystąpieniu przed Komisją ds. Schoengen w parlamencie włoski minister sprawiedliwości, Andrea Otlando: „… istnieją elementy wskazujące na udział Państwa Islamskiego w przemycie migrantów do Europy…” ;  „… istnieje podejrzenie, że są kanały finansowania terroryzmu przez organizacje wysyłające imigrantów z Egiptu i Libii, które decydują o tym, kogo i dokąd przemycą…”

Do niezwykle ciekawych wniosków prowadzi także bliższe spojrzenie na to KTO zabezpiecza logistykę „stałych dostaw” wielotysięcznych rzesz imigrantów. Zainteresował się tym włoski bloger Luca Donadel, który zwrócił uwagę, że statki dostarczające imigrantów na Sycylię są własnością (lub są frachtowane) przez organizacje pozarządowe oficjalnie podające się za „humanitarne”. Podejmują one codziennie u wybrzeży Libii  setki rozbitków. Prawo morskie stanowi, że należy ich dostarczyć do najbliższego bezpiecznego portu, czyli do jednego z portów libijskich tymczasem… owe jednostki zamiast trasy liczącej 50–150 km płyną wprost na oddaloną o 500 (!) km Sycylię mijając nawet po drodze Maltę! Posiłkując się danymi z portalu nawigacyjnego Marine Traffic, na którym można obserwować ruch statków, ów bloger podzielił się swymi spostrzeżeniami z włoskim kanałem TV Mediaset 5.

„Strefa ratunku” znajduje się około 30–50 km od libijskiego portu EZ Zawija. W podanym przez niego przykładzie 26 marca 2017 dyżurowało w tym rejonie pięć różnego typu jednostek będących własnością lub zafrachtowanych przez organizacje pozarządowe z Niemiec, Francji, Holandii i Włoch Zidentyfikowano 75 metrowy VOS Prudence, 77 metrowy Aquarius, 33 metrową Juventę, 32 metrowy Sea Watch oraz zaadaptowany 26 metrowy Sea – eye. Ponadto znajdował się tam niewielki jacht Audur oraz szalupy z wymienionych wcześniej jednostek. Zgodnie z danymi Marine Traffic 27 marca oba duże statki były już w drodze na Sycylię mijając po drodze Maltę. Wymieniony VOS Prudence to nie tylko wielki holownik mogący zabrać na pokład nawet 900 rozbitków. Hiszpańska kompania Hospitainer na zamówienie jednej z owych „organizacji humanitarnych” doposażyła jednostkę 7 kontenerami medycznymi, co czyni z niej pływający szpital.

Ciekawe rzeczy wyznał w chwili słabości, w rozmowie z „Deutche Welle” koordynator niemieckiej organizacji pozarządowej „Jugend Rettet” – Tytus Mulkenbur: „…migranci wyprawiani są na morze w długich gumowych łódkach z zapasem paliwa ledwie wystarczającym na opuszczenie 12 milowej strefy libijskich wód przybrzeżnych. Zresztą nawet gdyby paliwa było więcej to i tak w żadnym razie nie starczyłoby go, by dotrzeć do Włoch. Jest zatem oczywiste, że przemytnicy muszą liczyć na kogoś, kto wyłowi rozbitków i dostarczy ich do celu.”

Rozbrajająca szczerość! Z kronikarskiego obowiązku dodajmy, że „Jugend Rettet” zakupiła w 2016 roku „Juventę” i teraz wraz z 7 innymi „organizacjami humanitarnymi” stanowi istotne ogniwo w łańcuchu zabezpieczającym ciągłe dostawy imigrantów do Europy.

Zgodnie z danymi tylko w ostatnim tygodniu marca dotarło tą drogą na Stary Kontynent przeszło 6 tysięcy ludzi a ich liczba od początku roku przekroczyła  znacznie 40 tysięcy! Owe „hurtowe ilości” w sposób oczywisty zadają kłam łzawym opowieściom o tym, że jest to „działalność humanitarna”.

