Wraca koszmar rodziców ze Starogardu Gdańskiego
Dramat państwa Iwony i Adama – rodziców ze Starogardu Gdańskiego – trwa. Ich walka o dzieci toczy się już od blisko roku. Pociechy od kilku miesięcy szczęśliwie przebywają z nimi, jednak znów mogą zostać zabrane.
Blisko rok temu urzędnicy zajmujący się sprawami rodzinnymi w Starogardzie Gdańskim spowodowali, że panu Adamowi i pani Iwonie odebrano dzieci i umieszczono w rodzinie zastępczej. Po długiej walce o ich odzyskanie – mała Maja i Adaś w marcu 2019 roku wrócili do rodziców. Niestety okazuje się, że być może nie na długo, bo już jutro mogą znów trafić do obcej rodziny.
Warto dodać, że biologiczni rodzice – pani Iwona i pan Adam – mają duże mieszkanie i bardzo dobre warunki do ich wychowywania. Swego czasu Adam Bresa apelował nawet do ministra sprawiedliwości o interwencję.
– Pan minister Ziobro powiedział publicznie, że nikt nie ma prawa bezpodstawnie odbierać rodzicom dzieci – mówił. – W jakim my państwie żyjemy, że takie sytuacje mogą mieć miejsce?
Rodzice od dawna są zdeterminowani i zapowiadają walkę o odzyskanie pociech. – Moje życie bez dzieci nie ma żadnego sensu – mówi zrozpaczona pani Iwona.
Pierwsza rozprawa w sprawie odzyskania dzieci odbyła się w lecie ubiegłego roku w Sądzie Rejonowym w Starogardzie Gdańskim. Kolejne etapy postępowania będą polegały na przesłuchaniu szeregu świadków, a do analizy jest dużo dokumentów.
– Chcieliśmy, aby dzieci zostały umieszczone w rodziny zastępczej, ale składającej się z członków ich rodziny, czyli z osób, które znają, w środowisku, w którym się wychowywały. W obecnej sytuacji jest to zdecydowanie najlepsze rozwiązanie dla wszystkich – mówiła po pierwszej rozprawie adwokat Beata Sprengel, pełnomocnik rodziny.
Udało się, ponieważ dzieci wróciły do rodziców i obecnie są z nimi, jednak w najbliższym czasie znów mają zostać odebrane. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, w tle jest negatywna opinia środowiskowa jednego z członków rodziny zastępczej.
– Istotne znaczenia ma teraz opinia i postawa społecznej kurator, pani Krystyny Bary, która z nami pracuje – mówi Adam Bresa. – Liczymy na to, że nam pomoże, stanie po naszej stronie, a przede wszystkim po stronie dobra naszych dzieci, co jest dla nas najważniejsze.
Coraz więcej wskazuje na to, że wokół pana Adama i pani Iwony nie brakuje osób, które wszelkimi możliwymi metodami starają się im zaszkodzić i utrudnić ostateczne odzyskanie dzieci, wiedząc jednocześnie, jak bardzo są dla nich ważne.
– Pomimo wszystko wierzymy w mądrość i rozsądek sądu, który – mamy nadzieję – dostrzeże naszą postawę, nasze starania i to, że robimy naprawdę wszystko, co tylko możemy, aby już wspólnie z dziećmi wreszcie wrócić do normalnego życia i zapomnieć o tej całej gehennie – mówi Adam Bresa.