Tak rząd manipuluje informacjami. „Metoda wielkich liczb”
W okresie przedwyborczym, gdy w dodatku rządzącym coraz bardziej w oczy zagląda strach przed coraz bardziej prawdopodobną utratą władzy, bardziej uważnie przysłuchuję się argumentom, które mają wyborców przekonać, że Polska pod rządami obecnej koalicji to kraina szczęśliwości, mlekiem i miodem płynąca, z której zupełnie nie wiadomo dlaczego uciekło ponad dwa miliony obywateli.
Zwróciłem uwagę na przykład na to, co mówią bardzo ważni przedstawiciele sfery władzy, gdy muszą mówić o sprawach dla nich niewygodnych, gdy muszą odpowiadać na pytania dotyczące problemów, z rozwiązaniem których zupełnie sobie nie poradzili. Otóż najważniejszą informacją, jaką w takich sytuacjach karmiona jest gawiedź R11; są liczby. Liczby wielkie, dla przeciętnego człowieka wręcz niewyobrażalne. W dodatku, już nawet nie tylko dla przeciętnego człowieka, niesprawdzalne.
Czego możemy się dowiedzieć, gdy górnicy protestują przed zamykaniem kolejnych kopalń? Że w ostatnich latach (pięciu, ośmiu) do górnictwa dołożyliśmy ileś tam miliardów złotówek. A będziemy dokładać jeszcze więcej. Już nie na zamykanie. Ale na wygaszanie.
Co usłyszały pielęgniarki, gdy domagały się podwyżek płac do poziomu gwarantującego możliwość skromnego przeżycia od pierwszego do pierwszego? Że w okresie rządów koalicji PO – PSL wzrost płac w służbie zdrowia pochłonął już tyle i tyle miliardów złotych. A w czasach rządów innych ugrupowań o takich nakładach nie można było nawet pomarzyć.
Podobnie jest w przypadku rolnictwa, służb mundurowych, nauczycieli. Ostatnio „na topie” jest informacja o ilości pieniędzy „zdefraudowanych” przez opozycję w ramach afery SKOK-ów. Tu też mowa o miliardach zawłaszczonych przez lata, gdy kasy te nie były objęte nadzorem takim samym jak banki.
Według moich obserwacji metodą wielkich, niesprawdzalnych liczb najchętniej posługują się: pan Sawicki, pan Arłukowicz (gdy był ministrem), pani Kopacz (ta od przekopywania ziemi pod Smoleńskiem). Nie gardzą nią także panowie Szejnfeld i Protasiewicz. Metoda można by powiedzieć znakomita, pozwalająca zawsze wybrnąć z kłopotów, jakie stają przed odpowiadającymi. Tyle tylko, że dla myślących – mało przekonująca. Ale może tak ma być? I to by wyjaśniało zadowolenie pani minister Edukacji Narodowej z wyników tegorocznych matur.
P.s. Czy wyobrażacie, jaką średnicę miałby ludzki włos (o grubości ok. 0,08 mm), gdyby zwiększyć ją miliard razy? Odpowiem: 80 kilometrów!!! Złotówki mnoży się tak samo.
Fantastic put up, very informative. I ponder why the other specialists of this sector don’t notice this. You should proceed your writing. I am sure, you’ve a great readers’ base already!|What’s Happening i am new to this, I stumbled upon this I’ve found It absolutely helpful and it has aided me out loads. I’m hoping to contribute & assist other users like its aided me. Great job.