Potwierdził te „niejasne podejrzenia” cytowany już – nieoceniony wręcz –  informator z „Jugend Rettet” – Tytus Mulkenbur: „…nie pracujemy w strefie wód terytorialnych Libii, gdyż wówczas musielibyśmy dostarczać rozbitków z powrotem do tego kraju …” Nic dodać, nic ująć …

Naszą wiedzę na temat opisywanego procederu poszerzył raport holenderskiego centrum analitycznego „Gefira” wykorzystujący oprócz własnych danych także informacje ze znanego nam już portalu Marine Traffic.

Na ich podstawie ustalono, że statki wymienionych organizacji są informowane o mających nastąpić „dostawach” z 10–12 godzinnym wyprzedzeniem a same operacje przebiegają według doskonale zaplanowanych i dopracowanych schematów. Co ciekawe, uczestniczą w nich także – trzeba trafu –  włoskie służby ochrony wybrzeża powołane jak raz w celu przeciwdziałania przemytowi ludzi, co zresztą w kraju będącym ojczyzną mafii nie powinno akurat nikogo dziwić.

Analitycy z „ Gefiry” w charakterze przykładu wzięli na tapetę akcję jaka miała miejsce 12 października ubiegłego roku, kiedy to dzielni ratownicy podjęli na pokłady swoich jednostek 113 „rozbitków” pływających na dryfujących pontonach u brzegów Libii. W akcji brał udział – między innymi – statek „Phoenix” maltańskiej organizacji MOAS.

Pozornie nic sensacyjnego, ale… jak wyjaśnili Holendrzy, informacja o czasie i miejscu przyszłej akcji pojawiła się 14 godzin ( ! ) PRZED opisanymi wydarzeniami !

Oto  o 8.00 rano do kapitana statku Golfo Azurro należącego do organizacji humanitarnej Boat Reffugee Foudation dotarła informacja z włoskiej straży ochrony wybrzeża (!), że około 30 mil morskich od jego statku pojawią się „rozbitkowie”. Napisała o tym na Twitterze holenderska dziennikarka Ewelina Rotmeier znajdująca się w tym czasie na pokładzie „Golfo Azurro”. To pierwszy, ale nie ostatni z zastanawiających „zbiegów okoliczności”w tej sprawie.

W tym czasie w libijskim porcie Mellitah cumował sobie pływający pod włoską banderą holownik „Megrez”. Jak wynika z powszechnie dostępnych danych, jednostka należy do włoskiej The CAfiero Mattioli Group i podlega Augusta Offshore obsługującej – między innymi – gazowo – naftowy terminal portu Mellitah.

O 20.00, gdy informacją o oczekiwanych „rozbitkach” dysponowano już także na pokładzie „Phoenixa”, „Megrez” wyszedł z portu, o 20.40 znalazł się z strefie planowanej „akcji ratunkowej” po czym… powrócił do portu. Pierwszą gumową łódź z „rozbitkami” znaleziono we wskazanym wcześniej telefonicznie miejscu o 21.20, a zakończono całą akcję  o 21.40.

Skoro przebywający w tym samym miejscu godzinę wcześniej „Megrez” nikogo tam nie znalazł, to – wykluczywszy działanie sił nadprzyrodzonych – należy przyjąć, że odnalezieni „rozbitkowie” dotrzeć tam mogli jedynie na jego pokładzie! Do takiego samego wniosku doszli także Holendrzy z „Gefiry”.

Powiązanie ze sobą przytoczonych faktów prowadzić musi do wniosku, że mamy do czynienia z organizowanym na niespotykaną skalę  przemytem ludzi, w którym niewątpliwie biorą udział TAKŻE wszystkie działające tam „organizacje humanitarne”.

Poszlak wskazujących na prawdziwość postawionej tezy jest zresztą znacznie więcej. Trzeba wiedzieć, że obok już wymienionych – mało znanych organizacji – uczestniczą w tym procederze także takie powszechnie znane, jak francuska „Lekarze bez granic” (Medicius Sans Frontieres) czy hiszpańska Proactiva Open Arms. One także dysponują w tym akwenie statkami oraz prowadzą działalność w sposób oczywisty stymulującą i prowokującą narastającą falę migracji.

