Piaskowy lew: Widziane znad Śródziemnego [Relacja z Francji] | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 18.09.2014

Piaskowy lew: Widziane znad Śródziemnego [Relacja z Francji]

W kraju dyplomacji, sera, wina i gilotyny oraz sentymentu do zwycięstw małego Korsykanina z manią wielkości(który jakże cenił sobie Polaków), buzuje pod pokrywką. I to niestety ostro!

piaskowy_lew

Francja, słynąca z Luwru, zamków, górskich i wiejskich krajobrazów, cudnych plaż i błękitu morskich fal, odwiedzana przez miliony turystów rocznie, ekscentryczny i uwielbiany największy kraj zachodniej Europy, próbuje udawać, że nie ma zadyszki. Wychodzi to, niestety, kiepsko.

Kraj Konkorda i TGV jest jak piaskowy lew, niby potężny, majestatyczny i groźne ma pazury, ale wystarczy trochę deszczu i…

Coraz większą grupą w tym społeczeństwie są sfrustrowani, pozbawieni złudzeń, wściekli, zapomniani, wykluczeni oraz francuska wersja tzw. new working poor: ich hasłem jest „jesteśmy 99%”. Mimo, iż zasiłki są niewiele mniejsze od podstawowej pensji, zatem wielu nie opłaca się chyba pracować.

Prezydenta Francois nie lubi już ponad 62 proc. ostatnio ankietowanych. Była partnerka Valerie też go nieco „obsmarowała” w swej książeczce. Są nawet i tacy, którzy chcą powrotu diabełkowatego Nicolasa S. Jaka to pamięć ludzka krótka…

Całkiem realne wydaje się stopniowe rośnięcie w siłę Frontu Narodowego, który z klimatów antyemigracyjnych i rasistowskich zgrabnie przeszedł na tematy bardziej ludyczne i ekonomiczne.

Oficjalnie to Franki nie cierpią Frontu i jego liderki, ale prywatnie coraz więcej z nich ją popiera, jeno – jak to Francuzi – rzadko powiedzą znajomym, na kogo głosują. Podobno to jedyna osoba spoza układu. Podobno… Objechała w czasie swej ostatniej kampanii regiony zaniedbane, co okazało się świetnym posunięciem. Jeśli Marine zostanie kiedyś premierem, domowa gwarantowana: musimy zrobić wszystko, by tak się nie stało: biadoli czytelnik artykułu w internetowej wersji lewicowego dziennika.

Gra pozorów, podkręcanie przez media sentymentów i emocji, social engineering, społecznej frustracji i kontrastów, ludzi żyjących niby obok a jakże daleko od siebie w kolorowych, betonowych wielkomiejskich blokowiskach…

Generalnie Francuzi to naród gadatliwy, będę teraz miesiącami rozważać to i tamto swym kwiecistym językiem, co zmieni niewiele. A politykierom w to graj, zabawa w puste obietnice i nowe szaty cesarza trwa nadal.

Trójkolorowa Republika to świat, który żyje w gospodarce zachodniego prawie-socjalizmu sterowanego przez państwo, świat niejednokrotnie absurdalny, chyba porównanie z kreskówką „Oto Szadoki ” wydaje się być jak najbardziej odpowiednie. Rozpasana biurokracja i krasomówstwo polityków, oderwanych od rzeczywistości zwykłych ludzi przywodzi na myśl wypowiedzi Marii Antoniny. Ale orkiestra będzie grała do końca.

Statystycznie co piąty obywatel myje się rzadziej niż raz dziennie… To w tym celu wymyślili perfumy? Ale jeśli chodzi o konsumpcję czekolady, we Francji kryzysu nie widać… W 2010 statystyczny Francuz zjadał jej ok 7 kg, co daje 12 g na sekundę średniej krajowej… przeciętny podatnik wyrzuca też ze 260 kg jedzenia rocznie, czyli grubo ponad 30 proc. tego co kupuje, trafia na śmietnik…

Jest też Francja aktywistów, kontestatorów, wegan, ekologów, pacyfistów, zadymiarzy, zaklejania bankomatów, manifestacji przeciwko politycznemu Orwelliańskiej Agendy 21, czy populistycznym bredniom tzw. zrównoważonego rozwoju. Mury zdobią graffiti typu „Po co głosować, skoro i tak wszystko kontrolują banki…?”

Pomiędzy całą tą Francją-elegancją, drogimi ciuchami, ekskluzywnymi autami egzystuje ten świat drugi, a raczej trzeci. Społecznie wykluczonych, przeważnie kolorowych imigrantów.

Bezrobocie wśród młodzieży sięga tu 40 procent… W dzielnicy Północnej rodzi się i kwitnie frustracja. Z powodu blokowisk zwanych hlm sporo się pisze o ghettoisation de France, ale czyni w tej kwestii niewiele. A potem następują obietnice kolejnych władz, zdjęcia z uśmiechniętymi dzieciakami z banlieues (przedmieścia). Ale oni raczej stracili już nadzieję, wegetują głównie we własnym gronie, dodając jednak miastu sporo kolorytu.

To tych chłopaków w dresach często zatrzymuje, jakby bez powodu, francuska policja, w ramach tzw. contrôle de visage (kontroli twarzy, tzn. kolorowy=podejrzany). Wydaje się że oprócz tego 5 Republika ma im niewiele do zaproponowania…

Czują pogardę, odrzucenie. Pozostawieni są własnemu losowi, już nie Arabowie, a nadal jeszcze nie Francuzi. Stad ich wyobcowanie i agresja. Handel narkotykami, strzelaniny nierzadko z kałasznikowów w ramach porachunków. Część z nich w więzieniach jest werbowana na islam. Pikantny koktajl, który kiedyś może wybuchnąć?

Mimo tych negatywów tu, na Południu, frustracja jest jednak jakby mniejsza, a zamieszki krótsze, bo słońce świeci mocniej, częściej… I na szczęście, dla wszystkich. Voilà !

Autor

- korespondent z Francji, autor bloga: http://znadsrodziemnego.wordpress.com

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika