Skandal w ZUS! Instytucja ignoruje obywatela
Gdy obywatel spóźni się choćby o jeden dzień z opłaceniem składki do ZUS, czekają go bardzo poważne konsekwencje, instytucja jest wówczas nieubłagana. Gdy jednak ZUS spóźni się z realizacją nałożonych na niego obowiązków – nikt nie ponosi żadnych konsekwencji.
– Prowadzę jednoosobową działalność gospodarczą. Jakiś czas temu bardzo poważnie zachorowałem, trafiłem do szpitala i przeszedłem ciężką operację. Nie mogłem wówczas opłacić jednej składki ZUS – relacjonuje Krzysztof Jackowski. – Co się okazało? Że nie otrzymam od ZUS ani złotówki z ubezpieczenia chorobowego. A przez ponad 20 lat zawsze terminowo płaciłem wszystkie składki. W krytycznym momencie instytucja zostawiła mnie bez środków do życia. I nic nie dało się wytłumaczyć.
Nasza czytelniczka z kolei zgłosiła się do ZUS z wnioskiem o naliczenie kapitału w związku z uzyskanym prawem do emerytury. Chciała wiedzieć, jaką otrzyma emeryturę i czy powinna już na nią przechodzić, czy w dalszym ciągu pracować. Ma do tego pełne prawo, dziwić może jedynie, że o taką informację w ogóle trzeba się zwracać, a nie jest tak, że ZUS po prostu informuje obywatela, ile emerytury mu się należy.
Wracając jednak do naszej czytelniczki – sformułowała pismo z prośbą o naliczenie kapitału emerytalnego i przekazała do ZUS 9 lutego 2017 roku. Do dziś nie otrzymała jakiejkolwiek odpowiedzi, a to oznacza, że ustawowy termin w jakim instytucja ma obowiązek odpowiedzieć – dawno minął.
Co na to ZUS? Z rozbrajającą szczerością informuje, że sprawa „faktycznie została załatwiona nieterminowo”… A uzasadnia to tym, że decyzja urzędu nie wiązała się ze skutkami finansowymi i dlatego nie została potraktowana tak priorytetowo jak sprawy związane ze zwiększeniem wypłacanych świadczeń – informuje Krzysztof Cieszyński, Regionalny Rzecznik Prasowy ZUS.
Wnioskować można zatem, że ZUS jako instytucja państwowa zamiast działać na podstawie i w granicach prawa, stosuje bliżej nieznane własne kryteria działania ustalając sobie priorytety na podstawie… skutków finansowych.
– W związku z tym, że klientka mogła się poczuć tak jakby jej sprawa została potraktowana przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych marginalnie, wystosowaliśmy pismo z przeprosinami za zaistniałą sytuację – dodaje Cieszyński.