Wiele z nich działa w ramach rozpoczętej w 2012 roku kampanii Boats 4 People.  Część zajmuje się zbieraniem informacji, w których miejscach i kiedy znajdowani będą kolejni „rozbitkowie”. Dla tych, którzy zdecydują się szukać lepszego życia na Starym Kontynencie przygotowuje się szczegółowe instrukcje jak maksymalnie bezpiecznie znaleźć się w Europie.

Na portalu „ w 2 eu info witamy w Europie” przeczytamy o prawie każdego do swobodnego przemieszczania się, oraz instruktaż jak to bezpiecznie zrobić. Są tam też – a jakże ! –  informacje z zakresu prawa imigracyjnego i możliwościach uzyskania statusu uchodźcy w każdym z krajów Europy. Dla potencjalnych migrantów przeznaczone są także szczegółowe instrukcje w językach angielskim, francuskim i arabskim mówiące o tym, co należy robić przed wyruszeniem na morze, w trakcie podróży i po znalezieniu się w Europie.

Oto co dla przykładu przeczytamy w rozdziale zatytułowanym „Jak szykować się do podróży: „Weźcie ze sobą niewielki plecak i zapakujcie go maksymalnie wodą i jedzeniem (krakersy, konserwy, figi, daktyle, czekolada). Wszystko zapakujcie w nieprzemakalne worki.”

Jak  widać mamy do czynienia z drobiazgowo zaplanowaną, finansowaną i konsekwentnie realizowaną akcją nie zaś – jak to usiłuje się wmawiać opinii publicznej –  spontaniczną ucieczką ludzi. Jednoznacznie świadczy o tym także skład osobowy uciekinierów – w lwiej części młodych i sprawnych fizycznie mężczyzn.

Reakcja Europy

A co robi Unia Europejska aby temu przeciwdziałać?  Wypowiadał się na ten temat 6 kwietnia br.  we włoskim parlamencie admirał Enrico Credentino, stojący na czele  unijnej operacji „Sophia” mającej (podobno !) za zadanie powstrzymanie fali niekontrolowanej migracji.

Ów dzielny wojak dysponujący oddelegowanymi pod jego dowództwo jednostkami marynarki wojennej unijnych krajów jako wielki sukces swej misji przedstawił aresztowanie 109 przemytników ludzi oraz zlikwidowanie  414 gumowych przemytniczych łodzi – na szczęście bez pływających na nich ludzi.

Powszechnie wiadomo, że do opowieści „wilków morskich” należy podchodzić ze sporą dozą zdrowego sceptycyzmu, ale określenie dokonań włoskiego admirała mianem „sukcesu” trudno nazwać inaczej niż kpiną ze zdrowego rozsądku.

Imaginujcie sobie Państwo, że biorąca udział w akcji „Sophia” armada okrętów wojennych legitymuje się podjęciem … 11 % pływających na gumowych pontonach rozbitków podczas gdy „organizacje humanitarne” dysponujące jednostkami mającymi swe lata świetności dawno za sobą „obsłużyły” pozostałe 89% !

Nieudolność, przypadek czy  też  cicha umowa, by nie przeszkadzać?

Nietrudno  się domyślić, że skoro podwładni admirała Credentino wyciągnęli z wody 11% owych dobrowolnych „rozbitków” także zniszczone przez nich 414 pontonów stanowi analogiczny procent zaangażowanego w przestępczy proceder sprzętu. Jak widać wiele uczyniono, by animatorzy całej akcji nie ponieśli zbyt dotkliwych strat mogących postawić pod znakiem zapytania możliwość ich dalszej działalności.

Pan admirał mętnie tłumaczył, dlaczego owa „niezwyciężona armada” nie operuje na libijskich wodach terytorialnych co natychmiast zakończyłoby całą zabawę, twierdząc, że takie rozwiązanie to „bardzo skomplikowana sprawa”, zaś kwestię DLACZEGO podległe mu jednostki nie egzekwują obowiązku dostarczania rozbitków do NAJBLIŻSZEGO bezpiecznego portu, pominął dyskretnym milczeniem.

Cóż, biorąc pod uwagę wszystkie przytoczone – BEZSPORNE –  fakty śmiem twierdzić, że mamy do czynienia ze świadomym  sabotowaniem poczynań, mogącym położyć kres opisanym przestępczym działaniom.

