Polityczni donosiciele na Polskę
Donosicielstwo i szukanie wsparcia dla swoich interesów poza granicami kraju ma w Polsce – niestety – wielowiekową tradycję.
O Targowicy pewnie wszyscy słyszeli (no może poza Ryszardem Petru), ale już wiedza o masowym donosicielstwie rodaków w czasie II Wojny Światowej jest znacznie mniej powszechna. Zgodnie z szacunkami Armii Krajowej przekazywanymi do Londynu tylko do gestapo donosiło w czasie okupacji około 60 tysięcy Polaków, co należy uznać za liczbę zdecydowanie niedoszacowaną.
Wystarczy wspomnieć że profesor Andrzej Żbikowski z Żydowskiego Instytutu Historycznego oszacował odsetek kolaborantów w polskim społeczeństwie na więcej niż 5 %! Założywszy, że pan profesor jednak przesadził (jak uważa znacząca część badaczy) to nawet połowa podanej przez niego liczby musi budzić grozę i przerażenie.
Aby nie było nieporozumień: nie porównuję w NICZYM instytucji do których składano donosy naonczas i obecnie, pragnę jedynie zauważyć że „skarżypyctwo” i związane z nim szkodzenie własnemu krajowi ma u nas głęboko zakorzenioną tradycję. Nic dziwnego, że podobne postawy zamiast szokować postrzegane są jako… normalność!
Nie słyszałem jakoś głosów potępienia czy choćby krytyki (polskiej ?) Pani Komisarz – Elżbiety Bieńkowskiej – głosującej wraz z kolegami z innych krajów za postawieniem Polski pod unijnym pręgierzem ani też wobec głosujących za przyjęciem rezolucji w sprawie Polski polityków PO: A. Pomaski i A. Halickiego.
Ich koledzy z innych krajów wykazali się znacznie większą dozą rozsądku i przynajmniej do kwietnia europarlamentarzyści będą zajmowali się poważniejszymi sprawami. Bez echa przeszedł także „obywatelski donos” red. Jarosława Kurskiego z „Gazety Wyborczej” złożony publicznie na… rodzonego brata. Pan Redaktor na manifestacji tzw. KOD raczył oświadczyć że „…nie wszyscy Kurscy są do niczego!”
Cóż Pawka Morozow byłby zapewne dumny…
no tak ale gdy przez 8 lat i politycy z Pis donosili to było już prawie i sprawiedliwie
Prosili o pomoc sąsiadów?
PiS nie donosił, tylko prosił o debaty Parlamentu Europejskiego w konkretnych przypadkach naruszania demokracji, a PO skarźy się do Komisji Europejskiej źądając sankcji wobec Polski bo im się rząd nie podoba.Parlament jest takźe nasz , polski, a Komisja to urzędasy nominowane przez Berlin i Paryź, więc to to są sprawy bez porównania.