W takim wypadku wszystkie płynące z Brukseli pomysły „relokacji” uchodźców są pozbawione sensu, gdyż w samym założeniu mają za zadanie łagodzenie SKUTKÓW, bez podejmowania  jakiejkolwiek próby rozwiązania PRZYCZYNY problemu.

Tak długo, jak jest gwarancja, że na miejsce „relokowanych” pojawią się tysiące kolejnych, których też trzeba będzie „relokować” odmowa uczestniczenia w tej „zabawie” jest w pełni uzasadniona a nawet konieczna.

Autor

- dziennikarz. Od 1976 roku jego publikacje ukazywały w Dzienniku Bałtyckim, Głosie Wybrzeża, Kurierze Gdyńskim, Gazecie Gdyńskiej. Ostatnio publikował w Dzienniku Trybuna oraz na portalu Głos Gdyni. Jest autorem przeszło pięćdziesięciu autorskich programów telewizyjnych "Weekendowy magazyn szachowy " zrealizowanych w TV Szelsat w latach 1999 - 2000 oraz programów publicystycznych "Krótko i na temat" w TV Gdynia w 2001 roku.

Wyświetlono 7 komentarzy
Napisano
  1. Janusz pisze:

    Świetny tekst! Gratuluję. Kawał prawdziwej roboty. Wprawdzie dosyć pospiesznie podałem, że wyindukowana imigracja do Europy to lukratywne źródło mafijnych zarobków, lecz gotów jestem zmienić zdanie, że jest to przede wszystkim ominięcie przepisów migracyjnych w celu pozyskania siły roboczej i przekształcenia Europy zgodnie z założeniami NWO.
    A że prowadzi to do upadku kultury europejskiej? Nieważne.

    Pozdrawiam z szacunkiem

  2. Grzegorz pisze:

    Wyśmienity artykuł! To co potrafi Pan Redaktor, a śledzę jego dokonania od dawna, jest według mnie najwyższym kunsztem dziennikarskiego rzemiosła, które już chyba powszechnie nie występuje. Jak się cieszę, że jest jeszcze szansa poczytać tak dobre artykuły. Pozdrawiam !

  3. Maliniak pisze:

    Tekst czesciowo prawdziwy…
    to sa przemyslenia kogos, kto wierzy raczej bezrefleksyjnie w oficjalne media,
    gdzie straszy sie uchodzcami :
    prawdziwym problemem sa plany powstania Wielkiego Izraela.
    Poza tym sporo ksenofobii.

    Grafomanski inzynierze Kaminski,
    katolicy narzucali swoja kulture ogniem i mieczem,
    a teraz sie dziwity ze muzulmanie to samo robia ?

    Muzulmanie niewiele gorsi od katolikow, moze nawet jedni drugich warci ???

    Do przemyslenia dla zakutego lba inzyniera „konserwatysty”.

    • Danielewicz pisze:

      Maliniak skończ już wypisywać te brednie bo oczy bolą to czytać. Masz straszny ból dupy widać. Ale to trzeba do lekarza się udać. Przy okazji też do tego od głowy chociaż może być juz dla ciebie za późno.

  4. Maliniak pisze:

    Towarzyszu Danielewicz,
    przekonacie sie niedlugo sami ze niestety nie macie racji.
    Zreszta, nie ma co Wam tlumaczyc, i tak nie zrozumiecie…

    Wam to i lekarz nie pomoze,
    dupy widac tez wam brakuje,
    o glowie to nie wspomne…

  5. Rafalski pisze:

    Nie ma sensu im tlumaczyc, Maliniak,
    z calym szacunkiem dla red Sobolewskiego,
    ale to ludzie spod znaku konserwy,
    nie zrozumieja ! Ich czas juz minal…

    Oni, polaczki, wroga musza miec, jak nie zyd to wrog muslim, a najgorsze ze tak ich za nos wodza od lat :

    abstraHUJE od tego ze niektore zydki i muslimy sa podli,
    to wiekszosc populacji jest taka jak…Polacy,
    ale zeby to zrozumiec to ponad Danielewiczostwo trza sie wzbic..

    klapki na oczy a rzeczywistosc i tak ich zaskoczy…
    oby pozytywnie !

    😉

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika